sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 28

    Po jakiejś godzinie wróciłyśmy do domu.
    - Chyba pójdę wziąć prysznic. Muszę się trochę odprężyć. Ten spacer po mieście nieco mnie zmęczył, ale było warto – powiedziała Emma, jednocześnie zdejmując z siebie sweter i buty.
    - Dobra, to ja poszperam trochę w necie
    - Oki. To lecę. – I już jej nie było. Udałam się do sypialni, by wziąć swojego laptopa. Następnie wróciłam się do salonu. Położyłam komputer na stoliku koło kanapy i włączyłam go. Gdy się uruchomił, weszłam na czat, nie patrząc na to kto jest dostępny. Zostawiłam go tak i poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie mrożonej herbaty. Lato w Nowym Jorku jest zdecydowanie cieplejsze od tego w Londynie. Rano przygotowałyśmy sobie esencję w dzbanku i zrobiłyśmy lód, dzięki czemu mogłam od razu przygotować sobie napój. Gdy kończyłam go robić, usłyszałam dźwięk z laptopa, który oznajmił, że ktoś do mnie napisał. Chwyciłam szklankę i wzięłam po drodze łyk picia. Następnie zasiadłam na kanapie. Wiedziałam od kogo dostałam ową wiadomość, weszłam w nią.

Przystojni@k17
Hej Niedostępna :) Co tam u cb? Jak NY?

_*Niedostępna*_
Hej. A jakoś leci. NY jest wspaniały. A co u cb?

Przystojni@k17
A po staremu, bez zmian. Myślałaś o mojej propozycji spotkania?

_*Niedostępna*_
Jakoś nie było kiedy…


Przystojni@k17
Powiedz po prostu, że nie chcesz się spotkać i tyle.

_*Niedostępny*_
To nie tak

Przystojni@k17
A jak?

_*Niedostępny*_
Ja po prostu się boję…

Przystojni@k17
Czego?

_*Niedostępna*_
Ja po prostu byłam nieraz zraniona i podchodzę z dystansem do tego typu rzeczy.

Przystojni@k17
Ja Cię nie skrzywdzę.

_*Niedostępna*_
Każdy tak mówi…

    - Z kim ty tak piszesz? – Nagle koło mnie pojawiła się Emma. Przestraszyłam się, gdyż znalazła się znienacka. W jednej chwili przymknęłam laptopa.
    - Z nikim.
    - No przecież widzę. No powiedz. – Nie dawała za wygraną.
    - Wydaje ci się.
    - No… - Nie dokończyła, gdyż po mieszkaniu rozległ się dźwięk telefonu. Po dzwonku poznałam, że to Adam. – Później to dokończymy – powiedziała, wskazując jednocześnie na mnie palcem i wyszła szybkim krokiem odebrać komórkę. Jejciu, jak ona go kocha. Nagle przypomniałam sobie o rozmowie na czacie.

Przystojni@k17
Ja nie jestem każdy. Zaufaj mi.

_*Niedostępna*_
Muszę to wszystko przemyśleć. A teraz będę kończyć. Mam coś do załatwienia. Pa

Odpisałam i od razu wyłączyłam się z czatu. W stosunku do tego chłopaka jestem trochę taka „chciałabym, a boję się”. Wydaje się być fajny, ale coś mnie stopuje. I to jest właśnie strach. Strach przed tym kto to jest i przed tym, żeby się w nim ewentualnie nie zakochać, a potem nie cierpieć. To straszne, co zranienie przez jedną osobę może zrobić z człowiekiem. Jak to wpływa na myślenie, sposób życia i podejście do niego. Jeden, cholerny chłopak i tyle problemu. Dobra, koniec użalania się nad sobą. Trzeba się wziąć za pożyteczne rzeczy. Otworzyłam wyszukiwarkę google i powoli wpisałam imię i nazwisko mojego biologicznego ojca. Wzięłam głęboki wdech i wydech i kliknęłam enter. Momentalnie wyskoczyło mi mnóstwo stron. Nie wiedziałam gdzie mam wejść najpierw. Wybrałam więc pierwszą, lepszą. Wyskoczyły mi informacje na temat osoby o owym imieniu i nazwisku. Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy, to zdjęcie. Wyglądał naprawdę nieźle i miło. Sprawiał pozytywne wrażenie, interesuje mnie czy jest też taki w rzeczywistości. Mamy podobny kolor włosów. Ciekawe ile rzeczy nas łączy, ile mamy ze sobą wspólnego. Mam tyle pytań i żadnej odpowiedzi. Zleciałam myszką nieco niżej i zaczęłam czytać informację o nim.
    Teraz byłam pewna, że to wszystko było o nim. Było tam napisane, że pochodzi z Polski i jest producentem muzycznym. Według tego serwisu jest samotny, nie ma przy jego boku żadnej kobiety. Ma spore sukcesy muzyczne, wypromował niejedną gwiazdę. Znam nazwę jego wytwórni, to MilMus studio.
    - I co? Znalazłaś coś? – Do salonu po dłuugiej rozmowie wróciła Emma.
    - Znam nazwę jego wytwórni – odpowiedziałam.
    - No, to teraz wiesz gdzie szukać.
    - Boję się.
    - Wiem, że to niełatwe, ale jesteś coraz bliżej. Im szybciej go znajdziesz, tym mniej nerwów będzie cię to kosztować. Pamiętaj, że jestem z tobą. Wierzę w ciebie, wierzę, że dasz radę. – powiedziała i przytuliła mnie.
    - Dziękuję, że jesteś tu ze mną – odparłam, dając jej buziaka w policzek i mocniej się w nią wtulając.
    - Dobra, koniec tego. Bierzemy się do roboty. Poszukajmy tej wytwórni.
    - Masz rację. – Chwyciłyśmy laptopa i wpisałyśmy wcześniej znalezioną nazwę. Trafiłyśmy na jej stronę. Trzeba powiedzieć, że robiła wrażenie.
    - Trzeba znaleźć jakiś kontakt – powiedziała moja przyjaciółka. Chwilę później dostrzegłyśmy odpowiednią podstronę. Był na niej podany adres, mail i telefon.  - Zazwyczaj w tego typu firmach, trzeba się wcześniej umówić na spotkanie, więc może zadzwoń lepiej.
    - Masz rację. Pójdę po swoją komórkę i zaraz zadzwonię.
    Po chwili wróciłam i od razu wybrałam odpowiedni numer. Za trzecim sygnałem odebrała jakaś kobieta.

K: Wytwórnia muzyczna MilMus Studio. W czym mogę pomóc?
C: Dzień dobry. Chciałam się umówić na spotkanie z panem Robertem Milakiem. Czy jest taka możliwość?
K: Oczywiście. Tylko pan Robert ma dość napięty grafik i nie wiem czy znajdzie dla pani czas.
C: A jaki byłby najbliższy termin?
K: Proszę chwilę zaczekać, muszę zobaczyć w kalendarzu…  Najbliższa wolna data, jest za dwa tygodnie.
C: Dwa tygodnie?
K: Tak, niestety. To jak, zapisać panią?
C: Ja się jeszcze zastanowię. Najwyżej zadzwonię jeszcze raz.
K: No dobrze, jak pani uważa.
C: Dziękuję. Do widzenia.
K: Do widzenia

    - I co? – spytała Emma.
    - Najbliższy termin spotkania jest za dwa tygodnie. Ja nie mogę tyle czekać. Wszystko jest przeciwko mnie. Co ja takiego zrobiłam? – odpowiedziałam, siadając jednocześnie na kanapie i chowając twarz w dłoniach. Poczułam, jak moja przyjaciółka głaszcze mnie po plecach.
    - Pójdziemy tam po prostu. Oczywiście jeżeli chcesz. Co ty na to?
    - To dobry pomysł. I oczywiście, że chcę żebyś ze mną poszła. Sama chyba nie dam rady.
    - Dobra, a teraz zjemy kolację i idziemy spać, bo już się późno robi, a jutro mamy coś do zrobienia – powiedziała Emma.
    - Masz rację. To chodźmy. – I poszłyśmy do kuchni przygotować jedzenie.
    Po kolacji wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać

Następnego dnia. Niedziela

    Wstałyśmy dzisiaj dość wcześnie. Zjadłyśmy śniadanie i ogólnie się ogarnęłyśmy, żeby być gotowym do wyjścia.
    - To jak, gotowa? – Zadała pytanie Emma.
    - Chyba tak. Myślisz, że uda nam się z nim spotkać?
    - Już ty się o to nie martw. Damy radę. To chodź. – Chwyciłyśmy torebki i wyszłyśmy z mieszkania. Wsiadłyśmy do taksówki i podałyśmy kierowcy adres wytwórni. Mam nadzieję, że uda mi się go zobaczyć. Chciałabym go już poznać, porozmawiać z nim. Nie wiem dlaczego, ale to jest silniejsze ode mnie. Chcę po prostu wiedzieć jaki on jest i czy jesteśmy do siebie podobni.
Mam do niego tyle pytań. Ciekawe jak na mnie zareaguje. Poczułam jak ktoś szturcha mnie delikatnie za ramię.
    - Carly! Carly jesteśmy na miejscu. – To była moja przyjaciółka.
    - Oh. Przepraszam, zamyśliłam się.
    - Nic nie szkodzi. Chodź, wysiadamy. – Jak powiedziała, tak zrobiłyśmy. Stanęłyśmy przed nowoczesnym budynkiem. Nad jego drzwiami widniał napis „MilMus Studio”.
    - To co, wchodzimy? – spytała. Ja tylko pokiwałam głową na znak potwierdzenia i weszłyśmy do środka. Przy wejściu stało biurko, najprawdopodobniej sekretarki, gdyż nikt przy nim nie siedział. Rozejrzałam się nieco po wnętrzu. Na ścianach były porozwieszane płyty, w szklanych oprawkach, a na podłodze gdzieniegdzie były ustawione czarne kanapy. Ogólnie panowała tu elegancja i czystość. Nagle jedne z drzwi otworzyły się i wyszła z nich młoda brunetka w okularach.
    - Dzień dobry. W czym mogę pomóc? – spytała, jednocześnie siadając za biurkiem.
    - Dzień dobry. Chciałabym się spotkać z panem Robertem Milakiem – powiedziałam.
    - A była pani umówiona?
    - Niestety nie – odparłam cichszym głosem.
    - No to w takim razie jest mi bardzo przykro, ale to nie będzie możliwe. Na spotkanie z panem Robertem trzeba być umówionym, gdyż ma on bardzo napięty grafik. – Nie, nie, nie. Nie poddam się tak łatwo. Ja muszę się z nim spotkać. Zrobię wszystko, choćbym miała wejść do jego gabinetu na siłę.
    - Proszę pani, bardzo mi na tym zależy. Przyjechałam tu aż z Londynu. Nie mam aż tyle czasu, żeby czekać na termin spotkania, który byłby za dwa tygodnie. To jest dla mnie bardzo ważna sprawa. Nie dałoby się nic zrobić? – zapytałam z nadzieją.
    - Niech pani zaczeka. Zadzwonię i spytam się, czy panią przyjmie.
    - Dziękuję. – W głębi duszy miałam nadzieję, że się zgodzi. Że wygospodaruje dla mnie odrobinę czasu. Kobieta sięgnęła za słuchawkę i zadzwoniła.
     - Panie Robercie, jest taka sprawa. Przyszła tutaj jakaś młoda dama i bardzo jej zależy na spotkaniu z panem…  Mówi, że nie może czekać na ewentualny, wolny termin pana, gdyż to dla niej ważna sprawa… Dobrze… Do widzenia. – I skończyła rozmowę. Aż boję się co mi powie, bo przecież ja nie mogę mieć szczęścia w życiu.
    - Mam dla pani dobrą wiadomość. Pan Robert zgodził się na krótkie spotkanie z panią. Czeka w gabinecie. Tamte drzwi. – Wskazała palcem na kierunek, w którym mam się udać. Spojrzałam na Emmę, a ona posłała mi ciepły, pokrzepiający uśmiech. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam. Po drugiej stronie dało się słyszeć ciche proszę. Powoli weszłam do środka. Przy dość dużym biurku na tle okien, siedział mężczyzna. Nawet nie spojrzał w moją stronę, tak był zajęty podpisywaniem jakiś papierów.
    - Dzień dobry – odezwałam się. Byłam tak poddenerwowana, że ledwo te dwa słowa uwolniły się z moich ust.
    - Witam, proszę usiąść. – Lekko podniósł głowę i ręką wskazał fotel naprzeciwko siebie. Wyglądał tak samo jak na zdjęciu w internecie. Tyle, że teraz jego twarz zdobił lekki zarost, który dodawał mu dojrzałości. Mamy podobny kolor włosów, różni nas tylko ich długość. Zasiadłam na siedzeniu, ale byłam na tyle sztywna, że nie oparłam się o jego tył.
    - Zazwyczaj nie przyjmuję osób, które są nieumówione, ale skoro to taka ważna sprawa, no to się zgodziłem. Tylko mamy niewiele czasu, gdyż za niedługo mam spotkanie – powiedział.
    - Przepraszam, że tak się wepchnęłam, ale to dla mnie naprawdę ważne.
    - Nie ma za co przepraszać, może się pani przedstawi – mówił, nie odrywając wzroku od papierkowej roboty. Byłam ciekawa jak zareaguje na moje imię i nazwisko.
    - Nazywam się Carly… Carly Winter. – Ledwo dokończyłam. On gdy to usłyszał, zaprzestał swojej wcześniejszej czynności i delikatnie podniósł głowę. Teraz patrzeliśmy sobie prosto w oczy. Myślałam, że się zaraz rozpłaczę. To wszystko było dla mnie trudne. On ma takie same tęczówki jak ja. Ta sama zieleń. Teraz już wiem, po kim to mam. Dało się zauważyć, że jest nieco zmieszany.
    - Przepraszam, że spytam, ale skąd pani jest i ile ma pani lat? – zadał pytanie.
    - Mam siedemnaście lat. Urodziłam się w Polsce, ale mieszkam w Londynie.
    - Można… Można wiedzieć jak ma na imię pani matka?
    - Katarzyna. – Na dźwięk tego imienia jego oczy pokryły się szklaną powłoką. Wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać. Otworzył lekko usta, chciał coś powiedzieć, ale nie mógł. Chyba był w lekkim szoku.
    - Córeczko… 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Hej. I mamy rozdział 28. Wreszcie doszło do spotkania Carly z jej biologicznym ojcem. Może nie wyszło to tak, jak sobie wyobrażałam, ale jest i nawet jestem zadowolona. Mam nadzieję, że szczerze skomentujecie ten rozdział. Liczę na to :)
Przypominam o ankietach, a szczególnie o tej dotyczącej tego, kto ma się pojawić gościnnie w opowiadaniu. Na razie prowadzi 30 Seconds To Mars, a następnie Christina Perri. Ale wszystko może się zmienić. To zależy od was ;)
Dobra, nie zanudzam was. Do następnego.
Buziaki, Wasza Maarit :**

Mój 2 ASK: ask.fm/Go_si_ak
Mój twitter: @ShyGirl_97
GG: 8410044


13 komentarzy:

  1. Czyli wreszcie się spotkali. W sumie to myślałam, że pójdzie trochę ciężej. W znaczeniu, że on jej nie skojarzy tak szybko i biedna Carly będzie musiała gęsto się tłumaczyć. Na całe szczęście dało się tego uniknąć. A tak wgl to powinnam się obrazić za to przerwanie w takim momencie. Ale rozumiem, rozumiem, budowanie napięcia zwłaszcza pod koniec musi być :D
    Adam i Emma są naprawdę uroczy.
    A, no i pojawił się internetowy znajomy. Chcę, żeby się już spotkali, bo to, kim on jest nie daje mi spokoju. Rozumiem Carly i jej wątpliwości, ale i tak liczę na to, że jak tylko wróci wcześniej porządkując sprawę z tatą, jednak zdecyduje się na spotkanie. Tymczasem cierpliwie czekam :D
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano spotkali. Pomyślałam, że dość miała już Carly w życiu ciężko i chciałam, żeby choć raz poszło coś łatwiej. Chociaż i tak natrafiała na przeszkody, zanim go spotkała.
      Wybacz za końcówkę, ale musiałam tak zrobić :D Już zaczęłam pisać dalej, ale w końcu powiedziałam sobie "A co tam, potrzymam je trochę" ;)
      Zobaczy się jak to będzie z naszym, internetowym kolegą.
      Dziękuję Ci za wspaniały komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  2. Jest! Jest! Jest!!!! Czekałam na ten moment od baaardzo dawna! Modliłam się czytając ten rozdział, żeby on chciał się z nią spotkać, żeby była wgl taka możliwość.Szkoda tylko, że przerwałaś w takim momencie, ale to nic, będę czekać na nowy rozdział z niesamowitym zniecierpliwieniem i ekscytacją!
    Jej teraz jeszcze tylko musimy dowiedzieć się kim jest Przystojniaczek z czatu :D Wiadomo, ze Carly bd ciężko uwierzyć, że on jest inny, bo faceci zazwyczaj tak mówią.. Mam nadzieje, że będzie mała dobre relacje z ojcem :)
    Szkoda, ze w ankiecie da się tylko raz zagłosować bo gwałciłabym przycisk z Marsami <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że jestem taka okrutna, ale musiałam tak to zakończyć. Nie mogłam się powstrzymać :D
      No, nasz Przystojniaczek jest coraz bliżej. Ale zobaczymy jak to się skończy.
      Dziękuję za komentarz. Wiele dla mnie znaczy.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  3. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, chociaż przeczytała go już dawno, dawno temu. Teraz komentuję prawie od razu. Szkoda, że rozdział taki krótki. Podoba mi się jej ojciec jako postać oczywiście. Tylko zdziwiło mnie, że cała sytuacja rozgrywa się w niedzielę, wiem, że to wielka korporacja, ale mimo wszystko...No i oczywiście przystojniak z czatu, nie mogę się doczekać. W głębi duszy mam nadzieję, że nie będzie to lakierkowa postać - chyba za dużo czytam książek M. Puzo, teraz wszędzie doszukuje się kłamstw, spisków i morderstw.
    A jak było na koncercie?
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Nic nie szkodzi. Mi też się tak zdarza :)
      Co do tej niedzieli, no to wiesz, to jest Nowy Jork, tam wszystko jest możliwe ;) Nawet praca w niedzielę.
      Zobaczy się jak to będzie z tym kolegą z czatu. Czas pokaże.
      Co do koncertu, to było bardzo fajnie. Wiadomo głośno, ale dało się przeżyć :D Ostro, bo był to metal, ale podobało mi się.
      Dziękuję za komentarz :]
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  4. Cześć
    Na początek chciałam przeprosić, że dopiero teraz udało mi się skomentować, ale oczywiście wszystkie poprzednie też przeczytałam. Ale sama rozumiesz ;)
    Ciesze się że Carly w końcu udało się odnaleźć ojca i wgl ta podróż do NY to świetny pomysł. Oby tylko miło ją przyjął i ucieszył się z jej przyjazdu.
    No i jeszcze ten przystojniak z czatu mam nadzieję, że jednak zgodzi się na spotkanie z nim, bo wydaje się na bardzo sympatycznego chłopaka. Lecz też nigdy nie wiadomo kto siedzi po drugiej stronie. Oby się spotkali i coś dobrego z tego wyszło.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Nie masz za co przepraszać :)
      Zobaczy się jak to będzie z jej ojcem. Ale trzeba być dobrej myśli ;)
      Przystojniak, przystojniak, intryguje was prawda. Haha :D
      Już za niedługo wszystko się wyjaśni. I okaże się czy się spotkają,
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu dopiero zaczęłam czytać twojego bloga i bardzo bardzo bardzo mi się spodobał piszesz świetnie masz talent ;D
    http://zayn-i-winter.blogspot.com/
    http://ostatniechwile.blogspot.com/
    Zapraszam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :)
      Gdy znajdę nieco wolnego czasu, to postaram się wpaść do Ciebie.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  7. Hej :)
    Rozdział jak zawsze wspaniały.
    Szkoda, że Carly nie chce spotkać się z przystojniakiem. Ale z drugiej strony, nie ma co się jej dziwić. Złamane serce długo boli.
    Wspaniale, że znalazła ojca :) Tylko zaraz cię zabiję za to zakończenie.
    PS, zapraszam do mnie gdzie pojawił się nowy rozdział oraz na mój nowy blog hufflepuffniejestgorszy.blogspot.com :)
    Życzę dużo weny oraz wszystkiego najlepszego w nowym roku :)
    Pozdrawiam, Aleks <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heej. Cieszę się, że Ci się podoba.
      Carly nie to, że nie chce, tylko się po prostu boi tego spotkania z Przystojniakiem. Ale czas pokaże jak to będzie.
      Oj tam, oj tam. Musiałam tak zakończyć, nie mogłam się powstrzymać. Haha :D
      Wpadnę do Ciebie na pewno.
      Dzięki za komentarz i życzenia.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń