piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 1


   Piątkowy wieczór. Wędrowałam uliczkami Londynu, przysłoniętego szarą szatą z chmur. Mimo iż mieszkam tu od roku, nie mogę się przyzwyczaić do tych ciągłych szarości. Jedynym promieniem słońca jest muzyka, która teraz dźwięczała mi w uszach. To ona jest dla mnie źródłem wielu emocji. Uwielbiam wieczorami leżeć na łóżku, słuchając spokojnych utworów i zatapiając się w myślach. Od momentu włożenia słuchawek do uszu, wkraczam we własny świat. 
  Dźwięk zamilkł, a w ramieniu poczułam ból. Moja MP4 znalazła się na chodniku. Ze złością spojrzałam na sprawcę zdarzenia.
   - Uważaj jak chodzisz debilu! – krzyknęłam i wyrwałam chłopakowi z rąk swój odtwarzacz, który właśnie podniósł. Był on chyba w moim wieku, przynajmniej tak wyglądał. Dość wysoki brunet, ubrany w ciemne jeansy, trampki i czarny podkoszulek, który opinał się na jego umięśnionym torsie.
   - To ty patrz jak chodzisz, kurwa! I uważaj na słowa – odpowiedział z wyraźnym wzburzeniem
   - Zadufany dupek – powiedziałam pod nosem, tak, by nie usłyszał, jednocześnie odwracając się od niego i ruszając w swoim kierunku. On też coś odburknął i poszedł w przeciwną stronę. Pomyślicie pewnie, co ten chłopak mi zrobił, że od razu na niego naskoczyłam i nawyzywałam. Otóż jest to wina nie jakiego Connora Loockwooda, który pół roku temu rozbił moje serce na miliony kawałeczków, jak porcelanowy talerzyk. Zdradził mnie. Byłam dla niego zwykłą zabawką, którą najpierw uwielbiał, zapewniając, że ją kocha. A gdy mu się znudziła, wyrzucił jak bezużyteczny śmieć do kosza, wymieniając na nowy, lepszy model. Nienawidziłam go, a mimo to, nie potrafiłam usunąć go z pamięci. Poczułam ciepłą łzę, która powolnie spływała po moim policzku. Zawsze na myśl o nim, moje ciało reagowało w ten sposób. Chciałam ją zetrzeć, lecz z nieba zaczął lecieć znienawidzony przeze mnie deszcze, który w tym momencie, stał się idealnym skryciem dla moich łez. 
   - No tak i jeszcze deszcz, świetnie! – powiedziałam dość głośno, unosząc głowę do góry. Ludzie mnie mijający, patrzyli na mnie jak na wariatkę. Nie przejęłam się tym zbytnio. Włożyłam na głowę kaptur od bluzy i ruszyłam szybszym krokiem do domu. 
   Weszłam do mieszkania, trzaskając przy tym drzwiami. Byłam całkowicie przemoczona. Zdjęłam buty, które w tym momencie znajdowały się w błocie i rzuciłam je w kąt.
   - Córciu, jesteś cała mokra. Zdejmuj szybko ubrania i wskakuj do wanny, bo zaraz będziesz chora – powiedziała z troską mama.
   - Bez przesady, jestem odporna – odpowiedziałam od niechcenia.
   - A coś ty w takim złym humorze? Trzaskasz drzwiami, odzywasz się tak jakoś dziwnie, a twoje oczy, aż iskrzą się od złości.
   - A weź. Mam zły dzień. I jeszcze ta ulewa. Dobra, idę wziąć tą kąpiel – powiedziałam i ruszyłam do siebie na górę. Z szafki wzięłam szary dres, zieloną bokserkę i świeżą bieliznę. Poszłam do łazienki. Do wanny nalałam ciepłej wody i dolałam malinowego płynu do kąpieli. Zanurzyłam się w niej. Poczułam jak każdą część mojego ciała przeszywało ciepło. Zapomniałam o wszystkim i oddałam się przyjemności siedzenia w wannie. 
   Usłyszałam pukanie do drzwi.
   - Kochanie, żyjesz  tam? Siedzisz już pół godziny. – Zza drzwi usłyszałam delikatny głos mojej mamy.
   - Żyję, żyję. Już wychodzę. – Pół godziny? Naprawdę? Nie miałam kompletnie poczucia czasu, odpłynęłam.
   - Dobrze. Na stoliku, koło łóżka postawiłam ci kubek z herbatą, wypij póki ciepła – powiedziała, a następnie dało się słyszeć oddalające się kroki. Wypuściłam wodę z wanny i otarłam swoje mokre ciało miękkim ręcznikiem. Przebrałam się we wcześniej przygotowane ubrania i wróciłam do pokoju. Upiłam łyk herbaty i sięgnęłam po MP4. Włączyłam muzykę na słuchawkach, lecz  nie wydobywał się z nich żaden dźwięk.
   - No tak. Zapomniałam, zderzenie z chłopakiem. Dupek wisi mi słuchawki – powiedziałam na głos. Na szczęście miałam drugie. Położyłam się na łóżku i zatopiłam się w muzyce, która pieściła moje uszy.
   Musiałam zasnąć. Mój odtwarzacz się rozładował. Nie dziwię się, w końcu działał dość długo. W pokoju panowała szarość. Spojrzałam więc na zegarek stojący na szafce przy łóżku. Była szósta. No ładnie mi się pospało – powiedziałam sobie w myślach. Pomyślałam, że nie ma sensu spać dalej, bo i tak bym nie zasnęła. Sięgnęłam więc po laptopa i zaczęłam szperać w internecie. Weszłam na czat, chociaż nie liczyłam, że kogoś tam spotkam o tej porze. Nagle na ekranie pojawiła się wiadomość od niejakiego Przystojni@ka17. Z ciekawości weszłam w nią, lecz sam nick tego osobnika mówił za siebie.

Przystojni@k17
Hej. Oryginalny nick. Zachęca do zamienienia z tobą kilku słów.

_*Niedostępna*_
A ty widzę bardzo „skromny”. Nie trudź się, nie jestem ciekawą osobą, a szczególnie dla facetów.

Przystojni@k17
Dlaczego?

_*Niedostępna*_
Nie twój interes. Odpuść sobie.

Przystojni@k17
Ostra. Ja jednak zaryzykuję i spróbuję cię poznać.

_*Niedostępna*_
Ale może ja nie będę chciała.

Nie rozumiałam dlaczego mu odpisywałam, przecież to jakiś pewny siebie dupek, który myśli, że może poderwać każdą laskę. Ale ręce jakby same lądowały na klawiaturze i wystukiwały pojedyncze słowa.

Przystojni@k17
Ja i tak nie odpuszczę

   Co on sobie myśli. Nic mu nie odpisałam i wyłączyłam komputer. Postanowiłam ruszyć się z łóżka. Cieszyłam się, że dzisiaj sobota. W sumie mogłabym przez cały dzień lenić się w łóżku, lecz szybko by mi się to znudziło. Wzięłam więc z szafy bieliznę, moje ulubione ciemne, jeansowe rurki, beżową bokserkę i szarą, rozpinaną bluzę z kapturem. Zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni była mama, która w weekendy lubiła długo spać odsypiając cały tydzień. 
   - Hej córciu – powitała mnie, a następnie upiła łyk kawy z filiżanki.
   - Hej mamo. A co ty tak wcześnie wstałaś? Jest dopiero 8:00 – spytałam, lekko zdziwiona.
   - A tak jakoś nie mogłam spać, więc wstałam. Poza tym szykuje się ładny dzień, szkoda by było spędzić go w łóżku – odpowiedziała z promiennym uśmiechem. Zawsze ją podziwiałam, że potrafi się tak po prostu cieszyć z życia i emanować dobrą energią – Może zjesz ze mną śniadanie? – zapytała.
   - Nie tym razem mamo. Właśnie wybieram się do Coffee Heaven. Zjesz z tatą – odparłam, jednocześnie wiążąc moje ulubione, szare trampki.
   - Raczej samotnie. Tata jest w pracy. – No tak, żadna nowość. Taty ciągle nie było w domu, cały czas pracował. Rzadko kiedy go widziałam. Zrobiło mi się trochę żal mamy. przez moment przeszła mi myśl, żeby zostać z nią w domu, lecz dzisiaj miałam ochotę na odrobinę samotności (zresztą tak jak zazwyczaj).
   - Dobra mamuś, to ja idę – dałam jej całusa w policzek i wyszłam. Rzeczywiście niebo dzisiejszego dnia, nie przypominało choć odrobinę tego z wczoraj. Widać było kawałki błękitu oraz promyki słońca, próbujące wydostać się zza chmur. Nie wiem czemu, ale uśmiechnęłam się do siebie, może to ta pogoda tak na mnie wpływa. W końcu to rzadkość w Londynie. Poszłam do kawiarni, nie musiałam daleko iść, gdyż znajduje się ona może 200m od mojego domu. Już od wejścia było czuć wspaniały zapach świeżo parzonej kawy. W środku nie było zbyt dużego ruchu. Zresztą nie dziwię się, normalni ludzi o tej porze w sobotę jeszcze słodko śpią, nie to co ja. Podeszłam do lady by złożyć zamówienie. Za kasą stała dziewczyna w moim wieku. Miała dość długie, delikatnie kręcone, brązowe włosy. Były one zupełnym przeciwieństwem do moich, blond, prostych. Jedyną cechą wspólną była ich długość. 
   - Dzień dobry, co podać? – spytała, darząc mnie promiennym uśmiechem.
   - Dzień dobry. Po proszę duże Cappuccino oraz Razową kromkę z kurczakiem, mozzarellą i pesto – odpowiedziałam, mimowolnie się uśmiechając.
   - Na miejscu czy na wynos?
   - Na miejscu.
   - Razem 4 funty – sięgnęłam po portmonetkę i wyciągnęłam z niej potrzebną kwotę.
   - Proszę usiąść przy stoliku, zaraz przyniosę zamówienie – odeszłam więc od lady. Rozejrzałam się po lokalu i zdecydowałam się na miejsce przy oknie. Minęła chwila i dziewczyna, która mnie obsługiwała przyniosła moje jedzenie.
   - Proszę, smacznego – powiedziała i znowu się do mnie uśmiechnęła. Pewnie robi tak do każdego klienta. Wzięłam się za konsumowanie zamówionej kanapki. Była to moja jedna z ulubionych, tak jak i cappuccino. 
   Skończyłam jeść, została mi tylko kawa. Nie spieszyłam się jednak. Piłam ją powolutku, małymi łyczkami, rozkoszując się jej smakiem. Spojrzałam przez okno. Moją uwagę przykuło starsze małżeństwo, siedzące na ławce w parku naprzeciwko kawiarni. Widać było, że bardzo się kochają. To niezwykłe, że są ludzie, którzy potrafią być ze sobą do końca życia i darzyć się cały czas tym samym uczuciem. Że nie odchodzą od siebie mimo starości lub jakiś chorób. Są ze sobą zawsze i są dla siebie oparciem. Myślę, że każdy marzy o takiej osobie. Każdy pragnie miłości, lecz czy warto? Nie wszyscy są tacy jak ta dwójka, są tacy, którzy cię zranią, porzucą. Powodują, że stajesz się jak uschnięty kwiat, który nie ma sił do życia. Czy warto ryzykować? Kto wie, może kiedyś znajdę odpowiedź na to pytanie. Lecz jak na razie, nie potrafiłabym zaufać żadnemu chłopakowi. Bałabym się, że mnie skrzywdzi. 
   - Mogę już zabrać? – z rozmyślań wyrwała mnie brunetka.
   - Tak, oczywiście – odpowiedziałam. Chwilę jeszcze posiedziałam i poszłam. Postanowiłam się przejść po pobliskim parku. 
   Mój spacer przerwały drgania telefonu w kieszeni od spodni. Sięgnęłam po niego i spojrzałam na wyświetlacz...


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Oto pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam ;) Będę starała się dodawać rozdziały co tydzień, ale oczywiście nie zawsze mi się to uda. Będzie mi miło, jeżeli zostawicie po sobie jakiś ślad w postaci komentarza. Do następnego, Maarit :)

10 komentarzy:

  1. "Piątek wieczór." Piątkowy wieczór lub Piątek, wieczór.
    "Wędrowałam uliczkami Londynu, przysłoniętymi szarą szatą z chmur." hm... Londynu, przysłoniętego, bo uliczki, jakoś dziwnie tu brzmią, tak nielogicznie
    "Mimo, iż" - w tej konstrukcji nie ma przecinka przed iż, Mimo iż:)
    "moich myślach" - wiadomo, że w jej myślach:) nie potrzebny zaimek
    "w swój własny świat." swój własny - to masło maślane, albo swój albo własny:)
    " ! – krzyknęłam" - spacja się przed wykrzyknik wkradła
    "chodzisz kurwa ! " - tu też i przecinok przed kurwa
    "Pomyślicie pewnie co ten chłopak mi zrobił," - przed co przecinok
    "ze swej pamięci" - tu też zaimek niepotrzebny
    "mokrą łzę" - łza jest mokra, masło maślane:)
    "powiedziałam dość głośno unosząc głowę do góry." - przed imiesłowami zakończonymi na "ąc" stawiamy przecinek:)
    "Ludzie mnie mijający, spojrzeli na mnie jak na wariatkę." Ludzie mijający mnie, patrzyli na mnie jak na wariatkę.
    "domu. Weszłam do domu" - powtórzenie
    "Byłam całkowicie przemoczona. Zdjęłam buty, które w tym momencie były całe" - być x2 plus całkowicie i całe, tak dziwnie brzmi razem.
    "godziny – zza drzwi" - zły zapis dialogu, powtarza się, więc wpisz w gógla "Poprawny zapis dialogu", jeśli coś nie zrozumiesz, wal do mnie:)
    "6:00" - jakbyś napisała na wyświetlaczu pojawiły się cyfry... albo coś związanego z napisem, taki zapis byłby poprawny, ale jeśli takiego czegoś nie ma - "Była szósta" "Równo szósta" itp.:)
    "małżeństwo starszych ludzi" znowu masło maślane, po prostu starsze małżeństwo:)
    Okej, więc... Jesteś w trzeciej klasie gimnazjum, więc na chwilę obecną masz bardzo ładny styl, wiele osób w Twoim wieku sobie nie radzi w ogóle, a Ty jak najbardziej dajesz radę, ale oceniając nie przez pryzmat wieku, ale samego tekstu mam kilka drobnych uwag - abyś mogła oszlifować swój styl:)
    Musisz trochę popracować nad interpunkcją, często dajesz spację przed ! i ? a są one niepotrzebna, ba! błędne.
    Ogólnie rzecz biorąc, podobały mi się rozmyślenia bohaterki, ale jednocześnie brakowało mi miejscami emocji, skrzętnie opisujesz prozaiczne czynności - wybieranie stroju, ubieranie się, kąpiel - to często pojawiający się u blogerów nawyk, to upychacze fabularne, które nic nie wnoszą, a jedynie zawadzają. Mogłaś bardziej zwrócić uwagę podczas mycia się dziewczyny na jej myśli niż na to, co wokół się działo. Podoba mi się kreacja matki dziewczyny, jest naprawdę udana widać ciepło, widać troskę, a jeśli chodzi o bohaterkę, mimo że było jej wiele to jeszcze ciężko mi jest ją określić.
    Życzę weny i samozaparcia przy pisaniu, powodzenia! Ściskam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uwagi. Są bardzo pomocne. To moje pierwsze opowiadanie, więc póki co uczę się na błędach. Czytałam ten rozdział chyba z 10 razy, a mimo to nie dopatrzyłam się ich. Nie dokońca rozumiem o co Ci chodzi z tym złym zapisem dialogu, ale może jakoś sama do tego dojdę. Co do tych wykrzykników i znaków zapytania, to muszę się wytłumaczyć. Zmyliła mnie pewna książka. Nie pamiętam jaka, ale gdy patrzyłam na jej dialogi, to za każdym razem te znaki interpunkcyjne były po spacji. No i dlatego ja też tak pisałam. No, ale teraz to zmienię :) Twoje wskazówki są bardzo cenne. Już wprowadziłam zmiany. Pozdrawiam, Maarit :)

      Usuń
    2. "godziny – zza drzwi" tutaj powinna być kropka przed myślnikiem i z dużej litery po czyli Zza. Ogólnie rzecz biorąc chodzi o pewne kropki, gdy "- Ania, chodź - powiedziała" jest bez kropki, ale "Ania, chodź. - Kasia podeszła" czyli, jakby wypowiedzi uzupełniające się, nie wiem jak to dobrze wyjaśnić^^"
      Rozumiem, rozumiem, ja też sprawdzam, a mimo wszystko są błędy, wynika to z tego, że twórca wie, co jest napisane;) Radzę też czytać na głos, wtedy wyłapie się brzydko brzmiące zdania.
      Proszę bardzo, służę pomocą:)

      Usuń
    3. Rozumiem, rozumiem. Właśnie o tym czytałam w internecie. Zaraz poprawię.

      Usuń
  2. Cześć mała.
    Rozdział bardzo mi się podoba, czekam na kolejny.
    Jeżeli chodzi o błędy, nie czepiam się, sama je popełniam więc ...
    Po drugie, współczuję Carly. Zdrada to coś strasznego.
    Pozdrawiam <3
    PS. skąd się wziął pomysł na to opowiadanie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Cieszę się, że Ci się podoba. No niestety trochę tych błędów narobiłam, ale z czasem będzie lepiej (przynajmniej mam nadzieję). Co do Twojego pytania, to tak jakoś. Często sobie wyobrażam różne sytuacje. No i siedziałam sobie w wannie podczas kąpieli i wpadłam na pewien pomysł, historię. Zaczęłam sobie coś tam popisywać w wordzie. Kawałek pokazałam swojej nieco bardziej doświadczonej przyjaciółce i ta mnie zachęciła do założenia bloga. I taka to historia :)

      Usuń
    2. Fajnie :) Wpadnij do mnie na historia-franky :) pojawił się tam rozdział

      Usuń
  3. Hej :) Super, że zdecydowałaś się też pisać opowiadanie. Nie mogłam się doczekać pierwszego rozdziału i oto jest i on... Więc tak zaczynając chyba trochę od rzeczy najmniej istotnej - podoba mi się imię Carly. Nie żadna Caroline ani Carla, tylko Carly, od razu jest jakoś tak przyjaźniej :D
    Jejku, w sumie to nie wiem w którą stronę dalej to pójdzie. Bo z jednej strony zastanawia mnie postać tego ordynarnego chłopaka, a z drugiej ten przystojni@k, który chociaż wyskoczył tak niespodziewanie, to zdaje się, że zostanie motorem napędowym całej historii. A może to jedna i ta sama osoba? Dobra, nie będę już tu rozpisywać się ze swoimi teoriami. W każdym razie fajnie by było gdyby owy tajemniczy brunet jeszcze się pojawił :D Nawet jeśli miałby tylko wrzeszczeć :P
    Miałam coś jeszcze napisać, ale chyba mi uciekło...
    Z takich moich innych przemyśleń to dodam jeszcze, że cieszę się, że relacje między Carly, a jej mamą wyglądają całkiem dobrze albo i nawet wręcz idealnie. Ja mam tendencje do robienia z rodziców swoich głównych bohaterek tyranów, więc cieszę się, że u ciebie jest inaczej.
    Czekam na c.d.
    Ściskam serdecznie :)

    PS
    Jak ja uwielbiam kończenie rozdziałów w takich momentach :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Cieszę się, że Ci się podoba. Miło jest czytać takie komentarze. Co do mamy Carly... To pomyślałam, że często spotyka się w opowiadaniach złe relacje z rodzicami, no i ja postanowiłam, że zrobię inaczej. No bo czemu każdy nastolatek ma się kłócić z rodzicami. Co do końcówki, to wydaje mi się, że dobrze jest kończyć w taki sposób. Żeby zachęcić do przeczytania następnego rozdziału. Pozdrawiam, Maarit :)

      Usuń
  4. Opowiadanie bardzo mi się podoba. Dopiero dzisiaj je znalazłam i stwierdziłam, że zacznę je czytać, ponieważ jest na prawdę fajne ;D Pozdroo ;]

    OdpowiedzUsuń