Mój spacer przerwały drgania telefonu w
kieszeni od spodni. Sięgnęłam po niego i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła
Jace, moja znajoma ze szkoły. Tak, wyobraźcie sobie mam jakiś znajomych. Nie
mam przyjaciółki, ale mam kilka koleżanek. Odebrałam więc.
- Halo?
- Hej Carly.
Tu Jace. Co porabiasz? - usłyszałam głos dziewczyny w słuchawce.
- Hej.
Właściwie to nic takiego. A czemu pytasz?
- Co byś
powiedziała na imprezkę? - spytała widocznie podekscytowana.
- No, nie
wiem – odpowiedziałam niepewnie.
- Oj weź.
Jest sobota, co będziesz siedziała w chacie. Weź się wreszcie rozerwij
dziewczyno!
- No, ale
gdzie?
- W klubie
Danight. Kojarzysz? – spytała.
- Tak, tak,
kojarzę. No dobra, niech Ci będzie. – Po drugiej stronie dało się słyszeć pisk
radości. Musiałam odstawić telefon od ucha na bezpieczną odległość, gdyż mogłoby
to źle wpłynąć na mój słuch.
- To bądź
gotowa o 20.00 . Podjadę pod ciebie. Tylko włóż coś sexi.
- Nie idę tam
na podryw, tylko się zabawić.
- Jedno, nie
wyklucza drugiego. Dobra, po prostu włóż coś fajnego. To do 20.00. Pa!
- Pa –
pożegnałam się i wyłączyłam. No nieźle. Co mi odbiło, żeby się zgodzić na ten
cały wypad do klubu. Ciekawe co na to mama. Spojrzałam jeszcze na zegarek.
Pokazywał 11:40. Ale ten czas leci. Postanowiłam wrócić do domu.
Droga powrotna zeszła mi jakoś dłużej.
Wreszcie dotarłam do celu.
- Już
jestem! – krzyknęłam.
- Długo cię
nie było. – Usłyszałam głos mamy, dobiegający z salonu. Poszłam więc w tym
kierunku. Siedziała w fotelu i czytała jakieś kolorowe czasopisma. Usiadłam na
sofie obok.
- A tak
jakoś się zeszło. A ty co robiłaś? – spytałam.
- A nic
takiego. Zjadłam śniadanie, posprzątałam, no a teraz odpoczywam.
- Mamo
wychodzę wieczorem – oznajmiłam i czekałam na jej reakcję.
- Gdzie
znowu i z kim?
- Z Jace
wybieramy się do klubu, trochę potańczyć.
- Do klubu?
Nie jesteście za młode?
- Oj mamuś,
mamy 17 lat. Już nie takie młode.
- A o której
tam idziecie?
- Jace
przyjedzie po mnie o 20:00.
- A o której
zamierzasz wrócić?
- Ale ty
zadajesz dużo pytań. Nie wiem, 23:00, 24:00. Zależy jak będzie.
- Po prostu
martwię się o ciebie. To takie dziwne? – Chwilę zamilkła – No dobrze, idź. Ale
chce cię widzieć najpóźniej o 24:00. Ja nie będę potem pół nocy nie spała,
martwiąc się o ciebie. I żadnego alkoholu – powiedziała, grożąc przy tym
palcem.
- Dobrze,
dobrze. Idę do siebie. – Powróciła do czytania, a ja poszłam do pokoju.
Postanowiłam się trochę przespać.
Przebudziłam
się. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 17:00. O kurde. Znowu mi się pospało.
Muszę coś przegryźć, a potem zacząć się szykować. Wybrałam się do kuchni.
Zrobiłam sobie jakieś kanapki i herbatę. Nie chciało mi się robić niczego
innego.
Po skonsumowaniu mojego „obiadu”,
skierowałam się do moich czterech ścian. Wzięłam kąpiel. Delikatnie grzebieniem
rozczesałam umyte włosy, by ich nie uszkodzić. Sięgnęłam po laptopa i weszłam
na czat. Poszłam na chwilę do łazienki, żeby odwiesić ręcznik. Usłyszałam
dźwięk w komputerze, oznajmiający, że dostałam nową wiadomość. Sprawdziłam
więc, kto się do mnie dobija. Nie zgadniecie kto to był…. Przystojni@k17. Tak,
ten, który pisał do mnie ostatnio. Uczepił się.
Przystojni@k17
Hej
Niedostępna. Co u Ciebie?
_*Niedostępna*_
A co się tak
interesujesz? Co, książkę piszesz?
Przystojni@k17
Kto wie, może. Czemu jesteś taka chłodna? Dla
każdego taka jesteś?
_*Niedostępna*_
Jak Ci nie
pasuje jaka jestem, to się odczep.
Przystojni@k17
Myślę, że w
rzeczywistości taka nie jesteś. Udajesz tylko twardzielkę, kogoś, kim nie
jesteś.
Zabolało
mnie to trochę. Poczułam ukłucie w sercu. A oczy pokryły się szklaną powłoką.
Lecz powstrzymałam się od płaczu. Za dużo ostatnio jego w moim życiu.
_*Niedostępna*_
Nie znasz
mnie.
Przystojni@k17
Dlatego chcę
Cię poznać. Wydajesz się być ciekawą osobą.
_*Niedostępna*_
Jest tyle
ludzi na świecie. Dlaczego uczepiłeś się akurat mnie?
Przystojni@k17
Nie potrafię
odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu moja dusza bardzo chciała by się czegoś o
Tobie dowiedzieć. Nie bądź taka. Daj się poznać. Przecież nie każę Ci za mnie
wychodzić. Chcę po prostu pogadać.
Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Może on ma
rację. Pogadanie z kimś jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Nie powinnam patrzeć na
wszystkich facetów, przez pryzmat Connora.
_*Niedostępna*_
Zgoda. Ale
nie teraz, bo muszę kończyć. Wychodzę do klubu z koleżanką i muszę się
przygotować. Rozumiesz?
Przystojni@k17
Rozumiem. W takim razie dobrej zabawy. Pa
Ps. Nie mogę
się doczekać, żeby Cię lepiej poznać
Wyłączyłam
komputer. Ten chłopak poprawił mi humor. Dosuszyłam włosy suszarką, gdyż były
jeszcze mokrawe (minusy posiadania długich włosów – długi czas suszenia).
Otworzyłam szafę, w celu znalezienia odpowiednich ubrań na wieczór.
Zdecydowałam się na koronkową sukienkę w kolorze łososiowym, która sięgała mi
nieco ponad kolano, do tego czarną, skórzaną kurtkę oraz czarne buty na obcasie
(ale nie szpilki). Z dodatków zdecydowałam się na srebrną bransoletkę.
Spojrzałam w lustro. Czegoś mi brakowało. No tak, jeszcze muszę pomalować
rzęsy. – Znalazłam brakujący element. Maznęłam więc je czarnym tuszem.
Przeczesałam jeszcze włosy i byłam gotowa. W tym samym momencie dostałam smsa
od Jace, że czeka już na mnie. Po drodze wzięłam jeszcze małą, czarną torebkę
przez ramię.
- To ja wychodzę mamo
- Dobrze.
Pamiętaj o godzinie. Baw się dobrze!
Pod domem stało czarne Volvo mojej
koleżanki.
- Hej –
przywitałam się i ruszyłyśmy.
- Hej. Wow.
Ale ty wyglądasz dziewczyno – powiedziała, otwierając przy tym buzię.
- Bez
przesady. Ty też niczego sobie. – Uśmiechnęłam się do niej.
- Dzisiaj
mam zamiar się zabawić. Upolować jakiegoś przystojnego kociaka. – Cała Jace,
tylko jedno jej w głowie.
Po
jakiś 15 minutach dojechałyśmy na miejsce. Przed klubem stała masa ludzi, ale
moja znajoma wprowadziła nas jakimś bocznym wejściem. W środku było dość głośno
od muzyki i tłoczno. Większość tańczyła na środku klubu, a inni albo siedzieli
przy barze, albo przy stolikach.
- To co,
napijemy się jakiegoś drinka na rozluźnienie? – Jace o coś spytała, lecz nic
nie usłyszałam.
- Co?
- Pytam, czy
nie napijemy się jakiegoś drinka? – wykrzyczała mi niemalże do ucha.
- Ja chyba
nie.
- No weź.
Kurde, wkurzasz mnie. Dobrze ci zrobi. Dawaj, chodź do baru.
- Ale
przecież nie mamy 18 lat
- O to się
nie martw. Od tego ma się znajomości. – Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w
stronę baru.
- Poproszę
jakieś dwa dobre drinki dla mnie i dla koleżanki – powiedziała do barmana,
zagryzając przy tym wargę. Barman podał nam jakieś kolorowe napoje.
Postanowiłyśmy zostać przy barze. Do Jace podszedł jakiś chłopak i powiedział
jej coś na ucho. Ta się uśmiechnęła i zaraz jej nie było. Poszła na parkiet. Po
jednym drinku poczułam jak moje ciało się rozluźnia.
- Poproszę
jeszcze raz to samo. – Byłam sama zaskoczona, że o to poprosiłam. Zwykle
omijałam alkohol szerokim łukiem. Lecz postanowiłam się całkowicie wyluzować.
- Cześć
ślicznotko. A cóż taka piękność robi sama przy barze? – Podszedł do mnie jakiś
chłopak. Nie widziałam zbytnio jego twarzy, gdyż było ciemno. Nic nie
odpowiedziałam.
-
Zatańczymy? – spytał. Chwilę się zastanowiłam. Lecz pomyślałam, że trzeba się
trochę rozerwać. Na moją koleżanką nie miałam co liczyć, więc skorzystałam z
propozycji.
- Chętnie –
odpowiedziałam. Chwycił mnie za rękę i wyrwał na środek parkietu. Oplótł swoje
palce na mojej talii, ja zaś oplotłam ręce na jego szyi. Chwilę tańczyliśmy do
wolnego kawałka, lecz zaraz się skończył, a zaczął bardziej żywiołowy (typowy
dla dyskotek). Nasze sylwetki delikatnie dotykały siebie, lecz ku mojemu
zdziwieniu, nie przeszkadzało mi to. Trochę kręciło mi się w głowię od alkoholu.
Tańczyliśmy którąś piosenkę z kolei. Byłam
cała mokra, mój partner zresztą też. Nasze ciała zaczęły się coraz bardziej
ocierać o siebie. Nagle poczułam jak jego dłoń zaczyna przesuwać się po moim
ciele, a on przybliża się na niebezpieczną odległość. Jego usta dotknęły moich,
a dłoń leżała na mym pośladku. Wkurzyłam się. Zebrałam w sobie wszystkie siły i
odepchnęłam go. A gdy stał już w pewnej odległości, strzeliłam go w twarz.
Obróciłam się i zaczęłam przedzierać przez tłum ludzi w kierunku wyjścia. Spojrzałam
jeszcze w stronę Jace, lecz nie miałam co na nią liczyć. Obmacywała się z
chłopakiem, który poprosił ją do tańca. Uciekłam więc. Gdy wyszłam z klubu,
biegłam przed siebie jak najdalej od tego miejsca. Dlaczego wszyscy faceci
muszą być tacy sami. Zboczone świnie. Po moim policzku zaczęła lecieć łza.
Stanęłam. Ukucnęłam, a głowę schowałam w kolanach. Wyglądałam pewnie w tym
momencie jak jakiś potwór. Cały tusz spływał wraz ze słonymi łzami.
Wyprostowałam się. Zdałam sobie sprawę, że stoję na środku ulicy, w kompletnych
czarnościach nocy. Przeczesałam włosy ręką do tyłu i otarłam twarz.
Postanowiłam zadzwonić po taksówkę. Normalnie poszłabym na piechotę, lecz w
Londynie o takiej porze nie jest zbyt przyjemnie, a co najważniejsze
niebezpiecznie.
Po pięciu minutach przyjechała taksówka.
Podałam kierowcy adres domu i ruszyliśmy. W głowie miałam cały czas obraz z
przed kilkunastu minut. Dlaczego ja zawsze muszę trafiać na samych dupków. Co
ja takiego zrobiłam, że muszę tak cierpieć. Czasem mam ochotę zniknąć z tego
świata, nie miała bym tylu problemów. Ale dla mnie to tchórzostwo. Po zdradzie
Connora, próbowałam popełnić samobójstwo. Wzięłam dużo jakiś środków nasennych.
Ale nic mi się nie stało. Żałuję, że chciałam to zrobić. To był najgorszy pomysł
w moim życiu. Ktoś tam w górze zadecydował jednak, żebym jeszcze pożyła.
Uznałam to za znak. Nie warto rzucać się na swoje życie przez chłopaka i z
innych powodów. Zawsze można znaleźć innego, albo w ogóle być samemu. Po tym
wydarzeniu zrobiłam sobie tatuaż, który codziennie przypomina mi, że trzeba
walczyć ze swoimi słabościami, nie poddawać się. Jest to napis Be strong, który
mam za uchem. Lubię go, można powiedzieć, że mi bardzo pomógł. Jakby miał w
sobie moc, która uwalnia się w chwilach słabości. Cieszę się, że go mam.
Nawet nie wiem kiedy dotarliśmy na miejsce.
Zapłaciłam taksówkarzami należytą kwotę i ruszyłam do domu. Zdjęłam buty z
wielką przyjemnością. Od tego wszystkiego strasznie bolały mnie stopy.
- No proszę.
Godzinę przed czasem. Jestem pod wrażeniem – usłyszałam mamę
- Jestem
zmęczona, położę się spać. – Pochyliłam głowę do przodu, tak, by włosy
przykryły moją twarz, będącą w opłakanym stanie. Nie chciałam, żeby zobaczyła,
że płakałam. Zaraz zaczęły by się pytania.
- Dobrze.
Dobranoc Carly. Ja też się położę. – Poszłam do pokoju. Przebrałam się w piżamę
i położyłam do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć, lecz wreszcie odpłynęłam w
krainę Morfeusza.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. I mamy drugi rozdział. Dodałam go dzień wcześniej, bo
jutro nie będę miała czasu. Czeka mnie bal gimnazjalny :) No, mam nadzieję, że
tym razem popełniłam mniej błędów. I jak wam się podobało? Czekam na wasze opinie.
Pozdrawiam, Maarit ;)
Wreszcie mogę napisać komentarz. Znasz moje zdanie na temat opowiadania. Cieszę się, że go założyłaś. Na razie trudno jest mi stwierdzić kogo lubię a kogo nie. Mam nadzieję że przyjdzie to z czasem :) Na pewno współczuję Carly - widać że ma pecha do facetów.
OdpowiedzUsuńMogłabyś zaprezentować nam kilka ze swoich wierszy - niektóre doskonale pasują do tego opowiadania. Myślę, że reszta czytelniczek też chętnie pozna twoją inną twórczość.
Pozdrawiam, V.
trzy-zywioly.blogspot.com
Ja też się cieszę, że Cię posłuchałam i założyłam tego bloga. Dzięki :) Co do Twojej propozycji dotyczącej wierszy, to muszę Ci powiedzieć, że sama się nad tym zastanawiałam. I kto wie, może w jakimś rozdziale się pojawią ;)
UsuńCudowny rozdział! Baaaardzo mi się spodobał, Twój styl pisania przypadł mi do gustu. Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co spotka Carly jutro i czy Jace przejmie się tym, że dziewczyna nic nie mówiąc wyszła z klubu!
Pozdrawiam,
Yoda xx
Jest mi bardzo miło czytać, że komuś się podoba to, co piszę. Mój styl pisania nie jest jakiś świetny, ale cieszę się, że przypadł Ci do gustu :)
Usuńw końcu zostałam dopuszczona do komputera więc pisze komentarz.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twój styl pisania.
Biedna Carly - faceci to na prawdę świnie.
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
Jak tam wieczorek ? :)
U mnie na historia-franky.blogspot.com pojawił się rozdział.
Wpadaj.
Pozdrawiam,Aleks <3
Fajnie, że Ci się podoba. Wieczorek - SUPER!! Świetnie się bawiłam, chętnie bym to powtórzyła :) Wytańczyłam się po wsze czasy. A nogi mnie tak bolały, że nie wiem ;)
UsuńZacznij robić akapity i zapisuj liczby słownie, a będzie wszystko dobrze.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tytuł co jest dziwne, bo co związanego jest z miłością od razu mnie wkurwia ;d Czuj się wyróżniona xd haha
Szata graficzna jest nie najgorsza, ale nie jest też najładniejsza... Proponuję sobie zamówić nowy szablon. Jak nie wiesz gdzie to polecam: wyimaginowana-grafika.blogspot.com/
Pozdrawiam i weny życzę ;d
Robię akapity. Na początku rozdziału o nim zapomniałam, ale tak to są. Może trochę mało widoczne, po prostu muszę robić większe odstępy spacją. Co do tych liczb, to tak będę robić, po prostu jakoś łatwiej i szybciej zapisywać w ten sposób. Ale obiecuję, że w następnych rozdziałach się poprawię :) Co do szablonu, to mi osobiście się podoba. Ale każdy ma prawo do własnego zdania, co oczywiście szanuję. Dziękuję Ci za szczerość, bo to ważne. Cieszę się, że tytuł Ci się podoba. Pozdrawiam, Maarit :)
UsuńSuper rozdział na pewno będę czytać i dodaję do obserwowanych, pozatym dziękuję za tak miły komentarz u mnie. Aż mi się cieplej na sercu zrobiło.
OdpowiedzUsuńWENY :*
Cieszę się, że Ci się podoba. Co do komentarza u Ciebie, to nie ma za co. Po prostu napisałam to, co uważam. Pozdrawiam, Maarit :)
UsuńBardzo spodobał mi się Twój blog ;)
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział ;)
informuj mnie o nn jeśli to nie kłopot
+ zapraszam do mnie http://i-will-give-you-everything.blogspot.com/
Hej. Nawet nie wiesz jak jest mi miło czytać, że komuś się podoba to, co piszę. Jak najbardziej będę Cię informować, to żaden problem :) Dobra, teraz lecę do Ciebie ;)
UsuńHej hej no to chciałaś żebym zajrzała i jestem. Przeczytałam i szczerze to miałam nadzieję, ze dopiero zaczynasz pisać bo nie wiem czy dałabym rade przeczytać 96832835 rozdziałów. Od razu teraz mogę powiedzieć, ze masz bardzo fajny pomysł na opowiadanie. Jest inne niż te wszystkie które czytam lub czytałam. Trochę odmiany mi nie zaszkodzi. Bardzo zaciekawił mnie nieznajomy. Taka nutka tajemniczości. Jestem strasznie ciekawa jak w dalszych rozdziałach rozwinie się ich znajomość. W ogóle jestem ciekawa KTO TO JEST!? Szkoda mi trochę dziewczyny. No jednak takie życie. Jeszcze się nauczy. Im więcej doświadczeń tym stajemy się silniejsi. Mam nadzieję, że będzie miała ich najmniej i stanie się silna i bez tego. Masz fajny styl pisania. Bardzo przyjemnie się czyta. Nie zanudzają mnie długie opisy. Wszystko jest bardzo "spójne" w ogóle można tak powiedzieć? Nie wiem. Dobra mniejsza o to. Mam to do siebie, ze odbiegam od tematu. Znowu to robię. To dopiero drugi rozdział a już czuje, ze się wciągnę w Twoje opowiadanie i zostanę na trochę dłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny.
♥
ana
Hej. Rozumiem Cię. Sama jak widzę blog, który ma z 50 rozdziałów, to mówię sobie nie, nie chcę mi się tyle czytać :) Jest mi bardzo miło czytać takie komentarze jak Twój. Od razu mi się buzia cieszy. Dzięki, że wpadłaś ;)
UsuńWybacz, że dopiero dziś komentuję, ale wcześniej nie znalazłam odpowiedniej ilości czasu, odcięłam się trochę od internetu, mam nadzieję, że wybaczysz te spóźnialstwo:)
OdpowiedzUsuń[p] - przecinok:)
"kieszeni od spodni" bez od:)
W pierwszym akapicie rażą czasowniki "mieć" - jedne zamierzone, inne chyba nie.
"Hej [p] Carly" "- usłyszałam" - zły zapis dialogu, z wielkiej litery
głos dziewczyny w słuchawce.
"Ci będzie. – Po" - formę grzecznościową stosuje się w listach, w rozmowach na czacie, ale nie w dialogach:)
"20.00" - słownie!
"Podjadę pod ciebie" - hm, wiem, że nie można czepiać się wypowiedzi bohaterów, ale akurat ta odrobinę poraziła "Podjadę po ciebie"
"Ale chce cię" chcę
Jeszcze kilka innych literówek, ale nie chciało mi się wyłapywać, zważywszy na późną godzinę.
Ogólnie to brakowało mi trochę uczuć, gdy dziewczyna została obmacana, trochę naturalności w rozmowie z koleżanką i to, by było na tyle. Podoba mi się ujęcie relacji z matką, mówiła jak prawdziwa rodzicielka, podobały mi się późniejsze myśli bohaterki - na sam koniec. Co mnie nie urzekło? Typowe blogerskie naleciałości - jedna łza na początek, szykowanie obiadku i opis tego jak ona się ubiera, co do fabuły niczego nie wnosi, tylko zapycha... No, ale ogólnie w miarę pozytywnie :)
Hej. Dzięki za wyłapywanie błędów. Nie wiem, tyle razy to czytałam, a mimo to są... Co do powtórzeń, staram się ich nie robić, zawsze zwracam na to uwagę. No ale zdarza się, że trudno jest się ich pozbyć, albo po prostu ich nie wychwytuję. Ta duża litera w dialogu, wkradła się przypadkiem :) Co do tych banałów, jak ubieranie się, szykowanie posiłków itp., to wiem, że są one dość zbędne, ale jak się pisze, to samo to tak jakoś wychodzi ;) Dzięki za komentarz.
UsuńNie ma problemu, znam ten ból, więc wiem, że trudno jest wyłapać błędziory jeśli jest to nowy tekst:)
UsuńKiedyś wychwycisz pewną granicę, będziesz wiedzieć, jak to ciekawie wpleść w fabułę, przecież to dopiero początek:)
Proszę!
Hej!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój blog. ;)
Czekam na next'a
Pozdrawiam
Doma
love-someday-gonna-get-us.blogspot.com
Cieszę się, że przypadł Ci do gustu. Na pewno wpadnę na Twojego bloga. Pozdrawiam, Maarit :)
UsuńZapraszam na 1 rozdział http://i-will-give-you-everything.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog! + obserwuje
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://launched-asphalt.blogspot.com/
Hej. Buzia mi się cieszy, jak czytam, że komuś podoba się to, co piszę. Dzięki. Z chęcią wpadnę na Twojego bloga. Pozdrawiam, Maarit :)
Usuń