czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 7


 KOMENTARZ = RADOŚĆ AUTORA :)

   Stałam na moście z jakimś chłopakiem. Było już ciemno. Nasze głowy były skierowane w stronę gwiazd. Obserwowaliśmy każdą z osobna, wszystkie były takie piękne. Śmialiśmy się do siebie. Nagle jego dłoń dotknęła mojej, a po chwili nasze ręce były splecione razem. Spojrzeliśmy na siebie. Nasze twarze zaczęły się do siebie powolutku zbliżać. Zamknęłam oczy, by ponieść się chwili. Jego wargi dotknęły moich. Uchyliłam delikatnie usta, by pozwolić jego językowi dostać się do środka. Nasze języki rozpoczęły wspólny, szalony taniec. Każdy kolejny pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Nagle zza jego pleców ujrzałam ciemną postać. Zbliżała się do nas. Trzymała coś w ręku, to był nóż. Mój towarzysz oderwał się ode mnie i obrócił w stronę, w którą był utkwiony mój wzrok. Nie zdążyłam powiedzieć UWAŻAJ, a narzędzie znalazło się w brzuchu chłopaka. Przyjrzałam się oprawcy…. to był Connor. Spojrzał na mnie.
- Skoro ja nie mogę cię mieć, to nikt cię nie będzie miał – powiedział i zaczął biec z całych sił w przeciwnym kierunku. Wokół mojego towarzysza ukazała się plama krwi……

   Obudziłam się cała spocona. Serce kołatało mi jak głupie, a oddech był nieco szybszy niż zwykle. Na szczęście to był tylko zły sen. Jednak mimo to z moich oczu znów zaczęły lecieć strumienie łez. Ten sen był taki realistyczny, prawdziwy. A co jeśli Connor jest zdolny do takich rzeczy? Potrzęsłam głową, by wyrzucić z niej te głupie myśli. Przecież on i tak cię nie kocha. To wszystko jest już dawno skończone – mówił mój wewnętrzny głos. Nagle zrobiło mi się strasznie duszno. Wstałam i otworzyłam okno, by wpuścić trochę świeżego powietrza. Zaschło mi również w gardle, więc postanowiłam pójść do kuchni po szklankę wody. Schodziłam po cichu, by nie obudzić rodziców. Gdy dotarłam do swojego celu, sięgnęłam po kubek z szafki i butelkę wody. Nalałam sobie prawie pełną i od razu wzięłam duży łyk. Poczułam ulgę w gardle.
   - A co ty tu robisz? – Przestraszyłam się, przez co wylałam odrobinę wody.
   - Jejciu mamo, chcesz, żebym dostała zawału? Nie strasz mnie – powiedziałam, łapiąc się przy tym za serce.
   - Przepraszam, nie chciałam. Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
   - Miałam zły sen, no i się przebudziłam. Zaschło mi w gardle, więc postanowiłam pójść do kuchni po coś do picia.
   - Aha. Już myślałam, że coś się stało. Że gorzej się poczułaś, albo coś. A właśnie, jak się czujesz?
   - Bywało lepiej. – Dość często korzystałam z tej odpowiedzi. Krótka i dobra. Zawsze zamykała mamie buzię.
   - To idź się połóż. Sen to jeden z najlepszych lekarstw na wszystko.
   - Dobranoc. – Pożegnałam się i wraz z kubkiem udałam się na górę. Tak jak zawsze, postawiłam go na szafce koło łóżka. Sama weszłam pod kołdrę. Tak naprawdę bałam się zasnąć. Nie chciałam, żeby znów pojawił się w moim śnie. Po około godzinie kręcenia się z jednego boku na drugi, moje oczy postanowiły się zamknąć i zabrać mnie do krainy snów.
   Obudziłam się około godziny dwunastej. Na stoliku stała taca z kanapkami z serem. Trochę burczało mi w brzuchu, więc wzięłam jedną i zaczęłam konsumować. Jedzenie szło mi strasznie powoli, z trudem przechodziło mi przez gardło. Do pokoju weszła mama.
   - O, widzę, że moja śpiąca królewna się obudziła.
   - No – odpowiedziałam z buzią pełną jedzenia.
   - Proszę, przyniosłam ci herbatę. – Postawiła na stoliczku, a następnie usiadła na brzegu mojego łóżka.
   - No i jak tam zdrówko i samopoczucie?
   - Jakoś idzie. – Naszą jakże interesującą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
   - Idę otworzyć – odparła mama i wyszła z pokoju. Słyszałam jakieś głosy na dole, lecz nie byłam w stanie zrozumieć żadnego słowa. Ktoś zaczął wchodzić po schodach. Drzwi od mojego pokoju otworzyły się.
   - Masz gościa córciu – powiedziała mama i do pomieszczenia weszła Emma. Rodzicielka zaś cofnęła się i wyszła.
   - Hej Carly. – Przywitała się, posyłając mi przy tym ciepły uśmiech.
   - Hej. A co ty tu robisz o tej godzinie? Nie jesteś w szkole? – spytałam lekko zaskoczona.
   - Skończyliśmy dzisiaj wcześniej, więc pomyślałam, że cię odwiedzę. Jak tam?
   - Może być. Ale w nocy miałam koszmar, aż przebudziłam się cała spocona.
   - Jaki? – Zadała pytanie, siadając przy tym na brzegu łóżka.
   - Był w nim jakiś chłopak, no i Connor. Nie chcę o tym mówić . Na samą myśl przechodzą mnie dreszcze
   - Rozumiem.
   - Opowiedz mi coś o sobie. – Poprosiłam.
   - Dobra. Moje imię już znasz. Mam 18 lat.
   - O, to jesteś o rok starsza ode mnie. – Przerwałam jej.
   - No tak. Ale to bardzo mała różnica. – Uśmiechnęła się – Mieszkam niedaleko ciebie, w pobliżu kawiarni, w której pracuję. Mam psa, no ale o tym też wiesz. Żyję z rodzicami i młodszą siostrą. Ma na imię Ronnie i ma 8 lat.
   - Muszę ją kiedyś zobaczyć, lubię małe dzieci.
   - Obiecuję, że dojdzie do waszego spotkania. – Uniosła kąciki ust do góry – Chodzę do szkoły artystycznej. Jestem w ostatniej klasie.
   - To jakie masz zdolności?
   - Jestem w klasie tanecznej. Od dzieciństwa kochałam taniec. Nie wyobrażam sobie bez niego życia.
   - Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję zobaczyć próbkę twoich możliowości
   - Obiecuję, że zaproszę cię kiedyś na jakiś mój występ. - Uśmiechnęłam się do niej -No i to tyle z takich podstawowych informacji. – Uniosła lekko ręce do góry, przez co jeden z rękawów jej swetra zsunął się. Zauważyłam jakiś dziwny ślad na jej nadgarstku.
   - Emma, co to jest? – Złapałam za jej dłoń i odwróciłam w taki sposób, by wskazać miejsce, które miałam na myśli. Dziewczyna lekko posmutniała.
   - Kiedyś się cięłam – powiedziała cichym głosem, spuszczając przy tym głowę w dół.
   - Czemu?
   - Dużo rzeczy się na to składało. – Chwilę zamilkła. Widać, że nie był to dla niej zbyt łatwy temat – Wszystko zaczęło się od mojego toksycznego związku. Byłam z jednym chłopakiem, kochałam go. Na początku było jak w bajce. Po prostu idealnie. Lecz później nie żałował sobie na mnie słów, zdarzało się, że mnie uderzył. Tego samego dnia jednak przepraszał. Za każdym razem mu wybaczałam. I za każdym razem popełniałam błąd. Zaczął też ćpać, przez co kompletnie nie panował nad sobą. Zdarzało się, że na moich oczach przywalał się do jakichś panienek. Ale ja i tak nie potrafiłam go zostawić. Był jak narkotyk. Niszczył mnie, ale i tak nie mogłam bez niego żyć. Wtedy zaczęłam się ciąć z bezsilności. Gdyby nie moja przyjaciółka, tkwiłabym w tym gównie do dzisiaj. Uwolniłam się od niego, zaczęłam normalnie żyć. Drugim powodem była właśnie śmierć mojej kumpeli. Nie mogłam się z tego pozbierać. Ostatnim byli moi rodzice. Nie zauważali mnie, nie obchodzili się mną. Byłam w cieniu własnej siostry. To ona była na pierwszym miejscu. Nie byli przy mnie w trudnych chwilach w życiu. Cięłam się, by zwrócić na siebie ich uwagę. Raz przesadziłam, za mocno pociągnęłam żyletką i trafiłam do szpitala. Od tamtego czasu zaczęli mnie zauważać. Teraz jest tak jak kiedyś, dzięki czemu jestem szczęśliwa. Żałuję, że to robiłam. To była jedna z najgłupszych rzeczy jakie kiedykolwiek zrobiłam. A te blizny tylko przypominają mi ten zły i bolesny czas – opowiedziała mi wszystko, po jej policzku zaczęły lecieć łzy. Znamy się dopiero dzień, a czuję, jakbyśmy się znały od urodzenia. Przytuliłam ją do siebie. Wiedziałam co czuje. Było mi strasznie głupio, że się wtrąciłam.
   - Przepraszam. Nie powinnam była pytać – powiedziałam zmieszana. Myślałam, że tylko mnie prześladuje taki pech. A okazuje się, że jest ktoś, kto miał jeszcze gorzej niż ja. Dlaczego życie jest takie okrutne, brutalne i wyniszcza nas?
   - Nic się nie stało. Rozumiem twoją ciekawość. Na twoim miejscu, pewnie zareagowałabym tak samo. – Trochę ulżyło mi po jej słowach. W głowie miałam pytanie, lecz bałam się je zadać. Nie chciałam rozdrapywać jeszcze bardziej jej ran.
   - Chcesz mnie o coś zapytać – stwierdziła Emma. To aż tak widać?
   - Nie, skądże – zaprzeczyłam.
   - No przecież widzę. Dawaj, wal. Nie bój się, przecież cię nie pogryzę. – Obdarowała mnie delikatnym uśmiechem, który odwzajemniłam.
   - No dobra. To czy…
   - Śmiało Carly.
   - Czy po tym jak zerwałaś ze swoim chłopakiem, to on próbował się do ciebie ponownie zbliżyć? Nachodził cię? – Czekałam na jej reakcję. Westchnęła.
   - Niestety tak i to niejednokrotnie. Bywało, że przychodził pod mój dom kompletnie pijany i wykrzykiwał, że mnie kocha i żebym do niego wróciła. Gorzej, gdy był pod wpływem narkotyków. Wtedy zachowywał się bardziej agresywnie. Był też bardzo zazdrosny. Nie raz dał w mordę jakiemuś chłopakowi, który ze mną tylko rozmawiał. Traktował mnie jak jakąś własność, do której tylko on miał dostęp. Czasami mnie śledził.
   - I co zrobiłaś? – Byłam bardzo ciekawa.
   - Porozmawiałam z jego rodzicami. Opowiedziałam im o wszystkim i zasugerowałam, że ich syn powinien się leczyć. Na dodatek zapewniłam ich, że jeżeli nie da mi spokoju, to pójdę z tym na policję.
   - I poskutkowało?
   - Nie od razu poddał się leczeniu. Trzeba było go jakoś zmobilizować, dlatego powiedziałam mu, że może o mnie zapomnieć na zawsze, jeżeli nie weźmie się za siebie. To dało mu kopniaka i poszedł na odwyk, dla mnie. Po całym pobycie w ośrodku, przyszedł do mnie z wielkim bukietem kwiatów. Przeprosił mnie za krzywdę jaką mi wyrządził. Mówił, że zrozumiał błąd jaki popełnił. Błąd, przez którego stracił osobę, którą kochał i na której mu zależało. Obiecał mi, że da mi na zawsze spokój, że zasługuję na kogoś lepszego. Od tamtej pory całkowicie zniknął z mojego życia. Nigdy się już nie spotkaliśmy.
   - Czyli tak zwana historia z happy endem. – Uśmiechnęłam się do niej – Chodź tu do mnie. – Położyła się obok mnie i przytuliłyśmy się do siebie.
   - Dobra, koniec tego. Co powiesz na jakiś film? Trzeba poprawić sobie humor. Hm? – Rzuciła pomysł.
   - Bardzo chętnie. To ty wybierasz. Tam na półce koło biurka są płyty. – Ruszyła we wskazanym przeze mnie kierunku. Wybrała pierwszą z brzegu, włączyła ją i z powrotem zajęła miejsce obok mnie. Seans czas zacząć.
   Musiałam przysnąć. Emmy już nie było. Na szafce obok leżała karteczka. Chwyciłam ją, by przeczytać co jest w środku.

Pozwoliłam sobie wziąć karteczkę z Twojego biurka i użyczyłam długopisu ;)
Podczas filmu zasnęłaś, nie chciałam Cię budzić, więc po cichu wyszłam.
Musiałam iść do pracy. Jak będziesz w pełni sił, to musimy gdzieś razem wyskoczyć.
Trzymaj się jakoś i do zobaczenia.
Całuję,
Emma.

   - Brrr, brrr. – Mój telefon zawibrował. Sięgnęłam po niego. To Mike dzwonił:
M: Hej Carly, czemu nie było Cię w szkole? Coś się stało?
C: Źle się czułam. A co, stęskniłeś się za mną?
M: No oczywiście. Nie miałem z kim siedzieć. A będziesz jutro?
C: Nie. Nie będzie mnie do końca tygodnia.
M: Nieee 
C: No nie smuć się tak
M: Co ty na to, żebym jutro do ciebie wpadł?
C: No nie wiem, nie wiem. Żartuję, będzie mi bardzo miło
M: No to spodziewaj się mnie jutro po szkole
C: Ok
M: Trzymaj się. Pa
C: Pa

   Mike to fajny chłopak. Daje dużo pozytywnej energii. A przy okazji mam pewność, że nie skrzywdzi mnie, a na pewno nie w ten sposób jak Connor. Kurde. Znów o nim pomyślałam. Jakbym nie mogła go po prostu wymazać ze swojej pamięci. Dlaczego to musi być takie trudne?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. No i mamy rozdział 7. Wiem, że ostatnio jest dużo gadanie, no ale musi być. Mam nadzieję, że was nie zanudzam :) Czekam na wasze szczere komentarze. Apropo, chciałam wam bardzo podziękować za liczbę wyświetleń oraz komentarzy. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Od razu buzia mi się cieszy. I na dodatek są to takie miłe komentarze, cieszę się, że wam się podoba to co piszę. Nigdy bym nie pomyślała, że kogoś zainteresuje to co tutaj zamieszczam, bo jest tyle świetnych blogów. Ale to jeszcze bardziej mnie raduje :) Bardzo dziękuję, uwielbiam was ♥♥
Druga sprawa, to chciałam podziękować za nominację od Domy (http://love-someday-gonna-get-us.blogspot.com) do The Versatile Blogger. Nie będę już nominowała blogów, ani podawała faktów o sobie, bo już ich trochę podałam i sama nie wiem co bym tam miała napisać jeszcze. Jeszcze raz wielkie dzięki :)
Chciałam przypomnieć, że jeżeli ktoś ma pytanie do któregoś z bohaterów czy do mnie, to zapraszam, chętnie odpowiem ;)
No to co, czekam na wasze opinie i do następnego.
Ściskam, Maarit :D

31 komentarzy:

  1. Rozpieszczacie mnie, już drugie opowiadanie dzisiaj i znowu dodaję komentarz jako pierwsza. :3
    Biedna Carly, biedna Emmma, ale to dobrze, że na drodze stanęły dwie pokrzywdzonę osoby, bo takie mogą zdziałać więcej, niż jedna, a ten sen, to sama bym się bała, bo jak to się mówi sny są prorocze. :)

    Weny.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No sen miał być trochę straszny. Nie wszystkie sny są prorocze, a czy ten będzie? Sama nie wiem. Okaże się, zależy co tam mi do główki wpadnie :)
      Dzięki za komentarz,
      Maarit :D

      Usuń
  2. Kurcze ! Ale mi narobiłaś strachu tym wstępem. Na szczęście to tylko zły sen :)
    Żal mi Carly bo nadal boi się o to, że Connor powróci najważniejsze, że ma przy sobie rodzinę i przyjaciółkę. Myślę, że wszystko się ułoży choć nie ukrywam, że trochę dramatycznych scen to coś co bardzo lubię, dlatego ten rozdział tak bardzo mi się spodobał :) (zresztą jak poprzednie)
    CZekam z niecierpliwością na kolejnego nexta.
    PS. MIKE to chyba ten chłopak z parku hę ?^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy na tym moście o to mi chodziło sorki :D

      Usuń
    2. Mike, to ten nowy uczeń w szkole Carly, gej. Jeżeli chodzi Ci o postać chłopaka na moście we śnie, to nie wiadomo kto to. Jakaś tajemnicza postać, Carly nie była w stanie rozpoznać go. Ale na pewno to nie mógł by być Mike, bo on jest gejem. Chociaż, kto wie, zawsze może mu się odmienić ;)
      Cieszę się, że Ci się podoba.
      Ściskam, Maarit

      Usuń
  3. Rewelacyjny rozdział
    Ten sen napisałaś tak bardzo realistycznie, iż myślałam że to się dzieje na prawdę
    Czekam na nn'
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to mi właśnie chodziło, żeby było jak najbardziej realistycznie :) Bardzo się cieszę, że Ci się podobało :)
      Ściskam, Maarit

      Usuń
    2. zapraszam do mnie na 9 rozdział http://i-will-give-you-everything.blogspot.com

      Usuń
  4. Słuchaj, co ty masz z tymi toksycznymi związkami ? ;)
    Ten sen, wow.
    Fajnie, że dziewczyny się tak zżyły.
    PS. mam nowego bloga : hogwartnowychlat.blogspot.com , wpadnij jeśli chcesz.
    Życzę weny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, tak jakoś. Pomyślałam, że skoro obie będą po przejściach miłosnych, to łatwiej będzie im się do siebie zbliżyć :)
      Fajnie, że Ci się podoba.
      Oczywiście, że wpadnę do Ciebie, z wielką chęcią ;)
      Ściskam, Maarit

      Usuń
  5. Bożeee, jakbym miała taki sen to obudziłabym się z krzykiem, który postawiłby na nogi cały dom. Jednak bardziej od Carly, szkoda mi Emmy. Biedna dziewczyna.. Trafić na chłopaka narkomana to chyba najgorsze co może spotkać dziewczynę. Tym bardziej, jeżeli chłopak ją bije i wyżywa się na niej. Do tego śmierć bliskiej koleżanki i psychika siada. Dosłownie. Przecież nie pocięłaby się ze szczęścia, tak?
    Swoją drogą, kiedy wprowadzisz z powrotem Przystojni@aka? :D Pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. No, Emma troche przeżyła w swoim życiu. Co do Twojego pytania. To Przystojni@k17 powinien pokazać się za rozdział, może dwa :)
      Dzięki za komentarz.
      Ściskam, Maarit ;D

      Usuń
  6. No tak - jak mam problemy z Internetem, to ty dodajesz taki świetny rozdział. Czasem najłatwiej rozmawiać z osobą, której się nie zna i ja chyba też tak mam. Emma wydaje mi się taka słodka i dobrze, że właśnie teraz spotkała Carly. Nie dziwię się, że Emma nie była w stanie wyplątać się z tego związku... Przykre, ale na szczęście dała sobie radę. Cieszę się, że wprowadzasz więcej osób i co za tym idzie wątków i nie zatrzymujesz się tylko na życiu głównej bohaterki. Przejrzałam twoje zakłądki i bardzo dziękuję, że dołożyłaś mojego bloga do "Ulubionych", a cytaty w zakładce z postaciami są fenomenalne i trafnie odzwierciedlają tych ludzi. Jednym słowem jesteś cudowna. Przepraszam, że tak poźno komentuję.
    PS. Jedna sprawa, a raczej wyraz, nie daje mi spokoju - napisałaś, że ona pobiegła w odwrotnym kierunku, sądzę, że lepiej brzmiałoby w przeciwnym kierunku.
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wiesz jak mi miło, że Ci się podoba :)
    Tak, Emma się pozbierała i teraz jej życie jest normalne. Dodaję więcej wątków, bo pomyślałam, że bez nich opowiadanie byłoby nudne.
    Starałam się dobrać cytaty tak, żeby odzwierciedlały bohaterów. Cieszę się, że mi się udało ;)
    Cudowna? Przesadzasz. Ale dziękuję.
    Dzięki za wskazówkę. Zaraz zmienię ten wyraz.
    Ściskam, Maarit

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział! Najbardziej spodobała mi się wzruszająca historia Emmy i duchowa zmiana jej byłego..."Zasługujesz na kogoś lepszego"- to takie romantyczne! :*
    Oczywiście czekam na następny i pozdrawiam.

    http://cos-dla-romantyczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu jestem romantyczką :)
      Bardzo się cieszę, że Ci się podoba.
      Dzięki za komentarz.
      Ściskam, Maarit :D

      Usuń
  9. Zajebiste wręcz - tyle powiem <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :)
    Na moim drugim blogu pojawił się rozdział :) Wpadaj

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę.. kolejny raz tak mam że przeczytałam rozdział ale jakimś dziwnym trafem zapomniałam go skomentować. To straszne.. mam nadzieje, że mi wybaczysz :)
    Szkoda mi Emmy ten jej związek.. Chłopak narkoman który się nad nią znęca.. jej. Nie życzę tego żadnej dziewczynie.
    Ten sen na początku jest straszny. Jeśli Connor jest do czegoś takiego naprawdę zdolny to zaczynam się bać :D
    Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam podziękować również za te wszystkie komentarze :) Jest mi bardzo miło :)
      Przeczytałam już jakiś czas temu twoje opowiadanie ale jakoś nie byłam na tyle inteligenta żeby ci o tym napisać czy wspomnieć :D No zdarza mi się być troszkę nieogarniętą :D
      Ogólnie bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Fabuła jest fajna i uwielbiam główną bohaterkę :) Cieszę się że wprowadzone będą nowe postacie bo to tylko rozwinie całą przygodę :)

      Usuń
    2. Hej. Cieszę się, że wpadłaś. Oczywiście, że się nie obrażę :) No bo o co. Mi też się zdarza przeczytać, a zapomnieć skomentować.
      Nie masz mi za co dziękować. Po prostu uważam, że skoro się przeczytało, to powinno się zostawić komentarz. Bo wiem ile on znaczy dla autora.
      Jest mi bardzo miło, że podoba Ci się moje opowiadanie. Dzięki za komentarz.
      Ściskam, Maarit ;)

      Usuń
  12. Hej.
    Na hogwartnowychlat.blogspot pojawił się rozdział

    OdpowiedzUsuń
  13. Sporo się dzieję w twoim opowiadaniu co mi jak najbardziej odpowiada, bo za nudą nie przepadam. Ten cały Connor ma coś z głową i boję się, że może jeszcze porządnie namieszać w tej historii i w życiu Carli. Szkoda mi tej dziewczyny. Ogólnie zauważyłam, że jest bardzo ufna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jest nudno :) Connor to typek taki, a nie inny. Niestety.

      Usuń
  14. Hej , ciesze się bardzo że Carly ma taką przyjaciółkę, naprawdę . Szkoda mi Emmy , tyle przeżyła :'( No a ten sen na początku, aż mnie ciarki przeszły. Masz wielki talent do pisania opowiadania. śliczny szablon. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Bardzo się cieszę, że podoba Ci się to co piszę :)
      Dzięki za komentarz i miłe słowa.
      Ściskam, Maarit ;)

      Usuń
  15. Kurde dziewczyno, to jest świetne!
    Szczerze powiedziawszy, to nie spodziewałam się po pierwszym rozdziale, że opowiadanie się tak rozwinie, ale jestem pod wielkim wrażeniem, naprawdę. Nie wiem od czego zacząć, bo nie potrafię znaleźć odpowiednich słów do napisania czegokolwiek. Ale wiesz dlaczego tak jest? Bo masz naprawdę świetny styl pisania i talent, za który oddałabym nerkę, haha i po prostu boję się, że jeżeli napiszę, że to opowiadanie jest "świetne", to cię urażę, bo to jest FENOMENALNE. Pozdrawiam, Weronika :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Dzięki za miłe słowa, ale trochę presadzasz. Piszę zwyczajnie, bez jakiś fajerwerków. Poza tym oddałabyś nerkę, dziewczyno ty piszesz naprawdę świetnie, nawet uważam, że lepiej ode mnie. Ale dziękuję, nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą takie słowa jak Twoje.
      Ściskam, Maarit :)

      Usuń
  16. Nie wiem czy wiesz, ale masz OGROOOMNY talent :D
    To jest zajebiste! ;P Nieźle wciągnął mnie ten rozdział, zabieram się za poprzednie :)

    W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba. Z tym ogromnym talentem, to trochę przesadzasz, ale dzięki :)
      Chętnie wpadnę na Twojego bloga.
      Ściskam, Maarit

      Usuń