Stałam
na moście z jakimś chłopakiem. Było już ciemno. Nasze głowy były skierowane w
stronę gwiazd. Obserwowaliśmy każdą z osobna, wszystkie były takie piękne.
Śmialiśmy się do siebie. Nagle jego dłoń dotknęła mojej, a po chwili nasze ręce
były splecione razem. Spojrzeliśmy na siebie. Nasze twarze zaczęły się do
siebie powolutku zbliżać. Zamknęłam oczy, by ponieść się chwili. Jego wargi
dotknęły moich. Uchyliłam delikatnie usta, by pozwolić jego językowi dostać się
do środka. Nasze języki rozpoczęły wspólny, szalony taniec. Każdy kolejny
pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Nagle zza jego pleców ujrzałam
ciemną postać. Zbliżała się do nas. Trzymała coś w ręku, to był nóż. Mój
towarzysz oderwał się ode mnie i obrócił w stronę, w którą był utkwiony mój
wzrok. Nie zdążyłam powiedzieć UWAŻAJ, a narzędzie znalazło się w brzuchu
chłopaka. Przyjrzałam się oprawcy…. to był Connor. Spojrzał na mnie.
- Skoro ja nie mogę cię mieć, to nikt cię
nie będzie miał – powiedział i zaczął biec z całych sił w przeciwnym kierunku.
Wokół mojego towarzysza ukazała się plama krwi……
Obudziłam się cała spocona. Serce kołatało
mi jak głupie, a oddech był nieco szybszy niż zwykle. Na szczęście to był tylko
zły sen. Jednak mimo to z moich oczu znów zaczęły lecieć strumienie łez. Ten
sen był taki realistyczny, prawdziwy. A co jeśli Connor jest zdolny do takich
rzeczy? Potrzęsłam głową, by wyrzucić z niej te głupie myśli. Przecież on i tak
cię nie kocha. To wszystko jest już dawno skończone – mówił mój wewnętrzny
głos. Nagle zrobiło mi się strasznie duszno. Wstałam i otworzyłam okno, by
wpuścić trochę świeżego powietrza. Zaschło mi również w gardle, więc
postanowiłam pójść do kuchni po szklankę wody. Schodziłam po cichu, by nie
obudzić rodziców. Gdy dotarłam do swojego celu, sięgnęłam po kubek z szafki i
butelkę wody. Nalałam sobie prawie pełną i od razu wzięłam duży łyk. Poczułam
ulgę w gardle.
- A co ty tu robisz? – Przestraszyłam się, przez
co wylałam odrobinę wody.
- Jejciu mamo, chcesz, żebym dostała zawału?
Nie strasz mnie – powiedziałam, łapiąc się przy tym za serce.
- Przepraszam, nie chciałam. Nadal nie odpowiedziałaś
na moje pytanie.
- Miałam zły sen, no i się przebudziłam.
Zaschło mi w gardle, więc postanowiłam pójść do kuchni po coś do picia.
- Aha. Już myślałam, że coś się stało. Że
gorzej się poczułaś, albo coś. A właśnie, jak się czujesz?
- Bywało lepiej. – Dość często korzystałam z
tej odpowiedzi. Krótka i dobra. Zawsze zamykała mamie buzię.
- To idź się połóż. Sen to jeden z najlepszych
lekarstw na wszystko.
- Dobranoc. – Pożegnałam się i wraz z
kubkiem udałam się na górę. Tak jak zawsze, postawiłam go na szafce koło łóżka.
Sama weszłam pod kołdrę. Tak naprawdę bałam się zasnąć. Nie chciałam, żeby znów
pojawił się w moim śnie. Po około godzinie kręcenia się z jednego boku na
drugi, moje oczy postanowiły się zamknąć i zabrać mnie do krainy snów.
Obudziłam się około godziny dwunastej. Na
stoliku stała taca z kanapkami z serem. Trochę burczało mi w brzuchu, więc
wzięłam jedną i zaczęłam konsumować. Jedzenie szło mi strasznie powoli, z
trudem przechodziło mi przez gardło. Do pokoju weszła mama.
- O, widzę, że moja śpiąca królewna się
obudziła.
- No – odpowiedziałam z buzią pełną
jedzenia.
- Proszę, przyniosłam ci herbatę. –
Postawiła na stoliczku, a następnie usiadła na brzegu mojego łóżka.
- No i jak tam zdrówko i samopoczucie?
- Jakoś idzie. – Naszą jakże interesującą
rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
- Idę otworzyć – odparła mama i wyszła z
pokoju. Słyszałam jakieś głosy na dole, lecz nie byłam w stanie zrozumieć
żadnego słowa. Ktoś zaczął wchodzić po schodach. Drzwi od mojego pokoju
otworzyły się.
- Masz gościa córciu – powiedziała mama i do
pomieszczenia weszła Emma. Rodzicielka zaś cofnęła się i wyszła.
- Hej Carly. – Przywitała się, posyłając mi
przy tym ciepły uśmiech.
- Hej. A co ty tu robisz o tej godzinie? Nie
jesteś w szkole? – spytałam lekko zaskoczona.
- Skończyliśmy dzisiaj wcześniej, więc
pomyślałam, że cię odwiedzę. Jak tam?
- Może być. Ale w nocy miałam koszmar, aż
przebudziłam się cała spocona.
- Jaki? – Zadała pytanie, siadając przy tym
na brzegu łóżka.
- Był w nim jakiś chłopak, no i Connor. Nie
chcę o tym mówić . Na samą myśl przechodzą mnie dreszcze
- Rozumiem.
- Opowiedz mi coś o sobie. – Poprosiłam.
- Dobra. Moje imię już znasz. Mam 18 lat.
- O, to jesteś o rok starsza ode mnie. –
Przerwałam jej.
- No tak. Ale to bardzo mała różnica. –
Uśmiechnęła się – Mieszkam niedaleko ciebie, w pobliżu kawiarni, w której
pracuję. Mam psa, no ale o tym też wiesz. Żyję z rodzicami i młodszą siostrą.
Ma na imię Ronnie i ma 8 lat.
- Muszę ją kiedyś zobaczyć, lubię małe
dzieci.
- Obiecuję, że dojdzie do waszego spotkania.
– Uniosła kąciki ust do góry – Chodzę do szkoły artystycznej. Jestem w
ostatniej klasie.
- To jakie masz zdolności?
- Jestem w klasie tanecznej. Od dzieciństwa
kochałam taniec. Nie wyobrażam sobie bez niego życia.
- Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję
zobaczyć próbkę twoich możliowości
- Obiecuję, że zaproszę cię kiedyś na jakiś
mój występ. - Uśmiechnęłam się do niej -No i to tyle z takich podstawowych
informacji. – Uniosła lekko ręce do góry, przez co jeden z rękawów jej swetra
zsunął się. Zauważyłam jakiś dziwny ślad na jej nadgarstku.
- Emma, co to jest? – Złapałam za jej dłoń i
odwróciłam w taki sposób, by wskazać miejsce, które miałam na myśli. Dziewczyna
lekko posmutniała.
- Kiedyś się cięłam – powiedziała cichym
głosem, spuszczając przy tym głowę w dół.
- Czemu?
- Dużo rzeczy się na to składało. – Chwilę
zamilkła. Widać, że nie był to dla niej zbyt łatwy temat – Wszystko zaczęło się
od mojego toksycznego związku. Byłam z jednym chłopakiem, kochałam go. Na
początku było jak w bajce. Po prostu idealnie. Lecz później nie żałował sobie
na mnie słów, zdarzało się, że mnie uderzył. Tego samego dnia jednak
przepraszał. Za każdym razem mu wybaczałam. I za każdym razem popełniałam błąd.
Zaczął też ćpać, przez co kompletnie nie panował nad sobą. Zdarzało się, że na
moich oczach przywalał się do jakichś panienek. Ale ja i tak nie potrafiłam go
zostawić. Był jak narkotyk. Niszczył mnie, ale i tak nie mogłam bez niego żyć.
Wtedy zaczęłam się ciąć z bezsilności. Gdyby nie moja przyjaciółka, tkwiłabym w
tym gównie do dzisiaj. Uwolniłam się od niego, zaczęłam normalnie żyć. Drugim
powodem była właśnie śmierć mojej kumpeli. Nie mogłam się z tego pozbierać.
Ostatnim byli moi rodzice. Nie zauważali mnie, nie obchodzili się mną. Byłam w
cieniu własnej siostry. To ona była na pierwszym miejscu. Nie byli przy mnie w
trudnych chwilach w życiu. Cięłam się, by zwrócić na siebie ich uwagę. Raz
przesadziłam, za mocno pociągnęłam żyletką i trafiłam do szpitala. Od tamtego
czasu zaczęli mnie zauważać. Teraz jest tak jak kiedyś, dzięki czemu jestem
szczęśliwa. Żałuję, że to robiłam. To była jedna z najgłupszych rzeczy jakie
kiedykolwiek zrobiłam. A te blizny tylko przypominają mi ten zły i bolesny czas
– opowiedziała mi wszystko, po jej policzku zaczęły lecieć łzy. Znamy się
dopiero dzień, a czuję, jakbyśmy się znały od urodzenia. Przytuliłam ją do
siebie. Wiedziałam co czuje. Było mi strasznie głupio, że się wtrąciłam.
- Przepraszam. Nie powinnam była pytać –
powiedziałam zmieszana. Myślałam, że tylko mnie prześladuje taki pech. A
okazuje się, że jest ktoś, kto miał jeszcze gorzej niż ja. Dlaczego życie jest
takie okrutne, brutalne i wyniszcza nas?
- Nic się nie stało. Rozumiem twoją
ciekawość. Na twoim miejscu, pewnie zareagowałabym tak samo. – Trochę ulżyło mi
po jej słowach. W głowie miałam pytanie, lecz bałam się je zadać. Nie chciałam
rozdrapywać jeszcze bardziej jej ran.
- Chcesz mnie o coś zapytać – stwierdziła
Emma. To aż tak widać?
- Nie,
skądże – zaprzeczyłam.
- No przecież widzę. Dawaj, wal. Nie bój
się, przecież cię nie pogryzę. – Obdarowała mnie delikatnym uśmiechem, który
odwzajemniłam.
- No dobra. To czy…
- Śmiało Carly.
- Czy po tym jak zerwałaś ze swoim
chłopakiem, to on próbował się do ciebie ponownie zbliżyć? Nachodził cię? –
Czekałam na jej reakcję. Westchnęła.
- Niestety tak i to niejednokrotnie. Bywało,
że przychodził pod mój dom kompletnie pijany i wykrzykiwał, że mnie kocha i
żebym do niego wróciła. Gorzej, gdy był pod wpływem narkotyków. Wtedy
zachowywał się bardziej agresywnie. Był też bardzo zazdrosny. Nie raz dał w
mordę jakiemuś chłopakowi, który ze mną tylko rozmawiał. Traktował mnie jak
jakąś własność, do której tylko on miał dostęp. Czasami mnie śledził.
- I co zrobiłaś? – Byłam bardzo ciekawa.
- Porozmawiałam z jego rodzicami.
Opowiedziałam im o wszystkim i zasugerowałam, że ich syn powinien się leczyć.
Na dodatek zapewniłam ich, że jeżeli nie da mi spokoju, to pójdę z tym na
policję.
- I poskutkowało?
- Nie od razu poddał się leczeniu. Trzeba
było go jakoś zmobilizować, dlatego powiedziałam mu, że może o mnie zapomnieć
na zawsze, jeżeli nie weźmie się za siebie. To dało mu kopniaka i poszedł na
odwyk, dla mnie. Po całym pobycie w ośrodku, przyszedł do mnie z wielkim
bukietem kwiatów. Przeprosił mnie za krzywdę jaką mi wyrządził. Mówił, że
zrozumiał błąd jaki popełnił. Błąd, przez którego stracił osobę, którą kochał i
na której mu zależało. Obiecał mi, że da mi na zawsze spokój, że zasługuję na
kogoś lepszego. Od tamtej pory całkowicie zniknął z mojego życia. Nigdy się już
nie spotkaliśmy.
- Czyli tak zwana historia z happy endem. –
Uśmiechnęłam się do niej – Chodź tu do mnie. – Położyła się obok mnie i
przytuliłyśmy się do siebie.
- Dobra, koniec tego. Co powiesz na jakiś
film? Trzeba poprawić sobie humor. Hm? – Rzuciła pomysł.
- Bardzo chętnie. To ty wybierasz. Tam na
półce koło biurka są płyty. – Ruszyła we wskazanym przeze mnie kierunku.
Wybrała pierwszą z brzegu, włączyła ją i z powrotem zajęła miejsce obok mnie.
Seans czas zacząć.
Musiałam przysnąć. Emmy już nie było. Na
szafce obok leżała karteczka. Chwyciłam ją, by przeczytać co jest w środku.
Pozwoliłam sobie wziąć karteczkę z Twojego
biurka i użyczyłam długopisu ;)
Podczas filmu zasnęłaś, nie chciałam Cię
budzić, więc po cichu wyszłam.
Musiałam iść do pracy. Jak będziesz w pełni
sił, to musimy gdzieś razem wyskoczyć.
Trzymaj się jakoś i do zobaczenia.
Całuję,
Emma.
- Brrr, brrr. – Mój telefon zawibrował.
Sięgnęłam po niego. To Mike dzwonił:
M: Hej Carly, czemu nie było Cię w szkole?
Coś się stało?
C: Źle się czułam. A co, stęskniłeś się za
mną?
M: No oczywiście. Nie miałem z kim siedzieć.
A będziesz jutro?
C: Nie. Nie będzie mnie do końca tygodnia.
M: Nieee
C: No nie smuć się tak
M: Co ty na to, żebym jutro do ciebie wpadł?
C: No nie wiem, nie wiem. Żartuję, będzie mi
bardzo miło
M: No to spodziewaj się mnie jutro po szkole
C: Ok
M: Trzymaj się. Pa
C: Pa
Mike to fajny chłopak. Daje dużo pozytywnej
energii. A przy okazji mam pewność, że nie skrzywdzi mnie, a na pewno nie w ten
sposób jak Connor. Kurde. Znów o nim pomyślałam. Jakbym nie mogła go po prostu
wymazać ze swojej pamięci. Dlaczego to musi być takie trudne?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. No i
mamy rozdział 7. Wiem, że ostatnio jest dużo gadanie, no ale musi być. Mam nadzieję,
że was nie zanudzam :) Czekam na wasze szczere komentarze. Apropo, chciałam wam
bardzo podziękować za liczbę wyświetleń oraz komentarzy. Nawet nie wiecie ile
to dla mnie znaczy. Od razu buzia mi się cieszy. I na dodatek są to takie miłe
komentarze, cieszę się, że wam się podoba to co piszę. Nigdy bym nie pomyślała,
że kogoś zainteresuje to co tutaj zamieszczam, bo jest tyle świetnych blogów.
Ale to jeszcze bardziej mnie raduje :) Bardzo dziękuję, uwielbiam was ♥♥
Druga
sprawa, to chciałam podziękować za nominację od Domy
(http://love-someday-gonna-get-us.blogspot.com) do The Versatile Blogger. Nie
będę już nominowała blogów, ani podawała faktów o sobie, bo już ich trochę
podałam i sama nie wiem co bym tam miała napisać jeszcze. Jeszcze raz wielkie
dzięki :)
Chciałam
przypomnieć, że jeżeli ktoś ma pytanie do któregoś z bohaterów czy do mnie, to
zapraszam, chętnie odpowiem ;)
No to co,
czekam na wasze opinie i do następnego.
Ściskam,
Maarit :D
Rozpieszczacie mnie, już drugie opowiadanie dzisiaj i znowu dodaję komentarz jako pierwsza. :3
OdpowiedzUsuńBiedna Carly, biedna Emmma, ale to dobrze, że na drodze stanęły dwie pokrzywdzonę osoby, bo takie mogą zdziałać więcej, niż jedna, a ten sen, to sama bym się bała, bo jak to się mówi sny są prorocze. :)
Weny.!
No sen miał być trochę straszny. Nie wszystkie sny są prorocze, a czy ten będzie? Sama nie wiem. Okaże się, zależy co tam mi do główki wpadnie :)
UsuńDzięki za komentarz,
Maarit :D
Kurcze ! Ale mi narobiłaś strachu tym wstępem. Na szczęście to tylko zły sen :)
OdpowiedzUsuńŻal mi Carly bo nadal boi się o to, że Connor powróci najważniejsze, że ma przy sobie rodzinę i przyjaciółkę. Myślę, że wszystko się ułoży choć nie ukrywam, że trochę dramatycznych scen to coś co bardzo lubię, dlatego ten rozdział tak bardzo mi się spodobał :) (zresztą jak poprzednie)
CZekam z niecierpliwością na kolejnego nexta.
PS. MIKE to chyba ten chłopak z parku hę ?^ ^
znaczy na tym moście o to mi chodziło sorki :D
UsuńMike, to ten nowy uczeń w szkole Carly, gej. Jeżeli chodzi Ci o postać chłopaka na moście we śnie, to nie wiadomo kto to. Jakaś tajemnicza postać, Carly nie była w stanie rozpoznać go. Ale na pewno to nie mógł by być Mike, bo on jest gejem. Chociaż, kto wie, zawsze może mu się odmienić ;)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba.
Ściskam, Maarit
Rewelacyjny rozdział
OdpowiedzUsuńTen sen napisałaś tak bardzo realistycznie, iż myślałam że to się dzieje na prawdę
Czekam na nn'
Pozdrawiam;)
O to mi właśnie chodziło, żeby było jak najbardziej realistycznie :) Bardzo się cieszę, że Ci się podobało :)
UsuńŚciskam, Maarit
zapraszam do mnie na 9 rozdział http://i-will-give-you-everything.blogspot.com
UsuńSłuchaj, co ty masz z tymi toksycznymi związkami ? ;)
OdpowiedzUsuńTen sen, wow.
Fajnie, że dziewczyny się tak zżyły.
PS. mam nowego bloga : hogwartnowychlat.blogspot.com , wpadnij jeśli chcesz.
Życzę weny, pozdrawiam :)
Nie wiem, tak jakoś. Pomyślałam, że skoro obie będą po przejściach miłosnych, to łatwiej będzie im się do siebie zbliżyć :)
UsuńFajnie, że Ci się podoba.
Oczywiście, że wpadnę do Ciebie, z wielką chęcią ;)
Ściskam, Maarit
Bożeee, jakbym miała taki sen to obudziłabym się z krzykiem, który postawiłby na nogi cały dom. Jednak bardziej od Carly, szkoda mi Emmy. Biedna dziewczyna.. Trafić na chłopaka narkomana to chyba najgorsze co może spotkać dziewczynę. Tym bardziej, jeżeli chłopak ją bije i wyżywa się na niej. Do tego śmierć bliskiej koleżanki i psychika siada. Dosłownie. Przecież nie pocięłaby się ze szczęścia, tak?
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, kiedy wprowadzisz z powrotem Przystojni@aka? :D Pisz szybko!
Hej. No, Emma troche przeżyła w swoim życiu. Co do Twojego pytania. To Przystojni@k17 powinien pokazać się za rozdział, może dwa :)
UsuńDzięki za komentarz.
Ściskam, Maarit ;D
No tak - jak mam problemy z Internetem, to ty dodajesz taki świetny rozdział. Czasem najłatwiej rozmawiać z osobą, której się nie zna i ja chyba też tak mam. Emma wydaje mi się taka słodka i dobrze, że właśnie teraz spotkała Carly. Nie dziwię się, że Emma nie była w stanie wyplątać się z tego związku... Przykre, ale na szczęście dała sobie radę. Cieszę się, że wprowadzasz więcej osób i co za tym idzie wątków i nie zatrzymujesz się tylko na życiu głównej bohaterki. Przejrzałam twoje zakłądki i bardzo dziękuję, że dołożyłaś mojego bloga do "Ulubionych", a cytaty w zakładce z postaciami są fenomenalne i trafnie odzwierciedlają tych ludzi. Jednym słowem jesteś cudowna. Przepraszam, że tak poźno komentuję.
OdpowiedzUsuńPS. Jedna sprawa, a raczej wyraz, nie daje mi spokoju - napisałaś, że ona pobiegła w odwrotnym kierunku, sądzę, że lepiej brzmiałoby w przeciwnym kierunku.
Pozdrawiam i ściskam.
Nawet nie wiesz jak mi miło, że Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńTak, Emma się pozbierała i teraz jej życie jest normalne. Dodaję więcej wątków, bo pomyślałam, że bez nich opowiadanie byłoby nudne.
Starałam się dobrać cytaty tak, żeby odzwierciedlały bohaterów. Cieszę się, że mi się udało ;)
Cudowna? Przesadzasz. Ale dziękuję.
Dzięki za wskazówkę. Zaraz zmienię ten wyraz.
Ściskam, Maarit
Wspaniały rozdział! Najbardziej spodobała mi się wzruszająca historia Emmy i duchowa zmiana jej byłego..."Zasługujesz na kogoś lepszego"- to takie romantyczne! :*
OdpowiedzUsuńOczywiście czekam na następny i pozdrawiam.
http://cos-dla-romantyczek.blogspot.com/
W końcu jestem romantyczką :)
UsuńBardzo się cieszę, że Ci się podoba.
Dzięki za komentarz.
Ściskam, Maarit :D
Zajebiste wręcz - tyle powiem <3
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się podoba :)
UsuńHej :)
OdpowiedzUsuńNa moim drugim blogu pojawił się rozdział :) Wpadaj
Kurczę.. kolejny raz tak mam że przeczytałam rozdział ale jakimś dziwnym trafem zapomniałam go skomentować. To straszne.. mam nadzieje, że mi wybaczysz :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Emmy ten jej związek.. Chłopak narkoman który się nad nią znęca.. jej. Nie życzę tego żadnej dziewczynie.
Ten sen na początku jest straszny. Jeśli Connor jest do czegoś takiego naprawdę zdolny to zaczynam się bać :D
Czekam na nowy rozdział :)
Zapomniałam podziękować również za te wszystkie komentarze :) Jest mi bardzo miło :)
UsuńPrzeczytałam już jakiś czas temu twoje opowiadanie ale jakoś nie byłam na tyle inteligenta żeby ci o tym napisać czy wspomnieć :D No zdarza mi się być troszkę nieogarniętą :D
Ogólnie bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Fabuła jest fajna i uwielbiam główną bohaterkę :) Cieszę się że wprowadzone będą nowe postacie bo to tylko rozwinie całą przygodę :)
Hej. Cieszę się, że wpadłaś. Oczywiście, że się nie obrażę :) No bo o co. Mi też się zdarza przeczytać, a zapomnieć skomentować.
UsuńNie masz mi za co dziękować. Po prostu uważam, że skoro się przeczytało, to powinno się zostawić komentarz. Bo wiem ile on znaczy dla autora.
Jest mi bardzo miło, że podoba Ci się moje opowiadanie. Dzięki za komentarz.
Ściskam, Maarit ;)
Hej.
OdpowiedzUsuńNa hogwartnowychlat.blogspot pojawił się rozdział
Sporo się dzieję w twoim opowiadaniu co mi jak najbardziej odpowiada, bo za nudą nie przepadam. Ten cały Connor ma coś z głową i boję się, że może jeszcze porządnie namieszać w tej historii i w życiu Carli. Szkoda mi tej dziewczyny. Ogólnie zauważyłam, że jest bardzo ufna.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jest nudno :) Connor to typek taki, a nie inny. Niestety.
UsuńHej , ciesze się bardzo że Carly ma taką przyjaciółkę, naprawdę . Szkoda mi Emmy , tyle przeżyła :'( No a ten sen na początku, aż mnie ciarki przeszły. Masz wielki talent do pisania opowiadania. śliczny szablon. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bardzo się cieszę, że podoba Ci się to co piszę :)
UsuńDzięki za komentarz i miłe słowa.
Ściskam, Maarit ;)
Kurde dziewczyno, to jest świetne!
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, to nie spodziewałam się po pierwszym rozdziale, że opowiadanie się tak rozwinie, ale jestem pod wielkim wrażeniem, naprawdę. Nie wiem od czego zacząć, bo nie potrafię znaleźć odpowiednich słów do napisania czegokolwiek. Ale wiesz dlaczego tak jest? Bo masz naprawdę świetny styl pisania i talent, za który oddałabym nerkę, haha i po prostu boję się, że jeżeli napiszę, że to opowiadanie jest "świetne", to cię urażę, bo to jest FENOMENALNE. Pozdrawiam, Weronika :*
Hej. Dzięki za miłe słowa, ale trochę presadzasz. Piszę zwyczajnie, bez jakiś fajerwerków. Poza tym oddałabyś nerkę, dziewczyno ty piszesz naprawdę świetnie, nawet uważam, że lepiej ode mnie. Ale dziękuję, nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą takie słowa jak Twoje.
UsuńŚciskam, Maarit :)
Nie wiem czy wiesz, ale masz OGROOOMNY talent :D
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste! ;P Nieźle wciągnął mnie ten rozdział, zabieram się za poprzednie :)
W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
Pozdrawiam :*
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba. Z tym ogromnym talentem, to trochę przesadzasz, ale dzięki :)
UsuńChętnie wpadnę na Twojego bloga.
Ściskam, Maarit