czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 8


KOMENTARZ = KOPNIAK DO DALSZEJ PRACY

***

Nie umiem zapomnieć,
zgubuć uczucia we mgle.
Grubą kreską oddzielić tamte dni.
Przy każdym ze wspólnych zdjęć,
me serce próbuje gdzieś uciec.
Gdzieś w środku mnie,
tli się jeszcze dawny ogień.
Nie umie ugasić go nawet łza.
(Autorka: Maarit)

***
Następnego dnia
   Obudziłam się dość późno, bo o jedenastej. Od całej tej sytuacji w parku, długo śpię. Może w ten sposób mój organizm chce, żebym się odcięła od rzeczywistości, która w moim przypadku jest szara. Chociaż ostatnio wydaje mi się, że zaczyna być trochę lepiej. W końcu poznałam wspaniałe osoby, jakimi są Emma i Mike. Oni są takim promykiem słońca, pośród burzowych chmur nade mną. Sięgnęłam do szafy po szary dres i jakąś pierwszą lepszą bluzę z kapturem. Z całym zestawem wybrałam się do łazienki, lecz nie w moim pokoju, a w gościnnym. Powód? Tam był prysznic, a u mnie wanna. Wiedziałam, że jeżeli wezmę kąpiel, to spędzę tam przynajmniej godzinę. To była taka moja norma. Dlatego zdecydowałam się na szybsze rozwiązanie. Zdjęłam z siebie piżamę i stanęłam całkiem naga przed lustrem. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Włosy potargane i nieświeże, oczy nieco podkrążone. Do tego całkiem blada twarz, co sprawiało, że wyglądałam jak śmierć. Odwróciłam głowę i ruszyłam do kabiny. Nie miałam ochoty na siebie patrzeć. Odkręciłam wodę. Najpierw zimną, bym się do końca przebudziła. Na ciele pojawiła się gęsia skórka. Spłukałam się i poczułam orzeźwienie. Następnie polałam na siebie ciepłą. W głowie ciągle miałam obraz nadgarstków Emmy i całą jej historię. Nie popieram cięcia się, uważam, że okaleczanie się nic nie daje. A jeżeli już, to same negatywne skutki. Przecież to szpeci ciało. Potniesz się raz czy dwa, wyrzucisz z siebie emocje, ale to jest tylko tak na chwilę. Potem i tak wszystko wraca. A na dodatek zostają ci ślady w postaci blizn, które sprawiają, że za każdym razem gdy na nie spojrzysz, przypominasz sobie o niemiłym i trudnym czasie w życiu. I po co to robić? Ale co ja mogłam mówić, jak sama chciałam popełnić samobójstwo. Dlatego nie krytykowałam tego, co zrobiła moja nowa znajoma, tylko ją wsparłam, pokazałam, że ją rozumiem. Ocknęłam się z moich myśli i przypomniałam sobie, że cały czas stoję w prysznicu, a na moje nagie ciało leje się woda. Sięgnęłam po pomarańczowy płyn do kąpieli i powolnymi ruchami wcierałam go w moją skórę. Jego zapach dawał mi odprężenie i przyjemność. Pozwalał oderwać się od przewalających się w mojej głowie myśli. Potem umyłam włosy. Spłukałam się i sięgnęłam po ręcznik, którym otarłam mokre ciało. Na głowę nałożyłam turban. Przebrałam się we wcześniej wybrany zestaw ubrań i rozczesałam włosy. Nie suszyłam ich suszarką, gdyż uważam, że to je niszczy. Poszłam do swoich czterech ścian odnieść piżamę. Zerknęłam jeszcze na zegarek. Wskazywał jedenastą trzydzieści. A jednak trochę mi się zeszło pod tym prysznicem. Następnie udałam się do kuchni. Strasznie burczało mi w brzuchu.
Przy blacie stała mama, która coś kroiła.
   - Hej mamo – powiedziałam, dając jej przy tym buziaka w policzek.
   - O cześć Carly. Nie słyszałam jak przyszłaś. Jak się czujesz? – spytała z troską.
   - Już lepiej.
   - Jesteś głodna? Zrobić ci coś do jedzenia?
   - Straszliwie. Sama sobie coś zrobię, w końcu ma dwie ręce – uśmiechnęłam się do niej.
   - Ale dla mnie to żaden problem. Wiesz przecież, jak lubię gotować. – To prawda. Mama kocha gotowanie. Jak są święta, to potrafi narobić tyle jedzenia, że potem jemy resztki przez tydzień, jak nie dłużej. Ale sprawia jej to przyjemność, a to się liczy.
   - To jak? Może jajecznicę, co? – Zadała pytanie. Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam. Lubiłam patrzeć, jak moja rodzicielka przyrządza jedzenie. Zawsze widniał na jej twarzy uśmiech, który teraz był nieco szerszy. To to wyjście z tatą sprawiło, że ostatnio jest szczęśliwsza. Aż promienieje. Wygląda trochę tak, jakby właśnie się zakochała. U taty tego nie zauważyłam, lecz może faceci nie reagują w ten sposób. Może dla niego było to zwykłe wyjście z żoną na miasto. Trudno powiedzieć, męska psychika jest nie do pojęcia, zresztą nasza dla nich również. No, w końcu mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus. Dwa różne światy.
   - Carly! – Moje przemyślenia przerwało wołanie mamy.
   - Tak?
   - Mówię do ciebie, a ty zero reakcji.
   - Przepraszam, zamyśliłam się.
   - No to teraz zejdź na ziemię i jedz, bo zaraz Ci wystygnie. – Postawiła mi talerz z jajecznicą przed nosem. Chwyciłam widelec i nabrałam na niego małą porcję jedzenia, która sekundę potem znalazła się w mojej buzi. Przeżuwałam je długą chwilę, jajka jakby nie chciały przejść przez gardło i trafić do mojego żołądka. Minęły chyba z dobre, dwie minuty, zanim udało mi się je połknąć. Sięgnęłam po kromkę chleba i wzięłam gryza. Sytuacja sprzed chwili powtórzyła się. Niby byłam głodna, lecz wszystko trudno mi wchodziło.
   - Nie smakuje ci córciu?
   - Smakuje, tylko tak jakoś wchodzi z trudnościami – odparłam.
   - Popij herbatą, może lepiej pójdzie. – Doradziła. Ciecz, ta zdecydowanie lepiej przeszła przez moje gardło. Dlaczego nie zrobiłam sobie mleka z płatkami. – Przeszło mi przez myśli. Nagle zaczął dzwonić telefon mojej mamy.
   - Przepraszam cię, muszę odebrać – powiedziała i poszła do salonu, w którym znajdowała się jej komórka.
   - Halo?… Tak… Dobrze… Zaraz będę… Do widzenia. – Tyle udało mi się usłyszeć z rozmowy.
   - Córciu, ja muszę iść. Właśnie dzwonili z pracy. Muszę jechać na spotkanie. Dasz sobie radę? – spytała w pośpiechu. Moja mama pracuje  w jakiejś firmie. Nie wiem dokładnie jakiej, bo rzadko o tym rozmawiamy. Ma taką zasadę, że jak wraca do domu, to nie ma dla niej słowa praca. Wychodzi z niej, to jednocześnie się od niej odcina. Wiem tylko tyle, że to jakieś biuro i jest tam chyba jako asystentka, czy ktoś taki. Zdarza jej się chodzić na jakieś spotkania, tak jak w tym przypadku.
   - No jasne. Jestem już duża mamo – odpowiedziałam i obdarzyłam ją uśmiechem.
   - No dobrze, już dobrze moja duża dziewczynko. Ale ostatnio zakręciło ci się w głowie w parku i ten ból brzucha. Po prostu się martwię. – Po tych słowach mój uśmiech nieco zszedł. Czy wszyscy muszą mi przypominać tamten dzień?
   - Nie martw się. Już przecież ze mną lepiej. Idź już lepiej, bo się spóźnisz na to spotkanie.
   - Racja. Dobra, jakby co, to dzwoń – powiedziała znikając w drzwiach wejściowych. Zostałam sama. A właściwie nie, bo z jajecznicą, którą męczyłam już chyba od piętnastu minut. Mój żołądek mówił – jeść!, a buzia – nie wkładaj do mnie już więcej!  Mimo to, gmerałam widelcem po talerzu, co jakiś czas wkładając go do buzi z zawartością.
   Po jakichś trzydziestu minutach skończyłam śniadanie. Nie zjadłam wszystkiego, małą resztkę jajek spuściłam w toalecie, (tak wiem, dzieci w Afryce głodują, a ja wyrzucam jedzenie) a kilka kromek chleba schowałam do chlebaka. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Pokazywał za dziesięć pierwszą. O, to za czterdzieści minut Mike kończy lekcje – pomyślałam.  Postanowiłam przez ten czas udać się do salonu i pooglądać trochę telewizji. Usadowiłam się wygodnie na kanapie i włączyłam pierwszy, lepszy program. Akurat leciał jakiś nudny serial.
   - Ding dong. – Przez sen usłyszałam dzwonek do drzwi. Musiałam przysnąć, kiedy oglądałam ten niezwykle „ciekawy” film. Trochę się przestraszyłam. Podeszłam po cichu do wejścia i zerknęłam przez wizjer. To był Mike. Wiedziałam, że miał przyjść, ale mimo to bałam się, kogo zastanę po drugiej stronie. Przez myśli przeszło mi, że mógł to być Connor. Wiem, jestem strasznie przewrażliwiona. Otworzyłam drzwi.
   - Hej Carly. – Przywitał się Mike.
   - Hej. Wejdź. – Zaprosiłam go do środka i zamknęłam za nim. Poszliśmy do salonu.
   - Chcesz coś pić, jeść? – spytałam.
   - Nie, dzięki. Masz – powiedział i dał mi coś.
   - Co to?
   - Notatki z lekcji, pomyślałem, że ci się przydadzą. – Obdarował mnie swoim uśmiechem.
   - Naprawdę? Dziękuję. – Było mi miło. Znamy się tak krótko, a on zachowuje się jak przyjaciel. Nawet Jace, którą znam dłużej nie wykazała zainteresowania moją osobą. Nic, zero nawet głupiego smsa. No, ale co ja się dziwię. Usiedliśmy na kanapie.  
   - A jak się czujesz?
   - Już lepiej.
   - Nie byłaś chora, prawda? – Skąd on to wiedział. Ten chłopak mnie coraz bardziej zaskakuje.
   - Byłam. Dlaczego pomyślałeś, że było inaczej?
   - Carly. Mnie nie oszukasz. Przecież widzę, że kłamiesz. – Przed nim nic się nie ukryje.
   - No dobrze. Zgadza się. Nie byłam chora, tzn. dla moich rodziców tak, ale w rzeczywistości udawałam. – Przyznałam się, wiedziałam, że i tak by to ze mnie wydusił.
   - Ale czemu? Co się stało?
   - Nie obraź się Mike, ale teraz ci nie powiem. Może kiedy indziej. Po prostu nie jest to dla mnie nic miłego i wolę teraz o tym nie myśleć – powiedziałam lekko smutniejąc.
   - Nie ma sprawy. Rozumiem. Jak będziesz gotowa, to mi opowiesz. – Cieszyłam się, że nie naciskał.
   - A co tam w szkole? Działo się coś ciekawego?
   - No, taka jedna sytuacja. Jedna dziewczyna przyszła do szkoły z zarysowaniami na rękach i od razu poszła plotka, że się tnie. A okazało się, że ma w domu małego kotka, który strasznie drapie. No, ale mimo to zrobili jej nieciekawą opinię. Ci ludzie są okropni, a szczególnie te puste laleczki. Takie plotkary, że aż szok. – Od razu przypomniała mi się Emma. Jej historia nie daje mi spokoju. Chciałabym jej jakoś pomóc. Ale kompletnie nie wiem jak.
   - Ziemia do Carly! – Z zamyśleń wyrwał mnie głos Mika.
   - Oj, sorry. Zamyśliłam się.
   - O czym tak myślisz?
   - Jaaa. Czy jest jakiś sposób, by blizna zniknęła.
   - A co, masz jakąś? – Tak. Jedną, wielką na sercu, lecz z nią już nic nie da się zrobić.
   - Nie, ja nie. Ktoś inny. Zresztą nieważne.
   - Oczywiście, że jest sposób. Jedni na przykład robią sobie na nich tatuaż, by w ten sposób je zakryć. Ale lepszym rozwiązaniem jest usunięcie jej.
   - Ale to pewnie dużo kosztuje.
   - Nie no. Zależy od wielkości blizny i jej umiejscowienia. No i u kogo to będzie się robiło.
   - A skąd ty to wszystko wiesz? – spytałam ciekawa.
   - Mój wujek jest chirurgiem plastycznym. Ma swoją taką małą klinikę. Ale powiedz o co chodzi. – Zastanawiałam się, czy mu powiedzieć. No, ale on mógł mi pomóc.
   - No dobra. Poznałam ostatnio dziewczynę o imieniu Emma. Zakolegowałyśmy się trochę. No i zauważyłam, że ma na nadgarstku blizny. Spytałam ją o nie. Okazało się, że się cięła. Nie ważne dlaczego, ale wiem, że te ślady zawsze będą jej przypominać o nie miłych wydarzeniach w jej życiu. Chciałabym jej jakoś pomóc. W sumie to będzie taki rewanż, bo ona pomogła mi.
   - W jaki sposób?
   - Oj nieważne. Dowiesz się w swoim czasie. To twój wujek jest drogi?
   - Zależy dla kogo – powiedział uśmiechając się przy tym.
   - A dałbyś mi namiary na niego?
   - Mógłbym, ale tak byś czekała na spotkanie do niego nawet miesiąc. Zaczekaj. – Wyciągnął telefon z kieszeni, a po chwili do kogoś dzwonił.
   - Cześć wujku, tu Mike... Dzwonię z pewną sprawą… - Zaczął rozmowę, jednocześnie wychodząc do przedpokoju, przez co nie mogłam za dużo usłyszeć.
   - Dobra, dzięki. Cześć – Wrócił do mnie, kończąc w tym samym czasie konwersacje. Schował telefon do spodni i uśmiechnął się do mnie.
   - Załatwione.
   - Ale co? – spytałam lekko zdezorientowana.
   - No, spotkanie z moim wujkiem w jego klinice.
   - Naprawdę? Jesteś wielki – Rzuciłam mu się na szyję. Byłam zdziwiona swoim zachowaniem.
   - Przepraszam, poniosło mnie – Czułam jak moje policzki stają się rumiane.
   - Nic nie szkodzi. Jutro masz to spotkanie o godzinie szesnastej. Adres przyślę ci smsem. Ale weź ze sobą tę koleżankę.
   - Ok. Ale ty też tam będziesz? Tak?
   - Jasne. No, będę się już zbierał. W takim razie do jutra Carly -  Chwycił swoją torbę, która chwilę potem wisiała na jego ramieniu.
   - Pa. Dzięki, że wpadłeś
   - Nie ma za co – odparł będąc już w drzwiach. Przez okno widziałam, jak szedł. Lecz moją uwagę zwróciło auto parkujące pod domem. To była moja mama. Chwile potem wchodziła do domu z siatkami z zakupami. Podeszłam do niej i chwyciłam kilka, by jej pomóc.
   - No proszę córciu. Nie ma mnie w domu prawie dwie godziny, a ty sobie sprowadzasz takich przystojniaków. Nie ładnie – powiedziała z tym swoim uśmieszkiem.
   - Oj mamuś. To był właśnie Mike, o którym ci opowiadałam. Gej. – Na ostatnie słowo dałam szczególny akcent.
   - Gej, gej. Zawsze może mu się zmienić. – Pokręciłam tylko głową i udałam się do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku. Poczułam wibracje w kieszeni od dresu. Dostałam smsa. Od kogo, od Jace. No proszę, przypomniało jej się, że istnieje ktoś taki jak Carly Winter. Weszłam w nią.

Od Jace:
Hej. Connor pytał się dzisiaj o cb.

Connor, czy jego imię musi mnie prześladować? Przez dzisiejszą część dnia zapomniałam o nim. Ale moja koleżanka musiała mi przypomnieć. A w smsie zero jak się czujesz, co u ciebie. Brak zainteresowania. Czego on ode mnie chce.

Do Jace:
Mam nadzieję, że nie rozmawiałaś z nim.

Od Jace:
Powiedziałam mu tylko, że nie wiem czemu Cię nie ma. I żeby się nie interesował.

Do Jace:
To dobrze. Pa

Nie miałam ochoty na konwersacje z nią. Sięgnęłam po mojego laptopa i włączyłam go. Weszłam na czat. Dawno nie gadałam z Przystojni@kiem17. Akurat był dostępny. Chciałam pierwsza do niego napisać, lecz on mnie wyprzedził.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. No i mamy rozdział 8. Ale to leci. W następnym rozdziale będzie Przystojni@k17, na którego tak czekaliście. Wiem, że na razie mało się dzieje i jest dużo gadania, ale mam nadzieję, że was nie zanudzam :) Dobra, nie będę się dużo rozpisywała. Dzięki za komentarze pod poprzednim rozdziałem, dużo dla mnie znaczą. Na początku tego rozdziału dodałam swój wiersz, bo kilka osób prosiło, bym częściej dodawała. Więc proszę ;) Czekam na wasze szczere komentarze. Pamiętajcie, nigdy ich za dużo. Jestem również otwarta na krytykę, więc śmiało. Anonimy też mogą komentować.

Ściskam, Maarit :D

31 komentarzy:

  1. Doczekałam się :3 Po pierwsze widać, że Carly bardzo cierpi, ale po chuj ten Connor się ciągle wpierdala, niech sobie da spokój, bo ona go już nie chce. Mike to naprawdę dobry kolega i niech dalej taki pozostanie. :) A poza tym nie mogę się doczekać tej wizyty u chirurga, jak zareaguję Emma.

    Pozdrawiam i weny.! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, w końcu geje, to najlepsi przyjaciele kobiety :) Wizyta u chirurga będzie za jakieś 2 rozdziały, chyba. Już mam to napisane, czeka tylko na opublikowanie :)
      Dzięki za komentarz.
      Ściskam, Maarit

      Usuń
  2. Hej.
    Rozdział bardzo fajny, taki lekki.
    Cieszę się, że Mike się tak o nią troszczy.
    Ten Connor zaczyna mnie coraz bardziej wnerwia. Jeszcze chwila a przeniosę się do twojego opowiadania i zrobię mu z twarzy mielonkę.
    Uff. Sorki za agresję.
    Nie mogę się doczekać wizyty u chirurga i jej rozmowy z Przystojniakiem :)
    U mnie także pojawił się rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba.
      Nic nie szkodzi z tą agreją. Rozumiem Twoją reakcję, w końcu to skończony dupek.
      Przystojni@k17 będzie w następnym rozdziale, a więc za tydzień. Wizyta u chirurga za około dwa rozdziały. Już jest napisana na komputerku :)
      Ściskam, Maarit ;)

      Usuń
  3. Pamiętasz ja mówiłam ci o "zapychaczach"? Odnoszę wrażenie, że w tym rozdziale jest ich ciut dużo (prysznic i śniadanie), ale mniejsza o to. Nareszcie pojawi się Przystojniak :) Nie mam pojęcia o co chodzi Connorowi... Ale coś czuję, że on jeszcze nieźle zamiesza w jej życiu. Mike jest taki uroczy i tylko on się o nią troszczy i jeszcze zaproponowanie pomocy dla Emmy - na pewno będzie taniej, ale czy ją i tak stać? zdziwiło mnie zachowanie jej przyjaciółki, a raczej jego brak. Dobrze, że teraz ma Emmę.
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorrki z tymi zapychaczami, jakoś tak wyszło. Z tym prysznicem, to akurat tak głównie chodziło mi o jej przemyślenia. No, ale wyszło jak wyszło. Trudno.
      A no, Connor jeszcze się pojawi...
      Jace nigdy nie była przyjaciółką Carly, to po prostu zwykła koleżanka.
      Co do tego usunięcia blizn, to wszystko się okaże za dwa rozdziały :)
      Dzięki za komentarz, cieszę się, że jesteś ze mną szczera.
      Ściskam, Maarit :D

      Usuń
    2. Ja też piszę "na zapas" :) Ja po prostu piszę to co myślę - chwalę to co mi się podoba, neguję fragmenty, które mi się nie podobają, mam nadzieję, że cię w żaden sposób nie uraziłam. To chyba lepsze niż pisanie komentarzy typu - "Świetny blog" i nic więcej. Co nie zmienia faktu, że wręcz przepadam za twoim świetnym opowiadaniem.

      Usuń
    3. Nie. Nie uraziłaś. Broń Boże. Jestem Ci wdzięczna, że po prostu jesteś ze mną szczera :) Taki czytelnik, to skarb.

      Usuń
    4. Znowu ja, ale tym razem chciałam tylko zaprosić cię na nowy rodział.
      Pozdrawiam i ściskam.

      Usuń
  4. Oczywiście wiersz na początku najlepszy! :) Już pisałam, że uwielbiam twoją poezję.

    Co do rozdziału to bardzo fajny i lekki. Czuję, że w rozdziale 9. będzie się działo! :)

    Pozdrawiam, Asia

    http://cos-dla-romantyczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że komuś podoba się moja poezja :)
      Czy będzie się działo? Okaże się.
      Dzięki za miły komentarz.
      Ściskam, Maarit ;D

      Usuń
  5. Wiersz bardzo ładnie skonstruowany, gratuluję, ciężko pisać dobrą poezję.
    rozdział czytało się przyjemnie i jestem bardzo ciekawa, cóż to dziać będzie się dalej ;)
    Osobiście stwierdzam, że Connor jest dziwny :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miły komentarz. Cieszę się, że komuś podoba się moja poezja.
      Ściskam, Maarit :)

      Usuń
    2. twórz szybciutko ciąg dalszy :)

      Usuń
    3. Już mam napisany, tylko czeka na opublikowanie ;)

      Usuń
  6. Tren wiersz na górze jest fenomenalny gratuluje talentu ;)
    Mike jest cudowny *.*
    Boski rozdział
    Czekam na nn
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Jest mi bardzo miło, że Ci się podoba :)
      Ściskam, Maarit

      Usuń
    2. Zapraszam na 10 rozdział http://i-will-give-you-everything.blogspot.com

      Usuń
    3. Zapraszam na 11 rozdział http://i-will-give-you-everything.blogspot.com/

      Usuń
  7. Hej.
    Sorry, że tak krótko ale na hogwartnowychlat.blogspot,com pojawił się post :) Wpadnij jeśli chcesz

    OdpowiedzUsuń
  8. Już nie mogę się doczekać żeby poznać chłopaka od emaili :D aaaaaaa! Już chcę następny rozdział :)
    To cudowne ze strony Carly, że chce, by Emma usunęła blizny. Pokazuje, że zależy jej na tym by dziewczyna odcięła się od przeszłości i zaczęła żyć :) Connor mnie przeraża :D Chyba pisałam o tym w poprzednim komentarzu ale nie jestem własnie pewna :D
    Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał :) Jest fajnie napisany, lekki w czytaniu po prostu mraśny jak to moja przyjaciółka mówi <3
    Zawsze zastanawiało mnie czy w opowiadaniu powinnam opisywać sceny kąpieli no bo jakby nie patrzeć to człowiek myje się dwa razy dziennie to bardzo normalne. Gdy już zaczynałam pisać zawsze wychodziło mi coś głupiego i sztucznego a ty fajnie tak wszystko opisałaś. Złoty medal powinnaś dostać :*
    Och jak ja bym chciała mieć mamę, która powiedziałby mi że zrobi mi śniadanie, bo lubi gotować :D Mi mama nawet herbaty rano po całonocnej imprezie nie zrobi a co dopiero śniadania :D :D
    Zabawne jak to wszystko można załatwić przez znajomości :D Tutaj dziewczyny czekałby na wizytę miesiąc a gdy Mike zadzwonił do swojego wujka to już na następny dzień są umówione :D kocham takie sytuacje szczególnie kiedy przydarzają się mnie <3
    Ale fajnie, że Mike zachowuje się jak przyjaciel dla Clary :) Bardzo go lubie :) Ogólnie taki miły się wydaje :D A słowa jej mamy że jeszcze może mu się odmienić z tym gejem :D świetne :D
    Pozdrawiam i jak już wiesz z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Dzięki za taki długi i miły komentarz :)
      No, Przystojni@k17 się tak szybko nie ujawni, chyba, że coś mi się odmieni i wcześniej zawita ;)
      Carly traktuje Emmę jak przyjaciółkę, poza tym sama trochę zaznała bólu i wie, co ona czuje. Dlatego chce jej pomóc z tymi bliznami.
      Z tym prysznicem, to przesadzasz. Zwyczajnie to opisałam, tylko dorzuciłam myśli Carly :)
      Cieszę się, że Ci się podoba.
      Ściskam, Maarit ;D

      Usuń
  9. Rozdział świetny.
    Trochę współczuje Emmie, to w końcu blizny na całe życie. Mam nadzieję że wujek Mike'a coś z nimi zrobi :)
    Czekam na większą ilość Przystojniaka, ciekawe kto to :D
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Nawet nie wiesz jaką radość sprawiają mi takie komentarze :D Cieszę się, że Ci się podoba.
      Kim jest Przystojni@k17? Wszystkiego dowiecie się w swoim czasie ;)
      Dzięki za komentarz.
      Ściskam, Maarit

      Usuń
  10. Zapraszam na nowy rozdział opowiadania na moim blogu :)

    http://niezawszewzyciusateczeimotyle.blogspot.com/

    Pozdrawiam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny jest ten wiersz. Zawsze bardzo podziwiam ludzi, którzy potrafią tworzyć tak fajnie skonstruowane wiersze. Sama kiedyś próbowałam i poległam :D Mogę tylko zazdrościć, że umiesz tworzyć i prozę, i poezję :)
    A teraz do rzeczy...
    Rzeczywiście, tak jak już ktoś wspomniał u góry, są te tzw. "zapychacze". Ale akurat jakoś się tak do nich tutaj już przyzwyczaiłam :D I sama też je dość często stosuje (o, zgrozo) :D
    No i nie mogę się doczekać Przystojniaka, więc jestem zła, że zakończyłaś w takim momencie :P Pozostaje mi tylko cierpliwie czekać, a tobie jak najszybciej dodać nowy rozdział...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za bardzo miły rozdział.
      Jakoś nie mogę się pozbyć tych zapychaczy :)
      Mam nadzieję, że długo nie będziesz zła ;)
      Ściskam, Maarit

      Usuń
  12. Na samym początku chcę cię bardzo przeprosić, że tak późno zostawiam jakikolwiek komentarz. Miałam zamiar przeczytać twój blog wcześniej, nawet zaczęłam czytać rozdział pierwszy, no ale brakło mi czasu na skończenie, ponieważ musiałam skończyć u siebie post. Gdy tylko go dodałam zabrałam się za czytanie twojego stwora. Powiem szczerze, że piszesz fenomenalnie. Na prawdę potrafisz zainteresować czytelnika - no bo przecież nie ma tutaj nikogo sławnego, tylko występuję przeciętne osoby. Jednak fabułę stworzyłaś taką, że po prostu warto jest przeczytać. Twoje wiersze są fenomenalne. Pomimo tego, że czytam dopiero dwa to i tak wiem, że masz talent. Także stwierdzam fakt iż prowadzisz wartościowego bloga, który jest bardzo ciekawy. Nadal będę go czytać, więc oczekuję oczywiście na kolejny post ;).
    Co do samego wątku.
    Na samym początku nie mogłam się trochę połapać, ale już z drugim działem wszystko ogarnęłam i po prostu wciągnęłaś mnie tak, że musiałam skończyć czytać i zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Dziewczyna na prawdę ma ciężkie życie. Gdy poszła do tego klubu sądziłam, że tym gościem, który się za nią zabierał to jest ten chłopak z czatu. A tu takie zdziwienie. Nie powiem strasznie się martwię co do tego chłopaka. Przecież może okazać się jakimś pedofilem, których nie mało jest w internecie lub po prostu to może być Connor, który chce zniszczyć dziewczynę, ośmieszyć - zadać ból, cierpienie. Ach co za dupek z niego! Nienawidzę takich mężczyzn.. Co on sobie myśli, że wybaczy mu po tym jak tak perfidnie ją zranił? I to jeszcze na jej oczach - chamstwo, totalne chamstwo.. No cóż nie każdy ma szacunek do innych jak i samego siebie. Widać, że nie interesują go inni, tylko sam on - tylko on u siebie jest w centrum zainteresowania. No cóż bywa i tak. Ale czego on teraz od niej chce? Może ma takie same problemy psychiczne jak były Emmy. Co do Emmy wspaniała dziewczyna. Trochę głupio, że się cięła, no bo faktycznie gdy raz zaczniesz nie będziesz mógł się od tego oderwać. Nie będzie ci to sprawiało bólu tylko satysfakcję - ale z czego, że niby się poddałeś? Tchórz - jedyne określenie. Warto jest wówczas otrzymywać pomoc od innych, samemu sobie pomóc już nie możesz - no chyba, że przejść w inną sferę ale skąd masz pewność, że tam będzie lepiej. Mike - ach cudowny chłopak - i co z tego, że ma inną orientację? Przecież tacy ludzie są bardzo wyrozumiali i wspierają najlepiej - widać po tym jak opisujesz chłopaka. Ma wielkie serce. Strasznie się cieszę, że dziewczyna ma tak wspaniały kontakt z rodzicami - to jest ważne, nawet nie wiecie jak. Często bywa, że nie ma się pełnej rodziny, że na samej mamie czy tacie polegać nie możesz - wówczas nadchodzi moment tchórzostwa..


    " Nie ma Cię gdy moje życie spada w dół i
    Nie ma Cię gdy wszystko łamie się na pół i
    Nie ma Cię i nie wiem już gdzie jesteś, ale dobrze,
    Że nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce

    Nie ma Cię gdy moje życie spada w dół i
    Nie ma Cię gdy wszystko łamie się na pół
    Ale kocham Cię, kocham, wciąż Cię kocham, kurwa
    I nie znam już innych słów, to jest zbyt trudne "

    Pozdrawiam cię kochana i życzę weny ;*

    http://whatisthepaincanfriendcandeath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Dzięki za tak długi i miły komentarz.
      Bardzo się cieszę, że spodobało Ci się moje opowiadanie. Wiele dla mnie znaczą takie słowa, a szczególnie od osoby, który pisze naprawdę fenomenalnie. To zaszczyt :)
      Connor jest jaki jest, nie pojęty. Ale w końcu wiele rzeczy w życiu jest niejasnych. Nie zawsze jest kolorowo. Na codzień spotykamy się z wieloma problemami, z bólem. Ale takie sytuacje nas wzmacniają, pomagają być silnymi.
      Oczywiście nie wszyscy przechodzą taką próbę. Niektórzy poddają się, gdyż brak im sił. Niestety.
      Co do Przystojni@ka17, to się okaże kto to jest. Ja nie mogę nic zdradzić ;)
      Jeszcze raz bardzo dziękuję za komentarz. Takie jak Twój dają mi dużo motywacji i radości.
      Ściskam, Maarit :D

      PS. Bardzo ładny wiersz

      Usuń
  13. NOWE OPOWIADANIE Z ONE DIRECTION!
    Z góry przepraszam za spam.
    „- Szybciej! – biegłam ile sił w nogach i śmiałam się jak nienormalna.
    - Szybko popierdalają! – krzyczał Eddie, który biegł za mną.
    - Zapierdalaj szybciej tymi krótkimi nóżkami! – nie mogłam przestać się śmiać. – Kurwa Eddie, psiarnia depcze nam po piętach!
    - Biegnij ile masz sił w nogach! – śmialiśmy się i biegliśmy przed siebie najszybciej jak mogliśmy.”
    Stany Zjednoczone, Chicago. 18-letnia Janice Belmont wiedzie szalone i pełne niebezpieczeństw życie. Uważa, że w życiu najważniejsze są używki, imprezy, kradzieże i beztroskie życie. Ma swoich przyjaciół, którzy są jej rodziną i dzięki nim poznała takie życie. Dziewczyna pod żadnym pozorem nie chce zmieniać swojego życia, ani swoich przyjaciół. Wszystko jednak może się pozmieniać kiedy w jej życiu pojawi się pięciu chłopaków, całkowicie innych niż ona i żyjących zupełnie inaczej niż ona i jej przyjaciele. Co się wydarzy? Czy Janice zmieni nastawienie do życia i ludzi ją otaczających? Czy dla miłości poświęci swoje życie? Wszystkiego możesz się dowiedzieć czytając: http://gray-abyss.blogspot.com/
    Serdecznie zapraszam do obejrzenia bohaterów bo już niedługo pojawi się prolog. :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, dodałam rozdział na opowiadaniu o Hogwarcie.
    Jeżeli chcesz to wpadaj.
    Pozdrawiam i zapraszam :)
    PS. dodawaj szybciej

    OdpowiedzUsuń