Obudziły mnie krople deszczu, stukające o
parapet. Niechętnie otworzyłam jedno oko, a następnie drugie. Podniosłam się na
łokciach i popatrzyłam na pokój. Nie było go. W domu panowała kompletna cisza,
słychać było jedynie szum deszczu. Moją uwagę przykuła biała karteczka na
stoliku obok łóżka. Chwyciłam ją i zaczęłam czytać:
Carly,
byłaś świetna. Dziękuję za cudowną noc.
Musimy to kiedyś powtórzyć.
Twój Connor <3
Dopiero
teraz do mnie dotarło, co ja narobiłam. Uległam mu, oddałam się. Zrobiłam to, czego się najbardziej obawiałam.
A tak naprawdę byłam dla niego tylko panienką na noc. Przecież on nic do mnie
nie czuje. Jego słowa są puste, nic nie znaczą. Jak ja mogłam do tego
wszystkiego dopuścić. Przecież ja go nienawidzę. I kochasz – odezwał się wewnętrzny głos. Czy on zawsze musi się
wtrącać, odzywać nie proszony. Tak, zgadza się, nadal coś do niego czuję.
Wczorajszego wieczoru, wszystko powróciło. Tak, jakby było przykryte mgłą,
która przy jego obecności odchodzi, znika. W tej chwili nienawidziłam również
siebie. Popełniłam największy błąd w moim życiu, którego nie da się odwrócić.
Zaczęły lecieć mi łzy. Ostatnio się do nich przyzwyczaiłam, są stałymi
mieszkańcami moich oczu, którzy często wybierają się na spacery po moich
policzkach. Dotknęłam palcami moich warg, na których nadal czułam smak jego
ust. Postanowiłam wziąć prysznic, by spłukać z siebie jego dotyk.
Przejeżdżałam kilkakrotnie gąbką z pianą te
same miejsca. Nie pozwoliłam, aby chociaż kawałek nie został umyty. Chciałam
się pozbyć uczucia jego palców na moim ciele, lecz to nic nie dawało. Spłukałam
się chłodną wodą, by otrzeźwić siebie oraz moją skórę. Pobudzić się do życia. W
mojej głowie ciągle przewalały się pytania dlaczego to zrobiłam, dlaczego on to
zrobił. Przecież jest wiele innych, o wiele ładniejszych dziewczyn niż ja,
które on mógłby mieć na pstryknięcie palca. Nie rozumiałam siebie, ale również
jego. Z drugiej strony dotarło do mnie, że ja po prostu pragnę, by ktoś mnie
pokochał. Może i udaję twardzielkę, która mówi, że nie chcę mieć chłopaka, bo
wszyscy to świnie, którzy tak samo mnie potraktują. Ale w głębi serca marzę o
własnym księciu na białym koniu. W którego ramionach będę się czuła
bezpiecznie, który zawsze będzie przy mnie i mnie nie zostawi. Który będzie mnie
kochał za to, jaka jestem. I ważne, by był mi wierny. No bo kogo tu oszukiwać.
Każdy pragnie mieć jakąś bliską osobę u boku. Każdy pragnie być kochany.
Otarłam ciało ręcznikiem. Nałożyłam na
siebie dres i za dużą koszulkę z napisem I
♥ London. Udałam się na
dół. Wzięłam pudełko lodów waniliowych z zamrażalnika i wraz z nim udałam się
na kanapę. Włączyłam telewizor i tak miałam zamiar spędzić dzisiejszy dzień.
Moje jakże interesujące zajęcie przerwał
dzwonek do drzwi. Nie miałam jednak ochoty wstawać z sofy. Bałam się, kogo
zastanę po drugiej stronie. Ta osoba zaczęła uderzać w drzwi prawdopodobnie
pięścią. Przestraszyło mnie to, kto jest tak namolny.
- Carly! Jesteś tam? – odezwał się głos
męski. Poznałam go, to był Mike na całe szczęście. Niechętnie wstałam z
miejsca, otworzyłam drzwi i z powrotem położyłam się na kanapie. Mój przyjaciel
wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi. Podszedł do mnie i uklęknął przy
mojej głowie.
- Carly, coś się stało? Źle się czujesz? –
spytał, dotykając tym samym mojego ramienia.
- Stało się i to wiele – odpowiedziałam po
chwili ciszy. Zacisnęłam oczy, by nie pozwolić łzom wydostać się na zewnątrz.
- To znaczy? Pamiętaj, mi możesz powiedzieć
wszystko. Może zrobi ci się lżej, jak się wygadasz. - Podniosłam się do pozycji
siedzącej. Może Mike miał rację, może powinnam komuś o tym powiedzieć, wyrzucić
to z siebie. Tak też zrobiłam.
- Popełniłam największy błąd w swoim życiu.
– Zamilkłam na chwilę – Wczoraj… Przespałam się z Connorem. – Nie wytrzymałam i
łzy wypłynęły z moich oczu.
- Ale jak to? – zadał pytanie lekko
zdezorientowany.
- No normalnie, poszłam z nim do łóżka.
- No wiem, ale jak do tego doszło. Przecież
mówiłaś, że go nienawidzisz.
- Bo tak jest. Myślałam, że on pojechał na
te całe zawody z drużyną. A on wczoraj wieczorem stanął w drzwiach mojego domu.
To on to wszystko zaczął. Zaczął mnie całować, mówić słodkie słówka. Nie
chciałam tego, ale nie miałam jak temu zaprzestać. Trzymał moje ręce,
przygwoździł mnie do ściany. Nagle go zapragnęłam, wszystkie uczucia powróciły.
Poczułam, że cały czas coś do niego czuję, no i oddałam się chwili. Jaka ja
byłam głupia i naiwna. – Złapałam się za głowę.
- Nie Carly, nie byłaś głupia. Po prostu
pragniesz bliskości i tyle. A on wykorzystał fakt, że cały czas coś do niego
czujesz. Omotał cię. Ale nie możesz siebie winić. – Złapał mnie za ręce i po
chwili przytulił. – Ale zabezpieczyliście się chociaż?
- Tak. Zakładał prezerwatywę.
- To o tyle dobrze. Nie przejmuj się.
Potraktuj to jako taki jednorazowy, nic nieznaczący wyskok. Nie martw się, do
końca roku szkolnego zostały tylko dwa miesiące. Potem on zniknie z twojego
życia raz, na zawsze. To jego ostatni rok w tym liceum.
- Dziękuję.
- Ale za co? – spytał zdziwiony.
- Za to, że jesteś i że nie ochrzaniasz mnie
za to, co zrobiłam. Że mnie rozumiesz.
- Za co miałbym cię ochrzaniać. No przestań.
Rozumiem, że każdy potrzebuje miłości, bliskości drugiego człowieka. To
normalne. – Uśmiechnął się do mnie.
- A teraz idź się przebierz w coś lepszego i
wychodzimy – powiedział.
- Nie chcę.
- Nie ma nie. Już, na górę i za pięć minut
cię widzę na dole.
- Ale gdzie ty chcesz iść? – spytałam z
wyraźną niechęcią.
- Idziemy na kręgle.
- Ale ja nie mam ochoty. Nie mam humoru.
- Trudno. Musisz się rozerwać, to od razu
poprawi ci się humor. No raz, raz. Zasuwaj – odparł i zaczął mnie pchać w plecy
na górę.
- No już, już idę. – I udałam się do swojego
pokoju. Nie miałam ochoty się stroić, dlatego zdecydowałam się na taki zestaw .
I zeszłam z powrotem do mojego
przyjaciela.
- Zadowolony? – spytałam.
- Tak. – uśmiechnął się. – Chodźmy. – I
chwilę potem jechaliśmy jego autem do centrum Londynu.
Po jakiś dziesięciu minutach stanęliśmy
przed kręgielnią. Mike zaparkował na parkingu i ruszyliśmy do środka.
Mój przyjaciel miał rację, to wyjście
poprawiło mi humor. Bardzo dobrze się bawiłam. Zapomniałam o tej sytuacji z
wczorajszego wieczora.
- Dziękuję, poprawiłeś mi humor. Ty zawsze
wiesz co dobre. – Obdarzyłam go uśmiechem.
- Polecam się na przyszłość. – Dałam mu
pożegnalnego buziaka w policzek i udałam się do domu.
W mieszkaniu byli już rodzice. Koło drzwi
stały ich walizki.
- Cześć! – krzyknęłam. Chwilę potem moim
oczom ukazała się moja rodzicielka.
-
Cześć skarbie. Jak minął ci weekend? – spytała.
- Może być – odparłam ze sztucznym
uśmiechem. – A jak wam minął wyjazd?
- Bardzo dobrze. Wiesz, typowy bankiet.
- A jak tata na twoją kreację?
- Bardzo mu się podobała. – Na jej ustach
pojawił się delikatny uśmieszek.
- A nie mówiłam.
- Tacie też dobrałaś bardzo ładny zestaw.
Moja stylistko – powiedziała i mnie przytuliła.
Zjadłam z rodzicami kolację, umyłam się i
poszłam spać. W końcu jutro szłam do szkoły. Niestety.
Trzy dni później. Środa.
Na
całe szczęście udało mi się unikać Connora od początku tygodnia. Ani razu go
nie widziałam. Właśnie wybierałam się na lekcję angielskiego.
Dzwonek. Do klasy weszła nasza nauczycielka,
pani Kerman. W jednej chwili rozmowy w klasie ucichły. Wszyscy zajęli swoje
miejsca. Ja jak zawsze siedziałam z Mikiem.
- Witam was. Na początek sprawdzimy listę. –
I zaczęła czytać nazwiska po kolei.
W końcu doszła do mnie.
- Carly Winter?
- Jestem.
- Rose Wright… - Kolejne osoby odpowiadały.
- Dobrze. Zanim zaczniemy lekcję, mam dla
was informację. A mianowicie pani dyrektor potrzebuje dwóch uczniów, do
oprowadzenia grupy młodzieży, która za rok może być kandydatami do naszej
szkoły. Poprosiła mnie, bym wybrała z waszej klasy jedną dziewczynę. –
Przejechała palcem po dzienniku, zatrzymując się przy jakimś numerze. – Carly
Winter. – Wyczytała moje nazwisko. Wspaniale, o niczym innym nie marzyłam.
- Tak?
- Możesz się spakować. A następnie udaj się
pod gabinet pani dyrektor. Tam dowiesz się co dalej. Dobrze, a my zajmiemy się
dzisiejszym tematem lekcji… - Spakowałam książki do plecaka. Powiedziałam do
widzenia i udałam się pod wskazane miejsce. Byłam ciekawa kim będzie druga
osoba. Miałam nadzieje, że będzie to dziewczyna.
Ostatnia prosta i zakręt w prawo dzielił
mnie od gabinetu pani dyrektor. Zbliżałam się do zakrętu. Wzięłam głęboki wdech
i zrobiłam krok do przodu, by chwilę potem znaleźć się w danym miejscu. Głowę
miałam spuszczoną, patrzyłam się na czubki swoich butów. Podniosłam jednak
głowę. Ciekawość była silniejsza. Osoba, którą zobaczyłam sprawiła, że moje
serce na chwilę się zatrzymało. Oddech stał się przyspieszony, a ręce zaczęły
się trząść. W ogóle nie pomyślałam, że jego tu mogę spotkać. Dlaczego on? Jest
tyle uczniów w całej szkole, a musieli wybrać akurat go. Stał pod drzwiami od
gabinetu i posyłał do mnie jeden ze swych uśmiechów.
- Cześć Carly. Co za miłe spotkanie. –
Odezwał się do mnie.
- Cześć – odburknęłam. Na całe szczęście
zaraz pojawiła się Pani dyrektor.
- Dzień dobry – powiedzieliśmy równocześnie.
- Witam was. Bardzo się cieszę, że mam i
chłopaka i dziewczynę. Wiecie już po co tu jesteście? – Pokiwaliśmy głowami. –
Dobrze, w takim razie przejdźmy do konkretów. Tutaj macie ulotki naszej szkoły,
które dacie każdemu z naszych gości. Oprowadzicie ich po szkole, poopowiadacie
co nieco. Wierzę, że dobrze sprawdzicie się w tej roli. Najważniejsze, to
zachęcić ich do zapisania się do naszej szkoły. Rozmiecie?
- Tak – odpowiedzieliśmy razem.
- Dobrze. Z tego co mówiła mi nauczycielka,
która przyprowadzi tu młodzież z gimnazjum w którym uczy, to zaraz tutaj będą.
Zostawcie swoje plecaki w moim gabinecie. Pamiętajcie, żeby mówić ciekawie, nie
przynudzać. Musicie ich zainteresować. No to do roboty. – Położyliśmy plecaki
tam, gdzie kazała nam pani dyrektor. Chwilę potem przyszła ta cała grupa. Na
szczęście nie było ich zbyt dużo. Z jakieś trzydzieści osób.
- Witamy w murach naszej szkoły – zaczął
Connor. – Ja, wraz z moją o rok młodszą koleżanką. – Wskazał na mnie. – Będziemy
dzisiaj was po niej oprowadzać. Zaczniemy może od stołówki. Chodźcie za nami. –
I ruszyliśmy do niej. Póki co nic nie mówiłam. Jego obecność sprawiała, że nie
potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Poczułam szturchnięcie w ramie.
- Może teraz ty coś powiesz? – szepnął mi do
ucha. Przełknęłam ślinę.
- No więc – zaczęłam lekko zdenerwowana. –
To tutaj można zjeść naprawdę pyszne posiłki, podczas dnia w szkole. Nie dość,
że mamy przemiłe panie kucharki, to na dodatek naprawdę dobrze gotują. Jak
widzicie jest tutaj dość sporo stołów, więc każdy znajdzie dla siebie miejsce.
Jesteśmy blisko sali gimnastycznej, więc może tam się udamy. Lecz na jej temat
więcej opowie wam mój kolega, który jest kapitanem szkolnej drużyny koszykówki.
– Spojrzałam na mojego towarzysza, lecz szybko odwróciłam wzrok. Szliśmy na
halę. Nagle poczułam dotyk na swojej dłoni. To Connor próbował mnie chwycić za
rękę, lecz ja szybko ją zabrałam i odsunęłam się nieco od niego.
Wreszcie zakończyliśmy to całe oprowadzanie.
Spędzony przy nim czas był męczarnią. Ruszyłam szybszym krokiem, by znaleźć się
jak najdalej od niego. Jednak poczułam uścisk na swoim nadgarstku i
pociągnięcie. Chwilę potem znajdowałam się w jakimś składziku. Z kim? Chyba
każdy wie.
- Co ty robisz do cholery? Wypuść mnie! –
Chciałam wyjść, lecz on swym ciałem zasłonił drzwi.
- Nie bądź taka agresywna. – Zbliżył się do
mnie i wpił w moje usta, popychając tym samym na ścianę.
- Nie –
powiedziałam między jego pocałunkami. Próbowałam się wyswobodzić z jego
rąk oplecionych na mojej talii. Lecz on nic sobie z tego nie robił. Moje serce
chciało bym była blisko niego, lecz rozum mówił, bym to zaprzestała. Zebrałam w
sobie siły i odepchnęłam go od siebie.
- Powiedziałam nie. I nie zbliżaj się do
mnie.
- Jakoś w sobotę byłaś inna.
- To był błąd. Chwila zapomnienia. – Zaczął
do mnie podchodzić, lecz ja zatrzymałam go, kładąc mu rękę na jego klatce
piersiowej.
- Kurna Carly. Czy ty nie rozumiesz, że ja
cię kocham? – Zabrał moją rękę i staliśmy bardzo blisko siebie. On położył
swoje dłonie na moich policzkach.
- Nie Connor. Nie rozumiem. Dla mnie twoje
słowa są puste. Już nic dla mnie nie znaczą. Zraniłeś mnie i nie myśl, że po
czymś takim mogłabym ci znowu zaufać. – Strzepnęłam jego dłonie i zaczęłam iść
w kierunku drzwi. Lecz on znowu mi to uniemożliwił. Chwycił moją rękę i
pociągnął mnie tak, by złączyć nasze usta w długim pocałunku. Oderwałam się od
niego i chwyciłam za klamkę od drzwi. Gdy miałam zamiar wyjść, Connor
powiedział kilka słów:
- Kocham cię i zawsze cię będę kochać. – Nic
nie odpowiadając, nawet nie odwracając się w jego stronę wyszłam ze składziku i
szybkim krokiem udałam się do gabinetu dyrektorki po swój plecak.
Wracałam do domu na piechotę. Musiałam
ochłonąć i przemyśleć sobie wszystko. Przez te trzy dni wydarzyło się zdecydowanie
za dużo jak dla mnie. Nie miałam ochoty zawitać jeszcze w mieszkaniu, więc
postanowiłam wybrać się do Coffee Heaven.
Zapomniałam, że teraz zmianę ma Emma. Więc
przywitała mnie od wejścia promiennym uśmiechem.
- Hej Carly. Co zamawiasz? – spytała.
- Poproszę duże Cappuccino. – Dałam jej
należytą kwotę i udałam się do mojego ulubionego stolika w kącie kawiarni.
Po chwili
moja przyjaciółka przyniosła moje zamówienie.
- Co tam u ciebie? – spytała, przysiadając
się do mnie.
- Nic takiego. A jak tam zawody? – Zmieniłam
temat.
- A właśnie. Wygrałam – powiedziała wyraźnie
podekscytowana.
- Gratuluję. Wiedziałam, że rozwalisz
konkurencję. – Obdarzyłam ją delikatnym uśmiechem.
- A i nie zgadniesz kto mnie dzisiaj
odwiedził w pracy. Adam. – Mówiąc to w jej oczach pojawiły się iskierki.
- A nie mówiłam, że wpadłaś mu w oko.
- Wziął ode mnie mój numer telefonu.
- Cieszę się twoim szczęściem. – Upiłam łyk
kawy.
- Carly, na pewno wszystko okay?
- Tak. Dlaczego myślisz, że jest inaczej?
- Nie wiem. Dobra, ja muszę wracać do pracy.
Niestety.
I zostałam
sama. Ja i kubek gorącego cappuccino. Dlaczego okłamywałam Emmę i mówiłam, że
wszystko jest w porządku, jak nie jest. Jestem w kompletnej rozsypce, nie wiem
co mam myśleć, nie wiem co czuję. Przecież
on cię zranił Carly. Otwórz oczy. – mówił mi wewnętrzny głos. Tak bardzo go
nienawidziłam, a mimo to dałam mu się uwieść. Jaka ja byłam głupia. Nie głupia, tylko zakochana. – znów
odezwała się moja podświadomość. Nie mogę mu pokazywać, że jestem łatwa i może
mną manipulować. Zgadza się, dawne uczucie nadal tliło się gdzieś w głębi
serca. W środku mnie cały czas jest iskierka, która przy jego bliskości rozpala
ogień. Ale jest również nienawiść, taki lód, gaszący moje uczucia i emocje.
Dlaczego to musi być takie trudne. Powoli o nim zapominałam, aż on znowu
pojawił się w moim życiu. Czego on ode mnie chce? Czemu tak nagle sobie o mnie
przypomniał? Te pytania nie dawały mi spokoju. Cały czas błąkały się w moich
myślach. Poczułam jak ktoś szturcha mnie za ramię.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Nie wierzę, że to już 14 rozdział. Ale to leci. Bardzo wam dziękuję za tak dużą ilość wyświetleń. Mam już ich ponad 4000. To dla mnie wiele znaczy. Dzięki również za komentarze, które mnie mobilizują do dalszego pisania. Jesteście niesamowite ♥Jestem bardzo ciekawa co myślicie na temat tego rozdziału. Jestem otwarta na krytykę, więc śmiało, nie krępujcie się, mówcie szczerze co uważacie.
Jejciu, został niecały tydzień wakacji. Niestety :(
Ja nie chcę jeszcze iść do szkoły!!
CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE :)
Pierwsza.! :3 Pewnie i tak nie, ale to szczegół ;/
OdpowiedzUsuńCo do wakacji, ja nie chce szkoły ._. Boję się tego technikum, boję się, że wszystko będzie tak samo, jak w gimnazjum, a szczerze gimnazjum to był chyba najgorszy okres w moim życiu ._.
A co do rozdziału, mam jedno do powiedzenia.
Dlaczego życie jest takie cholernie niesprawiedliwe, dlaczego.?! Dobra nie będę się rozpisywać, bo zaraz się rozbeczę.
Ciekawe kto szturchnął Carly, ale i tak pewnie nie powiesz, także to kolejny szczegół, o który i tak pewnie zapytają wszyscy.
A teraz idę się brać za pisanie czegoś u siebie, jak dam radę.
Pozdrawiam i weny ;*
Hej. A jednak jesteś pierwsza ;)
UsuńO, ty też idziesz do technikum? To tak jak ja. I tak samo jak ty się boję. Ale ciągle sobie powtarzam, że wszystko będzie dobrze i najważniejsze, to być pozytywnie nastawionym.
Niestety. Życie jest niesprawiedliwe i to bardzo często.
No nie powiem Ci, kto ją szturchnął. Dowiesz się w następnym rozdziale. Muszę was trochę potrzymać w napięciu ;)
Dzięki za komentarz.
Ściskam, Maarit :*
Ojeej...nie wiem co napisać :P
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jak zwykle :)
Jak ten Connor mi działa na nerwy to po prostu...tylko udusić takiego :P
Mam nadzieję, że Carly się wszystko ułoży :) Wiem, że na pewno nie będzie cały czas dobrze, bo tak się chyba nie da, ale żeby mimo wszystko była szczęśliwa :)
Życzę weny kochana ♥
Buziaki - Lilly :****
Hej. Cieszę się, że rozdział Ci się podobał.
UsuńAno działa na nerwy, działa. Niestety ;)
W życiu nie może być przez cały czas super. "Życie jest jak rollercoaster. Długo czekamy, żeby znaleźć się na szczycie, ale wystarczy chwila by z niego spaść". Taki cytat, wzięłam z demotywatorów :)
Dzięki za komentarz.
Ściskam, Maarit :*
Jak zawsze świetnie ;)
OdpowiedzUsuńNajlepiej ukazałaś tu uczucia Carly i z niecierpliwieniem czekam na kolejny wspaniały rozdział ;D
Hej. Fajnie, że Ci się podobało.
UsuńWłaśnie chciałam pokazać, co czuje Carly. I chyba mi się udało ;)
Dzięki, że wpadłaś.
Ściskam, Maarit :*
Dobrze, że Carly ma przyjaciela, który ją pocieszył. To co zrobiła może nie było najlepszym posunięciem ale przecież kocha Connora, chciała aby było jak dawniej a On potraktował ją jak zabawkę i chciał znów ją wykorzystać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Carly wybierze właściwie.
Rozdział jak zawsze genialny, dziękuję, że wpadłaś do mnie.
życzę weny i pozdrawiam :)
No, taki przyjaciel, to skarb. Na smutki i radości ;)
UsuńTeż mam nadzieję, że Carly podejmie dobrą decyzję.
Nie dziękuj mi :) Czytanie i komentowanie Twojego opowiadania, to dla mnie przyjemność.
Dzięki za komentarz.
Ściskam, Maarit :*
jak zawsze genialny rozdział :) tak jak napisała take.me.respect - najlepiej ukazałaś w tym rozdziale uczucia Carly ^^. z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) weny, duuużo weny :*
OdpowiedzUsuńHej. Fajnie, że Ci się podobał.
UsuńWłaśnie chciałam zamieścić w tym rozdziale nieco uczuć i przemyśleń Carly.
Dzięki za komentarz.
Ściskam, Maarit :*
Tradycyjnie, fenomenalne! Czekam z niecierpliwością na kolejny :* Ciekawa jestem co to będzie z tym Connorem. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńHej. Dziękuję anonimku za miłe słowa :)
UsuńWszystko się okaże z czasem, co będzie z Connorem i co postanowi Carly. Póki co, nie mogę nic zdradzić. To niespodzianka ;)
Ściskam, Maarit :*
Wygląda na to, że Connor tak łatwo się nie odczepi, zwłaszcza teraz. Trochę mi szkoda Carly, bo wplątała się w wir własnych wątpliwości. Z jednej strony, jakaś jej cząstka, tak jak to sama przed sobą przyznała, marzy o prawdziwej miłości, a że Connor, będąc wciąż pod ręką, może częściowo to marzenie spełnić, nie chce do końca od razu wszystkiego przekreślać. Z drugiej strony wciąż ma świadomość, jak bardzo ją zranił, a wcale nie może być pewna, że to się nie powtórzy, choćby nawet on sam ją zapewniał o swojej uczciwości. Więc trochę takie błędne koło. Przydałby się ktoś jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Carly takiego przyjaciela jak Mike. Nie dość, że zawsze jest na miejscu, to potrafi stosownie się zachować. Kręgle rzeczywiście są bardzo dobre na poprawę humoru :D Od razu uświadomiłam sobie jak dawno nie grałam :O
Znajomość Emmy i Adama kwitnie jak widzę. Właściwie to bardzo się cieszę. Przez moment obstawiałam, że może między Adamem a Carly coś zaczęłoby się dziać, ale… Ona ma na razie na głowie Connora i jeszcze Przystojni@k czai się za rogiem, więc niech Emma zajmie się Adasiem :D A z nich też przecież będzie ładna para. I dzięki temu Emma już całkowicie odetnie się od przeszłości.
Poza tym Carly ma naprawdę szczęście. Akurat natrafić wtedy na Connora. Ale i tak, prędzej czy później musiało dojść do tego spotkania, a tak to ma je już za sobą. Nie poszło tak tragicznie, chociaż jedno jest pewne – na Connora wciąż trzeba uważać. Ciekawa jestem jak potoczy się dalej akcja między nimi. Bo ciężko jest mi uwierzyć, by do siebie wrócili, ale na pewno między nimi wciąż będzie gorąco i to z różnych przyczyn :P
I na koniec znowu pojawia się tajemnicza osoba. Carly powinna mieć nerwy ze stali, bo wciąż ją tak znienacka atakują ;) Ciekawe, czy pojawi się nowy bohater :)
Już się więcej nie rozpisuję. Znowu poniósł mnie mój słowotok :D
Pozdrawiam!
Hej. WOW. Ale się rozpisałaś :) I bardzo dobrze. Nawet nie wiesz ile radości sprawiają mi takie komentarze jak Twój. I na dodatek są niezłym kopniakiem do dalszej pracy. Bardzo Ci dziękuję ♥
UsuńTylko właśnie Carly musi sobie zadać pytanie, czy Connor, to na pewno materiał na chłopaka? Czy będzie mogła mu zaufać? Czy rzeczywiście coś nadal do niego czuje? I czy może wierzyć jego słowom? Trochę sporo tych pytań. Ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Niestety, życie nie należy do najłatwiejszych. Często podkłada nam pod nogi przeszkody i stawia nam trudne zadania. Ale to jest właśnie życie.
No, ja też dawno nie byłam na kręglach :( A chętnie bym sobie pograła.
Też tak myślę, że Emma i Adam byliby ładną parą. Ale jeszcze nic niewiadomo ;)
Zgadza się, Connor póki co jest jeszcze blisko Carly, bo taki pech, że chodzą razem do szkoły. Ale kto wie jak to się potoczy? Czas pokaże :)
Nic nie mogę zdradzić. Nawet jakbym chciała :D
Dziękuję Ci za tak długi i wspaniały komentarz.
Wiele to dla mnie znaczy.
Ściskam, Maarit :*
Hej :)
OdpowiedzUsuńRozdział długi i przejmujący, bardzo fajnie się go czytało ;)
Nie zauważyłam żadnych błędów, ani interpunkcyjnych, ani też stylistycznych, więc jest bardzo dobrze :)
Mike jest kochany :) Taki przyjaciel jak on to prawdziwy skarb, Carly przynajmniej mogła się mu wygadać i na pewno zrobiło jej się lepiej na serduchu :)
A Connor uczepił się tej biednej dziewczyny jak rzep psiego ogona :/ Coś mi się wydaje, że nie odpuści jej tak łatwo. Cham z niego i tyle!
Carly popełniła duży błąd idąc z nim do łóżka, bo on odebrał to pewnie na zasadzie "chyba jednak mam u niej szanse". Cóż, nawarzyła sobie piwa, to i będzie musiała je wypić.
Emma na 100% wpadła Adamowi w oko, może stworzą jakąś sympatyczną parkę, kto to wie? :)
Czekam na kolejny rozdział, którym powalisz mnie na kolana, moja droga Maarit ;)
buziaki,
Marta
Hej. Dziękuję Ci bardzo za tak miły komentarz.
UsuńW takim razie cieszę się, że nie było żadnych błędów :)
W końcu nie ma to jak wygadać się przyjacielowi lub przyjaciółce.
Ano uczepił się Connor, no.
Każdy popełnia błędy. Ale one sprawiają, że jesteśmy silniejsi. Poza tym jak mówi powiedzenie - Człowiek uczy się na błędach.
Cieszę się, że wpadłaś ;)
Ściskam, Maarit :*
Jaki dłuuugi ten rozdział :) Ale w żadnym wypadku nie był nudny! Był wspaniały i romantyczny... Spodobało mi się wyznanie Connora: " kocham cię i zawszę cię będę kochać".
OdpowiedzUsuńJeśli Carly traktuje Emmę jak n. przyjaciółkę to powinna jej powiedzieć co się stało.
ROZDZIAŁ FANTASTYCZNY ! <3
http://cos-dla-romantyczek.blogspot.com/
Hej. Tak jakoś wyszło. Ale mam nadzieję, że nie preszkadzało, że długi :)
UsuńWszystko w swoim czasie ;)
Bardzo się cieszę, że podobał Ci się rozdział.
Dzięki za komentarz.
Ściskam, Maarit :*
Bardzo Ci dziękuję. To dużo dla mnie znaczy :)
OdpowiedzUsuńSzczerze żałuję, że wcześniej nie czytałam twojego opowiadania bo jest jednym słowem zajebiste! Przeczytałam parę rozdziałów i idę czytać resztę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lexie :)
Hej. Może i nie czytałaś wcześniej, ale zawsze możesz to nadrobić ;)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba moje opowiadanie.
Mam nadzieję, że Twoje zdanie się nie zmieni :)
Ściskam, Maarit :*
Kurczę.. Nie przypuszczałam, że Connor będzie się tak zachowywać.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony cieszę się, że jednak zależy mu na niej, ale druga i mądrzejsza strona ma co innego do powiedzenia i jednak bardziej bym ją popierała. Faktycznie ten chłopak strasznie ją zranił.. Głupio się zachowuje, skoro aż tak zależy mu na niej, to niech to okaże w inny sposób. Jest strasznie natrętny i zaborczy.. No cóż niektóre osoby nie zmieniają się. Biedna Carly musi znosić tego całego Connora.
Strasznie się cieszę, że dziewczyna ma takiego przyjaciela jak Mike.
Bardzo dobrze, że powiedziała mu o wczorajszym incydencie - sama nie poradziła by sobie z tak ogromnym uczuciem, które w następnych sekundach coraz to bardziej narastało.
Jakoś dla mnie Carly nadal coś czuje do Connora.
Serce oczywiście mówi co innego niż rozum - prawdę mówiąc oni nigdy się nie zgadzają.
Adam i Emma - pasowali by do siebie. Adam jest wspaniałym chłopakiem ( wnioskuję z twoich opisów postaci). Emma wiele przeszła, ale przecież gdy tylko spojrzy na tego mężczyznę uśmiech sam pojawia się na jej twarzy - miłości gołąbeczki.
Pozdrawiam cię i życzę weny.
No niestety, Connor to taki nachalny dziwak. Kto wie, może czas go zmieni. Chociaż nie u wszystkich to się sprawdza.
UsuńNo, Mike to wspaniały przyjaciel. Też bym takiego chciała mieć.
Może i nadal Carly czuje coś do Connora, ale nie wiadomo czy to skłoni ją do tego, by z nim być. Czas pokaże :)
Kto wie, może coś będzie między Adamem, a Emmą. W końcu miłość przychodzi niespodziewanie ;)
Dzięki za wspaniały komentarz. Jak zawsze wywołał przyjemne ciepło w moim sercu.
Ściskam, Maarit :*
Rozdział jest piękny tak jak wszystkie :) Doskonale piszesz i za każdym razem gdy czytam coś co napisałaś czuję się jakbym była w innym świecie, świecie bohaterów tego opowiadania. Piszesz tak realistycznie i lekko.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Clary odepchnęła Connora, bo już się bałam, że znowu mu ulegnie, a tego by mnie przeżyła.
Szkoda mi jej bo zrobiła bardzo głupi błąd.
Mam jednak nadzieję, ze nie uwierzy temu głupiemu Connorowi w jego "prawdziwą miłość" i nie wróci do niego.
Najgorsze jest to kiedy nie lubisz kogoś a musisz z nim pracować w grupie czy jak w tym opowiadaniu oprowadzać innych uczniów po szkole. Masakra.
Czekam na nowy rozdział :)
Ojej, bardzo miło jest mi czytać takie słowa. Dzięki komentarzom takim jak Twoje, czuję, że to co piszę ma jakiś sens. Bardzo dziękuję ♥
UsuńTym razem to rozum Carly wziął górę nad sercem.
A jak będzie z nią i Connorem, to się okaże :)
Zgadzam się, musisz udawać, że między tobą, a tamtą nielubianą osobą są dobre relacje. Dobrze to ujęłaś - masakra ;)
Dzięki za komentarz.
Ściskam, Maarit :*
Przyznam się od razu, że już dawno przeczytałam ten rozdział, ale nie miałam czasu, żeby napisać komentarz, mam nadzieję, że się nie gniewasz. Spotkanie Clary i Connora w tym składziku - myślałam, ze zakończy się inaczej, że jednak ona pozwoli mu na więcej. Nie wiem, chyba tylko ja nie widzę w tym nic złego, no dobrze, może nie do końca.. Rozdział jak zwykle mi się podoba, tylko spróbowałbyś napisać coś co mi się nie spodoba :)
OdpowiedzUsuńAdam i Emma - romans kwitnie i oby tak dalej. A co do jej przyjaciela geja, wybacz nie pamiętam jak ma na imię - mam nadzieję, że znajdziesz mu jakiegoś sympatycznego partnera.
I najważniejsze - gdzie przystojniak z Internetu?
Jeszcze jedno pytanie, czy ty wiesz jak zakończysz to opowiadanie czy to raczej spontan?
Pozdrawiam i ściskam.
Hej. Rozumiem. Sama tak często mam, że przeczytam rozdział, a komentuję go np. dwa dni później. Więc nie przejmuj się, nie jesteś sama :)
UsuńStaram się, żeby się wam podobało. A skoro podoba się, to mogę się tylko cieszyć ;)
Carly nie uległa Connorowi, bo tym razem posłuchała rozumu, a nie serca.
Kto wie, może będzie Emma + Adam = ♥ :D
Zobaczy się, może Mike (gej) znajdzie jakiegoś partnera.
Gdzie Przystojni@k17? Gdzieś tam :) Nie no, śmieję się. Za niedługo się pojawi. Obiecuję.
Co do Twojego pytania. To tak, wiem jak to zakończę. Przemyślałam to opowiadanie od początku do końca. Tylko czasem wymyślam jakieś dodatkowe rzeczy, by nie stało się to nudne i monotonne. Wolałam sobie ułożyć w głowie tak zwany plan wydarzeń, żeby wiedzieć w jakim kierunku zmierzam. Dlatego mam nadzieję, że to pomoże mi doprowadzić opowiadanie do końca.
Dzięki za komentarz.
Ściskam, Maarit :*