Nasza gwiazda
Zegar tyka, płynie czas.
Gdzieś ucieka z dala od nas.
Dla każdego z nas,
jest jedna z gwiazd.
A gdy zatrzyma się czas,
rozbłyśniemy na niebie
pośród innych gwiazd.
(Autor: Ja [Maarit])
***
Poczułam jak ktoś szturcha mnie za ramię.
- Carly. – To Emma.
- Tak? Przepraszam, zamyśliłam się. – Po
moim policzku poleciała jedna, zbłąkana łza. Szybko starłam ją ręką, by moja
przyjaciółka jej nie zauważyła.
- Ej, co jest? – Jednak chyba zauważyła.
Niestety.
- Nic.
- No przecież widzę.
- To nie jest dobre miejsce na rozmowę –
odparłam.
- Poczekaj. – Gdzieś poszła.
Po jakiś pięciu minutach wróciła, trzymając
w ręku swoją torbę.
- Chodź, idziemy – powiedziała.
- A praca? – spytałam lekko zdezorientowana.
- Szef pozwolił mi wyjść wcześniej. Chodź,
przejdziemy się do parku.
Ruszyłyśmy w wyznaczonym miejscu.
Spacerowałyśmy w ciszy. Żadna z nas się nie odzywała.
- Może usiądziemy? – zadałam pytanie,
wskazując na ławkę. Emma tylko pokiwała głową.
- Carly, co się dzieje?
- Przespałam się z Connorem.
- Co? – zapytała widocznie zdziwiona.
- To co słyszałaś. Ja, ja nie wiem dlaczego
to zrobiłam. On przyszedł do mojego domu i… - Nie dokończyłam, moja
przyjaciółka przytuliła mnie, a z moich oczu zaczęły lecieć kropelki.
- Przepraszam, że tak zareagowałam. Po
prostu to było dla mnie duże zaskoczenie. Myślałam, że go nienawidzisz.
- Bo tak jest, ale zarazem nadal żywię do
niego jakieś uczucie, które w jego obecności się nasila.
- Chcesz do niego wrócić?
- Nie. Chyba nie. Na pewno nie. Nie
potrafiłabym mu znowu zaufać. Zranił mnie i to mocno. Nie umiałabym być z kimś
takim.
- Wiesz, między nienawiścią, a miłością jest
czasem cienka granica.
- U mnie jest wystarczająco gruba. Na tyle,
bym jej nie przekroczyła.
- Widzisz, gdy ja byłam w tamtym toksycznym
związku, powtarzałam sobie to samo. Że nienawidzę go wystarczająco mocno za to
co mi zrobił, bym od niego odeszła. A jak przychodziło co do czego, to mu
wybaczałam, ulegałam. Nie chcę cię do niczego namawiać. Ale obiecaj mi, że
zastanowisz się sto razy, za nim cokolwiek zrobisz. Bo możesz potem żałować
swojej decyzji do końca życia. I pamiętaj, że serce nie zawsze jest dobrym
doradcą. Czasem lepiej posłuchać rozumu. Chociaż często się mówi, by słuchać
swojego serca. Uwierz mi, przeżyłam to na swojej skórze. – Z nieba zaczął padać
deszcz.
- Chodź, bo się przeziębimy. Odprowadzę cię
do domu – zwróciła się do mnie.
- Nie, nie trzeba. Dam sobie radę. Dzięki za
twoje słowa, wiele mi dały – powiedziałam i przytuliłam ją.
- Nie masz za co dziękować. Po prostu dzielę
się z tobą własnym doświadczeniem. Nie chcę, żebyś popełniła ten sam błąd co
ja. Pa Carly, trzymaj się jakoś.
- Pa.- I już jej nie było. Ja też powolnym
krokiem udałam się w stronę domu. Krople deszczu przyjemnie uderzały o moje
ciało. Dawały mi ukojenie i orzeźwienie. Nie przeszkadzało mi, że jestem cała
mokra.
Doszłam do domu. Nikogo w nim nie było.
Zdjęłam przemoczone buty, położyłam je na podłodze, zaś sweter powiesiłam na
krześle w kuchni, by wysechł. Poszłam na górę, do swojego pokoju, gdzie
postawiłam swój plecak, wzięłam suche ubrania i wybrałam się do łazienki.
Wykąpałam się. Pocierałam mokre włosy
ręcznikiem. Usłyszałam głośną rozmowę na dole. Po cichu wyszłam ze swoich
czterech ścian i poszłam na schody. To moi rodzice się kłócili. Stanęłam i
przysłuchiwałam się.
- Ale ciebie cały czas nie ma w domu. Mam
wrażenie, że ta cała twoja praca jest dla ciebie ważniejsza od rodziny! –
Słyszałam głos mamy.
- Ktoś musi zarobić na życie. Nie rozumiesz,
że ja to robię dla nas, żeby żyło nam się lepiej! – Tym razem odezwał się tata.
- Rozumiem, ale dlaczego to musi być kosztem
nas?
- Robię co w mojej mocy. Teraz będziesz
musiała się tym bardziej przyzwyczaić, że nie będzie mnie często w domu. Będę
musiał brać każdy projekt, by nas jakoś utrzymać. I nie mów, że rozumiesz, bo
tak nie jest! – Po tych słowach drzwi od domu trzasnęły. Prawdopodobnie to był
ojciec. Zeszłam powoli po schodach do salonu, gdzie siedziała moja mama.
Usłyszałam jak pociąga nosem. Płakała. Usiadłam koło niej i ją przytuliłam.
- O co poszło? – spytałam.
- O moją pracę i o ojca.
- A co z nią?
- Zwolnili mnie. – Ledwo powiedziała, gdyż
dławiła się własnymi łzami.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
Spójrz na to z innej strony. Nigdy nie lubiłaś tej pracy. Może to odpowiednia
chwila, żebyś zaczęła robić to, co kochasz.
- Co masz na myśli?
- Gotowanie. Przecież ty uwielbiasz to
robić. Może założyłabyś własną restaurację, albo zgłosiła się na jakiś konkurs
kulinarny. Rób to, co kochasz. – Widziałam, jak na jej ustach pojawił się
delikatny uśmiech.
- Może masz rację. – Pociągnęła nosem i
wytarła dłońmi mokrą twarz.
- Nie może, tylko na pewno. Pamiętaj, że nic
nigdy nie dzieje się bez powodu. – Próbowałam ją pocieszyć. Mówiłam jej takie
mądrości, ale czy sama się do nich stosowałam? Poczułam jak moja rodzicielka
mnie obejmuje.
- Dziękuję ci – powiedziała ledwo słyszalnym
głosem. Nic nie odpowiedziałam, tylko mocniej się w nią wtuliłam. Cieszę się,
że mam takie dobre relacje z mamą. Jest dla mnie jak przyjaciółka.
- A teraz idź się gdzieś przejść, rozerwij
się. Nie myśl o tym po prostu.
- Dobry pomysł. Pójdę na zakupy. Może
chodzenie po galerii handlowej poprawi mi humor. – Obdarzyła mnie delikatnym
uśmiechem i wybrała się do łazienki. Prawdopodobnie po to, by poprawić swój
rozmazany makijaż.
Jakieś półgodziny temu mama wyszła. Zostałam
sama w domu. Ponieważ nie miałam nic zadane, to udałam się po mojego laptopa i
zeszłam z nim z powrotem do salonu. Usadowiłam się wygodnie na kanapie i cicho
włączyłam sobie radio. Sprawdziłam swoją pocztę, lecz oprócz typowego spamu,
nie było na niej żadnych wiadomości. Poszperałam nieco w internecie. Moją uwagę
przykuł jednak tytuł jednego z artykułów na jednej ze stron: Lubisz
gotować? U nas znajdziesz miejsce. Weszłam w niego. Od razu na myśl
przyszła mi mama. Zaczęłam czytać:
Gotowanie to Twoja pasja? Kochasz to robić?
Przyjdź do nas i podziel się swoimi umiejętnościami.
Poszukujemy nowych inspiracji i zdolnych
kucharzy do naszej restauracji.
Nie musisz być profesjonalistą, mile
widziani są amatorzy.
Jeżeli gotujesz z miłością, to jesteś idealnym
kandydatem.
Bo gotowanie, to sztuka.
Tylko u nas Twoja pasja, może być również
Twoją pracą.
Możesz z przyjemności czerpać korzyści.
Więc przyjdź do nas. Kto wie, może to ty
zostaniesz nowym szefem kuchni.
To jest coś
dla mojej mamy. Jak przyjdzie, muszę jej to pokazać. Ona kocha gotować, sprawia
jej to dużo przyjemności, więc by się nadawała. A na dodatek znakomicie gotuje.
Ciekawe co na to powie.
Zapisałam
ten artykuł w zakładkach i weszłam na czat. Mój znajomy był dostępny. Od razu
do niego napisałam.
_*Niedostępna*_
Hej. Co u cb? Wreszcie to ja
pierwsza do cb napisałam :)
Przystojni@k17
Hej. U mnie wszystko w
porządku. Tak naprawdę bez zmian.
A u cb?
Oj, nawet nie wiesz jak wiele się działo – pomyślałam.
_*Niedostępna*_
Też.
Przystojni@k17
Na pewno?
_*Niedostępna*_
Tak. Słuchaj, miałeś kiedyś
tak, że nienawidziłeś kogoś, a zarazem żywiłeś do tej osoby pewne uczucie?
Przystojni@k17
A skąd takie pytanie?
_*Niedostępna*_
Tak pytam. Po prostu.
Przystojni@k17
Nie pamiętam czy byłem w takiej
sytuacji. A co?
_*Niedostępna*_
Nie no nic. Tak mi tylko
przyszło do głowy takie coś. A gdybyś był w takiej sytuacji. Gdyby ktoś Cię
skrzywdził i to mocno, a potem po jakimś czasie wróciłby i powiedział, że Cię
kocha. To co byś zrobił?
Po co ja go
w ogóle o to pytam. No po co. Sama muszę się z tym uporać, a nie patrzeć co
inni na ten temat myślą. Ale już za późno. Padło pytanie.
Przystojni@k17
Zależy w jaki sposób by mnie ta
osoba skrzywdziła i co ja bym czuł do niej tak naprawdę.
_*Niedostępna*_
Gdyby Cię zdradziła z kimś
innym, a ty byś ją kochał.
Jejciu. Za
dużo mówię, piszę. Zaraz zacznie się czegoś domyślać. Idiotka, idiotka,
idiotka.
Przystojni@k17
Aha. Wiesz, mówią, że miłość
wiele wybaczy. Ale nie wiem, czy ja bym potrafił znowu zaufać takiej osobie.
Czy jednak potrafiłbym ją darzyć takim samym uczuciem co przedtem. No i w grę
wchodzi jeszcze, czy ta osoba rzeczywiście mówi prawdę odnośnie swoich uczuć.
Czy z nami pogrywa. Bo widzisz, łatwo powiedzieć – kocham cię. Ale na ile to są
słowa prosto z serca, tego nie wie nikt. Z drugiej strony, często czas
uświadamia nas, że dana osoba jest dla nas naprawdę ważna i nie widzimy świata
poza nią. Tak czasem bywa, że ktoś zdradził, nie docenił tego, co ma. A z
czasem, poprzez rozłąkę uświadamia sobie, że jest szalenie zakochany w tej
drugiej istotce. Że nie potrafi bez niej żyć, nie potrafi darzyć uczuciem jakąkolwiek inną osobę. Życie jest nieprzewidywalne. Nasze serce również. Czasem
robimy coś, co potem żałujemy. Niestety.
Wow. Nie
spodziewałam się tak wielu mądrych słów z ust tego chłopaka. Dał mi sporo do
myślenia. Jest dojrzały, mimo iż czasem sprawia wrażenie człowieka, o
dziecinnym rozumku. Takiego małolata. Ale tym razem ponownie mnie zaskoczył.
Pozytywnie oczywiście. Zawsze rozmawiając z nim zapominam o problemach, o
otaczającym mnie świecie. Jest dobrym poprawiaczem humoru i odrywaczem od
rzeczywistości. Mogę śmiało stwierdzić, że go lubię. Taki mój internetowy
kolega. Gdyby ktoś mi powiedział, że zakoleguję się z jakimś nieznajomym
chłopakiem z czatu, nie uwierzyłabym. Zapewne zaczęłabym się śmiać. No bo w
końcu zawsze unikałam nieznajomych. Ignorowałam ich. A tu proszę, Carly Winter
ucina sobie co jakiś czas miłą pogawędkę z pewnym Przystojni@kiem17. Aż buzia
sama mi się śmieje, gdy o tym myślę.
Ktoś wszedł
do domu. To był tata. Spojrzałam na niego wrogim spojrzeniem.
_*Niedostępna*_
Niestety muszę kończyć. Dzięki
za Twoje słowa.
Lubię Cię, wiesz <rumieni
się> :)
Do następnego. Pa pa.
Nie czekałam
na odpowiedź, tylko wyłączyłam laptopa. Położyłam go na stoliku i wybrałam się
do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Minęłam ojca, nawet nie darząc go
spojrzeniem. Byłam na niego wściekła. Jego żona straciła pracę, a on jeszcze miał
do niej pretensje, zamiast przytulić ją i powiedzieć, że wszystko będzie
dobrze. I na dodatek wyszedł z domu, trzaskając przy tym drzwiami. To jest mąż?
Wyjęłam kubek z szafki. Nastawiłam wodę w czajniku.
- Gdzie mama? – Usłyszałam głos rodziciela.
- Wyszła – odpowiedziałam bez żadnych
emocji.
- A gdzie? – dopytywał.
- Gdzieś, by odreagować. – Tym razem mój ton
przybrał nieco ostrzejszą barwę.
- Aha. Mamy jakiś wazon, bym mógł wstawić te
kwiaty?
- A co ty, nie wiesz gdzie, co stoi w domu?
– powiedziałam z nutką kpiny w głosie.
- Carly, dlaczego mnie tak traktujesz? – On
się jeszcze pyta dlaczego. Żałosne. W środku mnie aż kipiało ze złości.
- Dlaczego!? Powinieneś wiedzieć. –
Odwróciłam się do niego. W tym samym momencie czajnik zaczął piszczeć. Wlałam
trochę esencji do kubka, następnie zalałam ją wrzącą wodą i posłodziłam niecałą
łyżeczką cukru. Wróciłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam sobie
telewizor, zupełnie nie zwracając uwagi na ojca.
Po chwili
poczułam jak ktoś siada obok mnie. Nie muszę mówić kto to był. Udałam, że go
nie widzę i dalej wpatrywałam się w ekran, pijąc równocześnie małe łyczki
herbaty.
- Carly. Ja… Ja przepraszam – odezwał się.
- Przepraszasz chyba nie tę osobę, co
trzeba.
- Wiem, zachowałem się beznadziejnie.
Poniosło mnie. Wiem, że nie powinienem reagować w taki sposób. Jest mi
strasznie głupio. – Nie odzywałam się. Nagle telewizor zgasł.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Wow, już rozdział 16. Ale to leci.
Zostałam po raz kolejny nominowana do The Versatile Blogger, przez Lilly Thomson z bloga One Dream (http://opowiadanie-1d-lilly.blogspot.com). Bardzo Ci dziękuję, wiele to dla mnie znaczy i jest mi bardzo miło ♥
Nie będę nominować żadnych blogów, gdyż robiłam to już tyle razy. Co do faktów o mnie, też nie będę pisać. Jak ktoś chce się czegoś o mnie dowiedzieć, to zachęcam do zadawania pytań. Chętnie odpowiem :)
Tak jak mówiłam w poprzednim poście, zaczął się nowy rok szkolny, ja jestem w nowej szkole, w nowym otoczeniu. Zaczęłam nowy rozdział w życiu, z szesnastym roczkiem na karku. Czy będzie on dobry, lepszy, to się okaże. Mam nadzieję, że tak.
No dobra, ale nie o mnie tutaj.
Z tego też powodu, nie zawsze będę miała czas w tygodniu komentować wasze blogi. Dlatego nie gniewajcie się na mnie, jeżeli skomentuję nieco później. Najczęściej zaległości będę nadrabiała w piątki i weekendy, gdyż wtedy będę miała więcej czasu. Oczywiście, jeżeli znajdę czas wciągu tygodnia, to wpadnę do was. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :)
Rozdziały u mnie, będę starała się dodawać co tydzień w piątek. Ale może się zdarzyć, że rozdział będzie opóźniony. Mam zamiar doprowadzić to opowiadanie do końca, więc nie przewiduję żadnego zawieszenia czy coś. Nawet, jak będę miała mniej czasu.
A jak tam u was rozpoczęcie roku szkolnego, jak pierwszy tydzień?
PS. Można zadawać pytania bohaterom ;)
CZEKAM NA WASZE SZCZERE KOMENTARZE
U mnie rozpoczęcie ;3 Zajebiste z ręką na sercu mogę stwierdzić, że mam lepszą klasę niż w gimabazie xD Tak dzisiaj pół klasy maczało usta w moim napoju, pani od matmy ma stylowe fieranki w klasie, pani od angielskiego, jak usłyszała, że interesują mnie skoki narciarskie, to pomyślała, że ja skaczę xD ( niestety prze pani, ale na Pomorzu się nie da :c )
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, cieszę się, że Carly ma ludzi, którzy ją wspierają i pomogą w najtrudniejszych momentach. Zadam pytanie retoryczne, bo i tak mi na nie odpowiesz xD
Nie kumam o co chodzi z tym Przystojniakiem.!! Czyżby to był Connor, tak mi się samo w tej chwili nasunęło.?
Pozdrawiam i weny ;*
ps. Czyżby pierwsza ? ; >
Hej. No to fajnie, że masz spoko w szkole.
UsuńMoże i z Przystojni@kiem17 jest trochę niejasne, ale o to chodzi. Muszę was trochę potrzymać w niepewności, w napięciu. Wszystkiego się dowiecie w swoim czasie. Obiecuję :)
I tak, jesteś pierwsza :D
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Hej na girl-of-my-dream-onedirection.blogspot.com pojawił się nowy rozdział. Mam nadzieję, że pomimo braku czasu wpadniesz i do mnie. Ściskam i życzę weny na dalsze ciekawe rozdziały You Belong With Me
OdpowiedzUsuńHej. Już wpadłam :)
UsuńDzięki, mam nadzieję, że będą ciekawe ;)
Buziaki, Maarit :*
Szkoda, że mama Carly straciła pracę, ale może dzięki temu będzie mogła robić to co kocha, czyli gotować. Jej ojciec natomiast zachował się idiotycznie. Końcówka rozdziału bardzo ciekawa. Hmmm, ciekawe co się stało. Co do Przystojniaka, zaskoczył mnie, pozytywnie oczywiście. :))
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy, czternasty rozdział u mnie :)
niezawszewzyciusateczeimotyle.blogspot.com
Pozdrawiam cieplutko ;*
Hej. Czasem koniec, może być początkiem czegoś lepszego :)
UsuńTaka miała być właśnie końcówka. Trzymająca was w napięciu i niepewności ;)
Oczywiście wpadnę do Ciebie. Bardzo chętnie.
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Cieszę się, że nie będziesz zawieszać bloga (zauważyłam, że duża część bloggerów tak robi) ja też nie mam zamiaru tego robić i cieszę się, że będziesz dodawała nowe posty w piątki, bo będę na bieżąco - już mam swój Internet :) Przystojniak sprawia wrażenie jakby znał ją lepiej niż powinien, ale to szczegół. Rozumiem jej ojca, każdy inaczej okazje emocje i nie każdy potrafi sobie z nimi poradzić. Może strata pracy przez jej mamę wyjdzie na dobre, czasem nawet wymuszone zmiany mogą okazać się pozytywne.
OdpowiedzUsuńA co do twojego pytania o szkołę, to jestem w drugiej klasie ogólniaka i jest BEZNADZIEJNIE. Może trochę przesadzam, ale po tygodniu mam już dosyć, muszę się "rozbujać" i ogarnąć.
Pozdrawiam i ściskam.
Hej. Będę dodawać w piątki, bo uważam, że to najlepszy dzień. Tak przed weekendem. I ja mam więcej czasu i czytelnicy.
UsuńZgadzam się z Tobą. Nie raz koniec, jest początkiem czegoś dobrego. Często nowy rozdział w naszym życiu, może stać się czymś lepszym.
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Hej kochana :)
OdpowiedzUsuńNa wstępie życzę Ci powodzenia w nowej szkole i żebyś ładnie pozaliczała wszystkie przedmioty ;)
Co do rozdziału, jak zwykle się powtórzę, ale jest w nim masa emocji. Naprawdę, czytanie Twojej prozy zapiera dech w piersiach, dużo niespodziewanych zwrotów akcji, budowane przez Ciebie napięcie... Szkoda, że rodzice Carly się pokłócili, ale zawsze w małżeństwie zdarzają się gorsze dni.
Przystojni@k17 zdecydowanie mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się bowiem takich słów w jego wykonaniu :O
Widzę, że Carly cały czas się waha co do Connora... Oby tylko nie popełniła jakiegoś błędu.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta
Hej. Bardzo Ci dziękuję :)
UsuńZrobiło mi się ciepło na sercu, gdy czytałam Twój komentarz. Tyle miłych słów.
No niestety, nie ma zawiązków idealnych.
Cieszę się, że zaskoczyłam Cię zachowaniem Connora. Tak miało być ;)
Dzięki za jak zawsze miły komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Ah i zapomniałam! Bardzo fajny i ciekawy wiersz :) Jak dla mnie ma głębokie przesłanie :)
UsuńNormalnie żądam więcej Twoich wierszy!
Ojej, nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba. Staram się pisać takie wiersze, by miały jakiś sens i przesłanie. A jeżeli takie są, to mogę się tylko cieszyć. Bo czasem wydaje mi się, że moje wiersze, to tylko jakaś bezsensowna zbitka słów, która nie ma sensu. No, ale nieważne.
UsuńJeszcze raz bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa.
I postaram się częściej dodawać wiersze :)
Buziaki, Maarit :*
Rozdział jak zawsze świetny ;) Ciekawi mnie co z tym Przystojniakiem z czatu, kto to jest. Wydaje mi się, że On coś za dobrze ją zna :D
OdpowiedzUsuńA co do nowego roku szkolnego to jest ciężko, teraz jestem w drugiej klasie i normalnie masakra, a to dopiero początek. ;)
A Tobie życzę dobrego początku w nowej szkole, wiadomo nowe znajomości, otoczenie i nauczyciele. Zawsze jest ciężko, ale za jakiś czas już będzie tylko lepiej, ale za to więcej nauki. Ale dasz radę :)
Pozdrawiam :*
Hej. Wszystko się wyjaśni w swoim czasie. Niestety, nawet jakbym chciała, to nie mogę nic zdradzić :)
UsuńDziękuję za życzenia.
Mam nadzieję, że jakoś te 4 lata miną mi szybko i miło ;)
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Na początku przepraszam za późny i krótki komentarz ale chcę pokazać ci, że pomimo braku czasu jestem tutaj i czytam twoje dzieło.
OdpowiedzUsuńOczywiście dział fenomenalny, wiersz na samym początku również.
Hm mnie również ciekawi ten przystojniak z czatu.
A co będzie pomiędzy dziewczyną a Connorem? :)
Pozdrawiam i życzę weny.
Hej. Jaki późny? :)
UsuńNic nie szkodzi, że krótki, ważne, że jest. Każdy mi sprawia przyjemność, bez wyjątku ;)
Wiele to dla mnie znaczy. Cieszę się, że mam czytelników, którzy po mimo braku czasu, czytają moje opowiadanie i na dodatek je komentują.
Co będzie? Tego się dowiesz z czasem.
Dzięki za komentarz. Buziaki, Maarit :*
Hej C: Na początek, chciałabym Ci powiedzieć, że jesteś naprawdę niesamowita. Wciągnęłaś mnie w tę historię tak bardzo, że teraz się nie mogę ogarnąć. Pięknie i bezbłędnie piszesz. Uwielbiam to. Mam nadzieję, że będziesz miała sporo czasu i będziesz mogła dodawać częściej rozdziały. Życzę też dużo, dużo fajnych chwil w szkole.. Fajne chwile w szkole? No tak.. ale tak czy inaczej, chcę żebyś była zadowolona z nowego rozdziału w Twoim życiu. Wierzę, że wtedy będziesz miała duży przypływ weny. :) Naprawdę masz wielki talent i chcę Cię czytać dalej.
OdpowiedzUsuńHej. Bardzo Ci dziękuję za tak dużą ilość przemiłych słów. Jest mi niezwykle miło czytać takie komentarze. Dają mi powera do dalszej pracy.
UsuńCieszę się, że podoba Ci się moje opowiadanie.
Z tym talentem, to trochę przesada, ale dziękuję <3
Mam nadzieję, że wpadniesz jeszcze do mnie nie raz.
Jeszcze raz dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Ta sytuacja z kłótnią rodziców Carly strasznie przypomina mi moje własne doświadczenia na tym polu :P Też zawsze muszę pomóc uświadomić niektóre rzeczy tacie, a mamę pocieszyć xD
OdpowiedzUsuńOgólnie to przykro mi, że jej mama straciła pracę. Przeczuwam jednak, że dopiero teraz zacznie żyć. W końcu naprawdę najlepiej jest, kiedy robi się to, co człowieka interesuje. Inaczej jest to istna męczarnia ;)
Pojawił się Przystojni@k <3 I całkiem mądrze prawił. Przez to jeszcze bardziej mnie zaintrygował (o ile to możliwe) :D
Zastanawia mnie też, co takiego w końcu postanowi Carly. Myślę, że jednak zignoruje Connora (pewnie wyniknie z tego całe mnóstwo kłótni).
Nie mogę się doczekać ciągu dalszego. Wiesz, to straszliwie wciąga. Powinnam siedzieć i przygotowywać się na jutrzejsze szkolne zajęcia :P Ale zdecydowanie wolę czytać o Carly :D
Pozdrawiam!
(Addicted)
Hej. Takie jest właśnie życie, lubi nam robić niespodzianki, chociaż nie zawsze są one dobre. Jak będzie w tym przypadku, to się okaże. Ale raczej powinno być dobrze, bo jej mama będzie miała szansę robić coś, co kocha.
UsuńDałam Przystojni@ka17, bo go bardzo lubicie :)
Co zrobi Carly, to ja nie wiem ;)
Nie no, wiem, ale nie powiem.
Miło jest mi czytać, że moje opowiadanie wciąga i się podoba.
Bardzo Ci dziękuję, za jak zawsze wspaniały komentarz.
Buziaki, Maarit :*
cały czas, a nawet z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej. tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńHej. Bardzo dziękuję ;)
UsuńBuziaki, Maarit :*
Nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszył mnie twój komentarz (mam nadzieję, że nie gniewasz się, że piszę do ciebie tutaj). Może to zabrzmi nieskromnie, ale mi też podoba się ten tekst o kolejnym dniu z nią. Adam powoli się zmienia, nie chcę za dużo zdradzić... Chociaż jeszcze nie raz pokaże pazurki. On po prostu nadal broni się przed uczuciem do niej, bo nie wie, co ona czuje. Ale co tam moje opowiadanie w porównaniu do twojego. Już się nie rozpisuję. Opowiadanie niedługo się zakończy i wszystko się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ściskam.
Hej. Nie gniewam się, no bo o co :)
UsuńCieszę się, że mój komentarz sprawił Ci radość.
Mam nadzieję, że te zmiany Adama będą na lepsze.
CO? Twoje opowiadanie jest znakomite, moje, to przy Twoim pikuś. I nie mówię tego ze względu na to, że jestem skromną osobą, tylko dlatego, że tak jest. Masz ogromny talent, którego ja Ci zazdroszczę.
Jak to opowiadanie się niedługo kończy?
Będę płakać ;(
No, ale nic nie trwa wiecznie. Wszystko ma kiedyś swój koniec.
Buziaki, Maarit :*
Przepraszam, że tak późno :(
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że już komentowałam ten rozdział :P No nic ;)
Rozdziałek jest megaa ! :)
Mam nadzieję, że jej rodzice się pogodzą...no i, że jej tata zrozumie, że za mało czasu poświęca rodzinie. Rozumiem, że chce dobrze, pracuje, żeby utrzymać rodzinę, ale myślę, że Carly bardziej potrzebuje ojca niż pieniędzy.
Czekam na nn i normalnie nie mogę się doczekać :)
Piszesz świetnie...jak ty to robisz ?!
Weny ♥
Buziaki - Lilly :****
Hej. Nie przepraszaj, rozumiem :)
UsuńZobaczy się, jak to będzie.
Przesadzasz, piszę zwyczajnie, bez jakichkolwiek fajerwerków. Ale dzięki za takie miłe słowa. Wiele dla mnie znaczą ♥
Cieszę się, że wpadłaś i skomentowałaś rozdział.
Buziaki, Maarit :*
Rozdział nie samowity , ale zawsze taki jest :) Nie mogę się doczekać nn :) Życzę weny i zapraszam do siebie :*
OdpowiedzUsuńHej. Bardzo Ci dziękuję :)
UsuńNowy rozdział już w piątek.
Co do Twojego bloga, to już byłam.
Buziaki, Maarit :*