piątek, 13 września 2013

Rozdział 16


   Nie odzywałam się. Nagle telewizor zgasł.
   - Ej. Ja to oglądałam – powiedziałam z wyrzutem do taty, który właśnie trzymał pilota.
   - Chcę, żebyśmy porozmawiali. A ty mnie w ogóle nie słuchasz.
   - Ale o czym my mamy rozmawiać. To z mamą powinieneś pogadać. Ją przeprosić, a nie mnie.
   - Ale ty też jesteś na mnie zła.
   - Dziwisz się? Zamiast wspierać mamę w tej trudnej chwili, jaką jest utrata pracy, to się z nią kłócisz. Trzaskasz drzwiami i sobie po prostu wychodzisz. A potem przychodzisz do domu z kwiatkami i co? I myślisz, że to załatwi sprawę? Mama ma rację, że ciągle cię nie ma w domu. Zaniedbujesz nas. Może i mam siedemnaście lat, ale to nie znaczy, że was nie potrzebuję. Tylko, że mama jest ze mną zawsze, a ty nie. Już nie jest tak jak dawniej. Mam wrażenie, że mój dawny tata zniknął, a jego miejsce zajął jakiś sobowtór, który wygląda tak jak on, lecz nim nie jest! Jest zupełnie inny – powiedziałam mu wszystko, co leżało mi na sercu. Wyżaliłam się mu, chciałam, żeby wiedział co myślę i czuję. Po moim policzku poleciała łza. To te emocje i słowa, które wyszły z moich ust tak na mnie zadziałały. Poczułam czyjś uścisk i ciepło. To mój ojciec mnie przytulił. Tak dawno nie czułam jego ramion, tak dawno nie byłam w jego objęciach. W których czułam się tak bezpiecznie. Brakowało mi tego, dopiero teraz to sobie uświadomiłam. 
   - Przepraszam córeczko. Przepraszam. – Wyszeptał w moje włosy. Słyszałam, że jego słowa są szczere. Głos mu lekko drżał, chyba powstrzymywał się od płaczu. 
   - Wiem, że ostatnio was zaniedbałem. Ale to ta praca mnie tak wciągnęła. Jest to coś, co bardzo lubię robić i sprawia mi przyjemność. Nie obiecuję, że będę częściej w domu, mogę powiedzieć, że się postaram.
   - To mi wystarczy. – Uśmiechnęłam się do niego. W tym samym czasie usłyszałam odgłos przekręcanych kluczy w zamku. Mama. Spojrzałam na tatę.
   - Powodzenia – powiedziałam, klepiąc go równocześnie w ramię i udałam się do swojego pokoju.
   Nie mogłam zasnąć. Cały czas zastanawiałam się nad słowami mojego czatowego kolegi, jak również Emmy. Czy rzeczywiście słowa Connora były szczere? A nawet jeśli, to co z tego. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić jego i mnie znowu jako para. Taki obrazek nawet nie chciał powstać w mojej głowie. Dlaczego wszystko musi być takie trudne? Czemu do życia nie ma  instrukcji? Ułatwiłoby to wiele rzeczy. Może ludzie by nie cierpieli i nie zawalali by głowy różnymi myślami. W końcu urwał mi się film.

Dwa dni później. Piątek.
   Przy wejściu do szkoły było zbiegowisko. Stała spora liczba uczniów. Z ciekawości podeszłam tam.
   - Przepraszam – mówiłam i próbowałam się przedostać do źródła zainteresowania.
   - O Carly. Hej – Przywitała mnie Jace.
   - Hej. Co tu się dzieje? – spytałam lekko zdziwiona.
   - Będzie bal! – odparła widocznie podekscytowana.
   - Jaki bal?
   - Sama zobacz. – Wskazała na wiszący plakat.

Uwaga!
10 maja o godzinie 18:00 odbędzie się zakończeniowy bal.
Impreza będzie się odbywała na sali gimnastycznej.
Można przyjść z partnerką/partnerem nie z naszej szkoły.
Chętnych do robienia dekoracji, proszę o zgłoszenie się do Pani Marguse.
Zabawmy się wspólnie.

Bal. Tylko nie to, pomyślałam.
   - Idziemy co nie? Ale czadowo. Lubię takie imprezki. – Cieszyła się Jace.
   - Ja nie wiem, czy pójdę.
   - No weź przestań. Trzeba się rozerwać. Korzystaj póki możesz. – I ruszyłyśmy do budynku. Nie zbyt byłam chętna, żeby pójść na ten cały bal. Owszem, lubię tańczyć i w ogóle, ale nie chcę tam spotkać Connora. W naszą stronę szedł Mike.
   - Hej dziewczyny. Widziałyście, będzie bal – odezwał się.
   - Tak – odpowiedziałam od niechcenia.
   - Rozumiem, że idziesz Carly, bo jakoś nie widzę z twojej strony entuzjazmu? – spytał.
   - Jeszcze nie wiem. Zobaczę.
   - Oj pójdziesz, pójdziesz. I nie ma nie. – Mike jest uparty, więc coś tak czuję, że nie odpuści i tak czy siak, namówi mnie na pójście tam.
   - A właśnie Mike zaprosiłeś już kogoś? Bo jak nie, to ja bardzo chętnie bym ci potowarzyszyła. – Tym razem odezwała się Jace. Oczywiście swoje słowa zwróciła do mojego przyjaciela. Biedny Mikuś, ciekawe co jej odpowie.
   - Widzisz Jace, bo ja lubię cię. Ale… - Zaczął się jąkać.
   - Co, jestem za brzydka, a może za ładna? Co jest ze mną nie tak, że mnie odpychasz? – spytała widocznie poddenerwowana. W końcu to rzadkość, żeby chłopak odmawiał Jace.
   - Nie. Jesteś bardzo ładną dziewczyną. Ale nie w moim typie. A tak poza tym ja jestem… - Nie pozwoliłam mu dokończyć, widziałam, że nie chce jej mówić o swojej orientacji.
   - Mike chciał powiedzieć, że jest typem samotnika i nie poszukuje dziewczyny. – Wtrąciłam. Chłopak posłał mi spojrzenie mówiące – dzięki.
   - No dobra. Może jeszcze zmienisz zdanie – powiedziała i puściła mu oczko. A potem udała się w stronę klasy.
   - Jejciu. Jak ona się do mnie przyczepiła. Czy kiedykolwiek da mi spokój?
   - Nie martw się. Powinieneś się cieszyć, że masz powodzenie – zwróciłam się do niego, szturchnęłam go w ramię i obdarzyłam uśmieszkiem.
   - Bardzo śmieszne Carly. Bardzo śmieszne. – I poszliśmy na lekcję.
   Idę sobie właśnie korytarzem. Jak dobrze, że jeszcze tylko dwie lekcje i dom. Ale pewnie jak na złość będą mi się strasznie dłużyły.
   - Carly! – Usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Odwracam się w kierunku, z którego dobiegał głos. To pani Marguse mnie wołała.
   - Tak? – spytałam.
   - Mam do ciebie pytanie. Czy nie chciałabyś pomagać przy robieniu dekoracji na bal. Zawsze miałaś spore zdolności plastyczne. Para takich rąk bardzo by nam się przydała.
   - No nie wiem – odparłam.
   - Będzie mi bardzo miło, jak się zgodzisz. Zrób mi tę przyjemność. – Spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem, no i pękłam.
   - Dobrze. A kiedy by to miało być. To znaczy w jakich godzinach i gdzie byśmy się spotykali?
   - Nawet nie wiesz jak się cieszę. – Uśmiechnęła się. – Wiesz, w poniedziałek mamy takie spotkanie organizacyjne, żeby zdecydować się na jakiś motyw, którym będziemy się kierowali. Podzielimy pracę. Część rzeczy będziecie wykonywać w domu. A tak, to będziemy się spotykać na sali gimnastycznej, żeby móc od razu zawieszać niektóre dekoracje. Co do godziny, to tak po lekcjach. – W mojej kieszeni zawibrowała komórka.
   - W porządku – odparłam.
   - Jeszcze raz dziękuję. Do zobaczenia. – I odeszła. A ja niestety nie zdążyłam odebrać telefonu. Spojrzałam kto do mnie dzwonił. To była Emma. Zobaczyłam jeszcze która godzina. Okay, mam jeszcze pięć minut przerwy, może zdążę z nią pogadać. Wybrałam jej numer.
E: Halo?
C: Hej. Dzwoniłaś. Coś się stało?
E: O hej Carly. Widzisz, jutro jadę do studia, by zatańczyć w nagraniu do reklamy kliniki wujka Mika. No i chciałam się spytać, czy nie pojechałabyś ze mną?
C: Jasne. Z wielką chęcią. Przynajmniej będę miała okazję, by zobaczyć cię w akcji. A co tam poza tym?
E: Pisałam z Adamem na Facebooku. Fajny z niego chłopak. Dobrze nam się rozmawiało.
C: Ocho. Chyba ktoś nam się tutaj zakochał.
E: Weź przestań. Po prostu go lubię i tyle.
C: Tak sobie mów. Dobra, ja będę kończyła, bo właśnie zadzwonił dzwonek na lekcję.
E: Ok. Później jeszcze zadzwonię, to się dokładniej umówimy.
C: No. Pa pa
E: Pa

I się rozłączyłam. Udałam się na lekcję.
   Nareszcie koniec. Właśnie kierowałam się w stronę wyjścia, kiedy ktoś mnie zahaczył.
   - Hej Carly. – To był Brian, chłopak z mojej równoległej klasy.
   - Hej.
   - Możemy pogadać?
   - Jasne – odparłam nieco zmieszana. Nigdy mnie nie zagadywał. Rzadko kiedy mieliśmy okazję porozmawiać.
   - Tylko może nie tu. Co powiesz na to, żebym odprowadził cię do domu, wtedy ci wszystko powiem.
   - Okay. – I wyszliśmy ze szkoły.
   Szliśmy już trochę, a Brian nic się nie odzywał. W końcu przerwałam tę ciszę.
   - Chciałeś o czymś porozmawiać. – Zwróciłam się do niego.
   - Tak. Widzisz, bo bardzo podoba mi się Jace. Ona też była mną zainteresowana, dopóki nie pojawił się ten cały Mike. Od tamtej pory cały czas się do niego klei, a na mnie nie zwraca uwagi.
   - A co ja mam z tym wspólnego? – spytałam lekko zdziwiona. No bo po co on mi to mówi.
   - Bo widzisz, pomyślałem sobie, że może mógłbym w niej wzbudzić zazdrość. I dla tego chciałem się ciebie spytać, czy nie poszłabyś ze mną na bal, jako moja towarzyszka.
   - Uważasz, że taki sposób jest najlepszy, by ją zdobyć?
   - Nic innego mi nie przychodzi do głowy. Proszę cię, zgódź się. Byś ze mną trochę potańczyła, pocałowała z raz czy dwa. Tak, żeby ona zrobiła się zazdrosna. Więc jak?
   - Chyba żartujesz. Ja mam się z tobą całować. Chyba pomyliłeś adresy. – Co on sobie myśli.
   - Błagam cię. To nic nie będzie znaczyło. Nadal między nami pozostaną takie same relacje. – Z drugiej strony, może w ten sposób Jace dałaby spokój Mikowi. Bo tak, to zamęczy chłopaka na śmierć. A ja? Ja będę mogła się odegrać na Connorze, niech widzi i cierpi, tak jak ja wtedy. 
   - Dobra. Niech ci będzie.
   - Dzięki. Jesteś kochana – powiedział i dał mi całusa w policzek.
   - Przepraszam. Poniosło mnie. W takim razie do zobaczenia.
   - Pa. –Jejciu, nie poznaję siebie. Na co ja się właśnie zgodziłam. Ale trudno, już nie ma odwrotu. Raz kozie śmierć.

Następny dzień. Sobota
   Właśnie byłam w drodze do studia, w którym nagranie będzie miała Emma. Umówiłyśmy się na miejscu, bo ona musiała coś jeszcze załatwić. Przez cały czas myślałam nad tym, czy dobrze zrobiłam godząc się na propozycje Briana. Nie wiem, czy ja się do tego nadaję, czy będę potrafiła tak po prostu udawać. Ale podjęłam już decyzję i teraz nie będę jej zmieniać. Co ma być, to będzie. Trudno. Jak to się mówi, raz się żyje.
   Dotarłam na miejsce. Przy wejściu do budynku stała Emma, z tego, co zdążyłam zauważyć była w dobrym humorze. Podziwiam ją za to. Prawie zawsze na jej buzi widnieje uśmiech. Też bym tak chciała.
   - Hej Carly. Jak tam? – spytała.
   - Hej. A dobrze, może być. A coś ty taka wesolutka?
   - A tak mam dobry humor. Może to ta pogoda. W końcu słońce rzadko gości na londyńskim niebie.
   - Może.
   - Chodź. Bo się spóźnimy – powiedziała i weszłyśmy do środka. Wewnątrz było bardzo ładnie. Styl był raczej nowoczesny, ale ciepły. Wystrój powodował, że spędzenie czasu w tych pomieszczeniach sprawiało przyjemność.
   - Dawaj Carly, idziemy. – Zwróciła się do mnie moja przyjaciółka. Udałyśmy się na górę. Dotarłyśmy się do jakiejś sporej sali. W środku kręciło się trochę ludzi. Ustawiona była kamera i inne potrzebne rzeczy, do nakręcenia reklamy.
   - Zaraz przyjdę – oznajmiła mi Emma i zaraz jej nie było. Za pewno poszła się przygotować. Przebrać, umalować i tym podobne. Wszyscy gdzieś szybko chodzili, przestawiali coś, albo rozmawiali. Znalazłam kanapę stojącą przy ścianie i postanowiłam na niej usiąść i poczekać.
   Po jakiś dwudziestu minutach wróciła moja kumpela. Wyglądała prześlicznie. Włosy miała zostawione rozpuszczone, tylko trochę bardziej jej podkręcili. Makijaż był delikatny, bez jakiś wyraźniejszych, bardzo rzucających się w oczy kolorów. Na sobie miała jasną, zwiewną sukienkę . Do tego kilka kwiatowych dodatków. 
   - Ślicznie wyglądasz. Jak królowa lata. – Zwróciłam się do niej, uśmiechając jednocześnie.
   - Dzięki. Taka stylizacja – Mówiąc to, okręciła się dookoła.
   - Panno Emmo, zaczynamy – powiedziała jakaś kobieta.
   Moja przyjaciółka kilkakrotnie powtarzała ujęcia. Jednym słowem, nie było zbyt łatwo. Ale muszę przyznać, że Emma tańczy naprawdę wspaniale. Widać, że robi to z wielką pasją i chęcią. Jej ruchy są delikatne, kobiece i pełne gracji. Jeszcze ta zwiewna sukienka dodawała dodatkowy efekt. Wszystko idealnie ze sobą współgrało. Robiła przeskoki z wygięciem pleców, różne obroty, subtelne ruchy głową oraz rękoma, co wyglądało naprawdę naturalnie. Wkładała w to całe swoje serce. Myślę, że wujek Mika nie będzie żałował, że wybrał właśnie Emmę. To był świetny wybór.
   - Mamy to! – krzyknął reżyser. Nareszcie. Tyle razy to wszystko powtarzali. Dziwię się, że Emma nie jest zmęczona. Ja, to pewnie już dawno bym padała na twarz. No, ale dla niej to rzecz normalna. Tańczy na co dzień i na pewno zajmuje jej to kilka godzin. Jest przyzwyczajona do dużego wysiłku fizycznego. 
   Moja kumpela przebrała się. Dopiero teraz zwróciłam uwagę, w co była ubrana. Miała na sobie koronkową sukienkę w kolorze perły, sięgającą przed kolano, do tego jeansową kurtkę i brązowe sandałki. Jak zawsze wyglądała bardzo ładnie.
   - We wtorek powinni przysłać mi gotową reklamę. Jestem ciekawa, jak mi poszło.
   - Świetnie. Jesteś niesamowita. Masz naprawdę duży talent – odparłam. Ta się tylko uśmiechnęła. To skromna dziewczyna i za to ją cenię. Wyszłyśmy z budynku. Zaskoczyło mnie to, kto przed nim stał. ..

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. I 16 rozdział za nami.Jak wam się podobał? 
Ostatnio coś moja wena się nieco buntuje, więc mam mniej napisanych rozdziałów wprzód. Chyba tylko jeden. No, ale mam nadzieję, że się odblokuję. Pomaga mi fakt, że wiem co chcę, żeby było dalej. Oraz to, że mam takie wspaniałe czytelniczki, które zawsze komentują rozdziały. Bardzo wam dziękuję. To naprawdę wiele dla mnie znaczy i jest takim dużym kopniakiem do dalszej pracy. Uwielbiam was ♥♥
Jak u was w szkole, bo ja już mam testy i kartkówki. Normalnie masakra.

PRZECZYTAŁEŚ = SKOMENTUJ :)

26 komentarzy:

  1. Witaj, kochana :)
    Kolejny świetny rozdział wyszedł spod Twojej ręki, mistrzostwo. Jak zwykle ciekawa stylistyka i zero błędów, nie wiem, jak Ty to robisz, ale gratuluję :)
    Ciekawa jestem, jak przebiegnie ten cały bal na zakończenie. Nie wiem, czy Carly podjęła dobrą decyzję, zgadzając się na propozycję Briana..
    Mam też nadzieję, że jej rodzice się pogodzą i zapanuje zgoda. Cieszę się też, że tata Carly znalazł w sobie na tyle dużo odwagi, by przyznać się do błędów i poprosić córkę o wybaczenie - to zachowanie godne prawdziwego faceta.
    Emma jest utalentowana na maxa :) Piękną miała na sobię sukienkę w czasie kręcenia reklamy.
    No i oczywiście zastanawia mnie teraz bardzo, któż to czekał przed budynkiem... Może Connor?? Zresztą, czas pokaże :)
    Przesyłam gorące pozdrowienia z deszczowej i zimnej Łodzi i życzę, żeby wena szybciutko do Ciebie wróciła :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Przesadzasz, moje opowiadanie przy Twoim, to pikuś. Póki co jest bez żadnych fajerwerków, ale cieszę się, że Ci się podoba.
      Staram się nie popełniać błędów, zawsze sprawdzam tekst przynajmniej dwa razy. Na pewno jakieś błędy są :)
      Jak widać, Carly też nie jest zbytnio pewna swojej decyzji.
      U mnie w Warszawie też chłodno i deszczowo.
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  2. Ale długi rozdział ;3 Bardzo fajnie się czytało, był taki miły i pozytywny.
    Bal... Z jednej strony się cieszę, że Carly zgodziła się na propozycję tego całego Briana, ale coś mi w nim nie pasuję, kobieca intuicja podpowiada, że on wykombinuję coś złego. ;/
    A jak przeczytałam fragment z Jace i Mikem to myślałam, że padnę ze śmiechu, a potem już takie światełko się zapaliło, on się ujawni przed szkolnymi znajomymi. Jednak sądzę, że lepiej będzie jeżeli to pozostanie tajemnicą, bo pewnie nie miał by potem życia ;/ Tak dzisiejsza młodzież, chociaż już po tych dwóch tygodniach w technikum stwierdzam, że szkoły średnie to zupełnie inne bajka, bo największe głąby poszły do zawodówek, a pozostało same dobrze wychowane towarzystwo, nie usłyszałam jeszcze ani razu żadnych wyzwisk w moją stronę z powodu wyglądu, zainteresowań, czy tego jakiej muzyki słucham i że na całą parę w słuchawkach.
    Ale co by tu jeszcze, Emma i Carly kocham ten wątek <3 z nich są takie wspaniałe przyjaciółki.
    A co do taty, ja też sądzę, że mój się zmienił, albo to ja wydoroślałam i do niego nie to niedociera ;/ A co tam sobie głowę zawracać.

    Pozdrawiam i weny. ;*

    Jak co to na: http://love-by-suomi-makkihypaajaat.blogspot.com/ jest nowy rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Wow, ale długi komentarz. Bardzo Ci dziękuję :)
      Się okaże, jak to będzie z tym Brianem ;)
      Cieszę się, że fragment z Mikiem i Jace Cię rozbawił, bo o to mi właśnie chodziło.
      Co do rozdziału u Ciebie, to na pewno wpadnę, ale niestety nie dzisiaj.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  3. No wreszcie pierwsza ! :)
    Świetny rozdziałek ;*
    Błagam tylko nie Connor, nie lubię go...
    No ale może nie będę zgadywać tylko poczekam na następny :P
    Naprawdę świetny dział :)
    Buziaki - Lilly :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, no nie tym razem ;)
      Cieszę się, że podobał Ci się rozdział.
      Dzięki za komentarz, dużo dla mnie znaczy.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  4. Co ja ci będę mówiła o rozdziale? Ileż można się powtarzać? Nie napiszę więc, że przeczytałam go na jednym tchu, chociaż specjalnej akcji nie było i uwielbiam twój styl pisania. Nie jest to opowiadanie z stylu błąd na będzie błędem pogadania, a uwierz - spotkałam się już z takim opowiadaniem i mam nadzieję, że już nigdy w życiu nie będę miała "przyjemności" czytać czegoś takiego. Nie napiszę też, że Emma jest cudowna, a zachowanie Braiana dosyć dziwne i jednocześnie zaskakujące, ale czego nie robi się w imię miłości. Bal... Ah mam połowinki za dwa miesiące i nie mogę się doczekać. Szkoła, dopiero dwa tygodnie, a ja już czuję jakbym godziła tam co najmniej dwa miesiące. Mam nadzieję, że główna bohaterka nie będzie z żadnym z wyżej wymienionych postaci.
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Dziękuję Ci za jak zawsze wspaniały komentarz. Takie dają mi największego kopniaka do dalszej pracy.
      No niestety akcji nie było, ale mam nadzieję, że was nie zanudziłam zbytnio ;)
      Mam takie same odczucia co do szkoły jak ty.
      Mam nadzieję, że opowiesz co nieco o tych połowinkach, jak było i w ogóle. No, ale to jeszcze dwa miesiące, dużo czasu.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  5. Hej ;) rozdział jak zawsze świetny i do tego długi czyli jeszcze lepiej :D Zaskoczyła mnie propozycja Briana i jestem ciekawa jak to dalej się potoczy. I fajnie by było jakby Emma była z Adamem ;) A i najważniejsze ciekawe kto stał przed budynkiem, ale tego dowiemy się w następnym rozdziale :)
    Nie martw się brakiem weny, ona przychodzi w niespodziewanym momencie, także życzę by przyszła jak najszybciej ;)
    I bardzo dziękuję za długi komentarz u mnie :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Cieszę się, że wpadłaś :D
      Sama jestem zaskoczona, że coś takiego wymyśliłam.
      Kto wie, może Emmę i Adama coś połączy ;)
      Nie masz mi za co dziękować. Mi to sprawia dużo przyjemności.
      Chętnie do Ciebie wpadnę, ale niestety nie dzisiaj.
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  6. Świetny rozdział
    Czekam na nn
    + Zostałaś nominowana http://zatracona-w-nadzieji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Cieszę się, że Ci się podobał.
      Bardzo dziękuję za nominację :)
      To dużo dla mnie znaczy.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
    2. Zapraszam na nowy rozdział ;)
      http://zatracona-w-nadzieji.blogspot.com

      Usuń
  7. Wreszcie znalazłam czas by przeczytać Twojego bloga :) Co prawda za mną dopiero powyższy rozdział, ale i tak zdążyłaś mnie oczarować. Czytało mi się niezwykle przyjemnie. Wraz z tym rozdziałem zabrałaś mnie w swój własny świat, który, muszę przyznać, cholernie mi się spodobał. Łaknę więcej :)
    Pozdrawiam Cię gorąco i pisz dalej kochana, bo wychodzi Ci to świetnie! :)

    Było by mi niezmiernie miło gdybyś zechciała odwiedzić: http://odcienie-uczuc.blogspot.com A nóż widelec zaciekawi? Jeśli wyrazisz swoją opinię będzie mi podwójnie miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Jak miło jest mi czytać takie pozytywne opinie odnośnie tego, co piszę. Motywują mnie do dalszej pracy. Bardzo Ci dziękuję :)
      Mam nadzieję, że będziesz do mnie wpadać jeszcze.
      Co do Twojego bloga, to na pewno na niego wpadnę i to z wielką przyjemnością. Więc szykuj się na jakiś komentarzyk ode mnie ;)
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  8. kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny. Bardzo miło i szybko się czytało. Czuje lekki niedosyt,więc czekam na kolejny. Mam nadzieję,że szybko pojawi się nowy rozdział :) Pozdrawiam i weny życzę.

    Zapraszam również do mnie na nowy rozdział: http://po-prostu-tylko-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Cieszę się, że Ci się podobał :D
      Nowy rozdział już w piątek.
      Na pewno do Ciebie wpadnę ;)
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  10. Hej słońce, przepraszam, że tak późno ale mój komputer się rozwalił a do tego nie miałam czasu i chęci. Ale przeczytałam trzy rozdziały ( później przeczytam 17 ) i muszę powiedzieć że mi się podoba. Kłótnie w rodzinie to normalne :) Cieszę się, że Mike pocieszył ją po seksie z COnnorem. A do tego Emmma i jej rola w reklamie :)
    Pozdrawiam i żyzę weny, twoja Aleks <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Rozumiem, nie ma problemu :)
      Niestety, zawsze jakaś, chociaż malutka kłótnia zaistnieje :/
      No, Mike to prawdziwy przyjaciel. Takiego, to ze świecą szukać.
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  11. PS. tworzę kolejny blog : bractwoswitu.blogspot.com :) jak chcesz wpadnij i skomentuj

    OdpowiedzUsuń
  12. super rozdział,ale nie podoba mi się perspektywa Emmy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Cieszę się, że Ci się podobał rozdział.
      I dziękuję Ci za szczerość :) Bardzo to cenię.
      Chyba napisałaś komentarz nie pod tym rozdziałem, ale spoko ;)
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń