piątek, 27 września 2013

Rozdział 18


Pięć dni później, czwartek.
 Dzisiaj dokańczaliśmy dekorowanie sali.  Ja zostałam przydzielona do przywieszania materiału, który będzie grał rolę tła morskiego. Wraz ze mną zajmować się miał tym chłopak o imieniu Dave i dziewczyna – Camile.
   - Dobrze. W takim razie do roboty – powiedziała nasza nauczycielka. Wraz ze wspomnianą dwójką chwyciłam potrzebny materiał i poszliśmy w stronę ściany, na której miał on być zamieszczony.
   - Dobra, kto wchodzi na drabinę? – spytałam.
   - Ja mam lęk wysokości – powiedziała Camile.
   - Na mnie nie patrzcie – odezwał się drugi z mojej grupy.
   - Dobrze, ja wejdę. – Wspięłam się na drabinę, całe szczęście, że nie miałam lęku wysokości, gdyż dużo by mi utrudnił. Poprosiłam, żeby podali mi to płótno.
   - Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. Trening mi się przedłużył. – Nie, nie mówcie, że to on. To nie jego głos, na pewno mi się przesłyszało.
   - Dzień dobry. Dobrze, że jesteś. Pomóż grupie, która zajmuje się wieszaniem materiału na ścianie. Przyda im się para silnych rąk – odezwała się nauczycielka. Odwróciłam się delikatnie, by sprawdzić, czy to na pewno on.  Lecz niestety tak. Moje serce momentalnie zaczęło szybciej bić. Nogi mi zadrżały, a jedna stopa wykonała ruch w tył, przez co zleciałam z drabiny. Byłam przygotowana na twarde i bolesne lądowanie, lecz ku mojemu zaskoczeniu nic nie poczułam, jedynie coś miękkiego. Otworzyłam oczy, które ze strachu zamknęłam. Okazało się, że zostałam złapana. A przez kogo? Oczywiście przez Connora. To on trzymał mnie w swoich rękach.
   - Dzięki – powiedziałam cicho i od niechcenia i szybko zeszłam z jego rąk.
   - Polecam się na przyszłość – odparł. Jejciu, dlaczego zawsze tam gdzie jestem ja, znajduje się również i on. Normalnie mnie prześladuje.
   - Carly, ty już nie wchodzisz na drabinę. Jeszcze mi tego brakuje, żebyś sobie coś zrobiła. Niech Dave wejdzie. A tobie Connor gratuluję refleksu. Dobra, wracamy do pracy! – Wydała polecenie pani Marguse. Odeszłam od mojego wybawiciela i udałam się do stolika, przy którym kilka osób przygotowywało ozdoby z papieru. Chwyciłam kilka kartek i poszłam do wolnego stolika, by zrobić z nich łódeczki na stół. Zaczęłam składać pierwszy stateczek. Poczułam czyjąś obecność w moim otoczeniu. Spojrzałam w bok i kto tam stał? Oczywiście mój były.
   - Pomogę ci. – Zaoferował.
   - Nie potrzebuję twojej pomocy – odpowiedziałam. On jednak nie posłuchał i zaczął składać łódeczki. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, a żeby mu to pokazać, wyjęłam swój telefon i słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki.
   Po jakiś dwudziestu minutach przyszła pani wicedyrektor z workiem pełnym nienadmuchanych balonów.
   - No młodzieży, kto jest chętny do nadmuchiwania balonów? – Nikt się zbytnio nie wyrywał, więc postanowiłam się zgłosić. Podeszłam do wice.
   - Ja mogę – powiedziałam i chwyciłam paczkę niebieskich balonów. Usiadłam na ławce i zaczęłam je nadmuchiwać. Nie było zbyt łatwo, ale jakoś szło.
   Po pięciu minutach koło mnie z tym samym zestawem usiadł mój eks. Nie wytrzymałam.
   - Czy musisz mnie prześladować!? – zwróciłam się do niego podniesionym głosem. 
   - O co ci chodzi? Po prostu pomagam w przygotowywaniu sali. A te balony same się nie nadmuchają.
   - O nic. – wyszeptałam do siebie i wróciłam do poprzedniego zajęcia.
   Między nami była przyjemna cisza. Jednak nie trwała zbyt długo, gdyż Connor się odezwał.
   - Pomyślałem, że może chciałabyś mi towarzyszyć podczas balu? – spytał.
   - Naprawdę myślisz, że bym z tobą poszła? – Prychnęłam. – A tak poza tym, już mnie ktoś zaprosił. – Gdy to usłyszał balon, który dmuchał wyleciał mu z buzi i pofrunął w górę. Chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
   - Kto? – zapytał.
   - A co cię to obchodzi? Co, książkę piszesz. – Nie miałam ochoty na dalszą wymianę zdań z nim, więc po prostu odeszłam od niego.  Udałam się po przygotowane ozdoby i zaczęłam je przyczepiać do kotary.
   W duchu cały czas chciało mi się śmiać. Z czego? Z propozycji Connora. On naprawdę myślał, że ja bym mogła z nim pójść na bal? Po tym co mi kiedyś zrobił, po tym wszystkim? Zabawny on jest. Może on zapomniał o tym, że mnie zdradził, ale ja nigdy nie wyrzucę tego ze swojej pamięci, mimo, iż bym bardzo chciała. Zdrada jest zbyt bolesna, by ją tak po prostu wymazać, zapomnieć.
   Około godziny siedemnastej udało nam się skończyć wszystko i spokojnie wrócić do domu. Byłam wyczerpana. Czułam się tak, jakby ktoś spuścił ze mnie całe powietrze. Marzyłam tylko o jednym – łóżku.

Piątek. Dzień balu.
   Na szczęście dzisiaj odpuścili nam lekcje. Można było się spokojnie przyszykować  na ten cały bal. Aktualnie była godzina trzynasta, a więc miałam pięć godzin do balu i o pół godziny mniej, do przyjścia Briana. Cały czas nie podobał mi się ten, jego pomysł. No, ale cóż. Teraz się nie mogłam wycofać. Powtarzałam sobie, że co ma być, to będzie. W końcu czasem trzeba zaszaleć i zrobić coś spontanicznego. A jakie będą tego skutki, to się okaże. Moje rozmyślania przerwał dzwoniący telefon. To Emma dzwoniła. Odebrałam:

C: Halo?
E: Hej Carly. Jak tam przygotowania do balu?
C: Póki co, nic jeszcze nie zrobiłam. To znaczy umyłam włosy i na razie to tyle. A co tam u ciebie?
E: A świetnie.
C: Może coś więcej.
E: Idę dzisiaj na randkę z Adamem. Mówił, że ma dla mnie jakąś niespodziankę. Już się nie mogę doczekać.
C: Ojej, no to cieszę się i to bardzo. Mam nadzieję, że między wami coś będzie. Pasujecie do siebie, jak dwie połówki pomarańczy.
E: Wiesz co, chyba wpadłam i to po same uszy. Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Czuję się jak jakaś nastolatka, która po raz pierwszy się zakochała i będzie szła na swoją pierwszą randkę.
C: No i bardzo dobrze. Czyli to prawdziwa miłość. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Zasługujesz na to.
E: Dzięki.
C: Dobra, ja muszę kończyć. W końcu samo się nic nie zrobi z moim wyglądem. Trzymam kciuki za twoją randkę.
E: No dobra, to ja nie przeszkadzam. Sama też muszę się za siebie zabrać. Pa pa. Całuski
C: Pa

Odłożyłam telefon i spojrzałam w lustro. Co ja mam zrobić z tymi swoimi włosami?  
   Po godzinie zabawy z nimi, na mojej głowie powstał koczek w tak zwanym nieładzie. Byłam z siebie zadowolona, gdyż po raz pierwszy udało mi się zrobić coś takiego.  Zazwyczaj moje próby utworzenia koczka nie kończyły się zbyt dobrze. Spojrzałam na swoje nogi. Kurczę, zapomniałam się ogolić – pomyślałam. Szybko poszłam więc do łazianki.
   Zostało mi piętnaście minut do przyjścia mojego towarzysza. Zrobiłam ostatnie poprawki i w całej okazałości stanęłam przed lustrem. Muszę przyznać, że wyglądałam nieźle. Aż sama się do siebie zaczęłam uśmiechać.
   Usłyszałam dzwonek do drzwi. Moja mama otworzyła je.
   - Carly! To do ciebie – powiedziała. Wstałam z krzesła w kuchni i chwytając po drodze swoją, małą torebkę, udałam się do drzwi. Stał w nich ubrany w czarny garnitur Brian. Muszę powiedzieć, że dość dobrze się w nim prezentował.
   - Hej – odezwałam się.
   - Hej. Wow. Ślicznie wyglądasz – odparł.
   - Dzięki. Zobaczymy co powiesz na kreację Jace. Idziemy?
   - Tak. – Nadstawił swojego ramienia i pod rękę ruszyliśmy do szkoły.
   Weszliśmy do budynku. Już z oddali było słychać dość głośną muzykę. W środku było już sporo osób. Sala wyglądała przepięknie. Byłam dumna z naszych efektów. Czułam się, jakbym naprawdę była nad morzem. Rozdzieliłam się z Brianem i podeszłam do stolika z napojami, przy którym stała Jace.
   - Hej – powiedziałam.
   - Hej. Sama przyszłaś? – spytała.
   - Nie. Brian mnie zaprosił – odpowiedziałam, jednocześnie czekając na jej reakcję.
   - Aha. – Widać było, że taka odpowiedź jej chyba zbytnio nie usatysfakcjonowała. W tej samej chwili podszedł do nas temat naszej rozmowy.
   - Cześć Jace.
   - Cześć.
   - Carly, zatańczysz? – zwrócił się do mnie. Ja tylko pokiwałam głową i poszłam z nim na parkiet. Mina Jace była bezcenna. Zaczęliśmy się poruszać w rytm jakiejś szybkiej piosenki.
   - Miałaś rację. Jace wygląda zjawiskowo w tej sukience – odezwał się Brian. Spojrzałam mu w oczu. Świeciły w nich iskierki. Zakochał się chłopak.
   Tańczyliśmy któryś utwór z kolei. Trochę byłam zmęczona, więc poszłam do stolika, by moje nogi odpoczęły. Zaraz do mnie dosiadł się Mike.
   - Hej. Jak tam? Nie wiedziałem, że przyszłaś z Brianem. Czemu się nie pochwaliłaś? – powiedział.
   - Nie było czym. A bawię się póki co dobrze. – Uśmiechnęłam się do niego.
   - O, Mike. A co ty tak siedzisz? Trzeba tańczyć. Chodź, zatańczymy. – Ni stąd, ni zowąd pojawiła się Jace.
   - Nie mam siły.
   - Oj chodź, nie marudź. – Złapała go za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę parkietu. On odwrócił się w moją stronę i ruchem ust powiedział – Help.

W tym samym czasie. Perspektywa Emmy
   Biegałam jak szalona po domu, dokonując ostatnich poprawek w swoim wyglądzie. Musiałam wyglądać zjawiskowo, taki był mój cel. Postanowiłam się nie ubierać zbyt elegancko, ale za to ładnie i nieco inaczej niż na co dzień. Nałożyłam na siebie spódniczkę w róże, sięgającą mi do połowy uda, do tego białą bluzkę na ramiączkach, którą wpuściłam w środek. Przepasałam się cienkim, brązowym paseczkiem, a na siebie zarzuciłam blado - różową marynarkę. Muszę powiedzieć, że całość wyglądała bardzo ładnie. Do tego wszystkiego założyłam baleriny, w tym samym kolorze, co żakiet. W między czasie dostałam smsa. Od kogo? Od Adama. Na samą myśl o nim, moje serce zaczynało bić z dwukrotną siłą. Weszłam w wiadomość.

Od Adama:
Wysłałem pod Twój dom taksówkę.
Zawiezie Cię ona w miejsce naszego spotkania.
Na miejscu, dojdziesz do mnie po różach.
Będę na Ciebie czekał :)

Co on wykombinował? Ale podoba mi się to. W tym samym czasie usłyszałam podjeżdżający samochód pod mój dom. Zerknęłam przez okno, to była taksówka. Chwyciłam torebkę i zamknęłam mieszkanie. Następnie udałam się w kierunku mojego środka transportu. Chwilę potem jechałam, w nieznanym mi kierunku.
   Po jakiś piętnastu minutach, auto się zatrzymało.
   - Jesteśmy na miejscu. – Oznajmił kierowca.
   - Dobrze, ile płacę? – spytałam.
   - Nic. Przejazd jest już opłacony. Miłego wieczoru. – Byłam nieco zaskoczona. Podziękowałam i wysiadłam. Spojrzałam na miejsce, w którym się znajdowałam, ale nie mogłam skojarzyć gdzie jestem. Przede mną było sporo drzew i alejka. Lecz nie był to ani park, ani las. Cieszyłam się, że nie jest jeszcze ciemno, gdyż wtedy byłoby zdecydowanie nieprzyjemnie. Ruszyłam nieco do przodu. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiejś róży, o której wspominał Adam. Mój wzrok zawiesił się na drzewie, w którego jedną z dziur wbita była czerwona róża. Szybkim krokiem udałam się w tamtym kierunku. Chwyciłam ją w ręce i odruchowo przysunęłam sobie do nosa. Szłam dalej, szukając kolejnych kwiatków.
   Przeszłam już pewien kawałek, a w ręce trzymałam bukiet z uzbieranych róż. Ciągle zastanawiałam się, co takiego wykombinował Adam i kiedy dotrę do celu. Już samo to, jak wymyślił, bym do niego dotarła, wywarło na mnie spore wrażenie. Myślę sobie czasem, że on jest moim ideałem. I cieszę się, że spotkałam go na swojej drodze. Po raz kolejny dzisiaj, zauważyłam czerwony kolor kwiatu, przyczepiony wstążeczką do gałązki krzewu. Odwiązałam go i dołączyłam do już i tak pokaźnej kolekcji. Rozejrzałam się dookoła i to co zobaczyłam, było niesamowite.

W tym samym czasie. Perspektywa Carly
   Siedziałam przy stoliku i co jakiś czas brałam łyk picia. Patrzyłam na osoby będące na parkiecie. Dziewczyny ładnie ubrane, na których buziach widniał promienny uśmiech. A koło nich chłopcy, ubrani w garnitury, którym muszę przyznać, taki strój pasował do twarzy. Jace męczyła Mika kolejnym tańcem. Po jego minie można było śmiało stwierdzić, że nie jest z tego szczęśliwy. Mimo to, w duchu się lekko zaśmiałam. Biedny Mike – pomyślałam. W między czasie, gdy mój wzrok był skierowany na parkiet, do mnie podszedł mój towarzysz.
   - Może zatańczymy? – spytał, wyciągając dłoń w moją stronę.
   - Chętnie – odpowiedziałam i chwilę potem poruszaliśmy się w rytm szybkiej muzyki. Spojrzałam na Jace, jej wzrok był wlepiony w mojego partnera. Widać było, że jej się podoba.
   Przetańczyliśmy już kilka, szybkich utworów. Mike wraz z moją koleżanką, tylko na chwilę opuścili parkiet, by zaraz na niego wrócić. Nagle piosenka się zmieniła i w głośnikach zabrzmiał spokojny, wolny utwór.
   - A teraz nieco zwolnimy. No panowie, bierzcie swoje partnerki i ruszajcie na parkiet – odezwał się DJ. Brian położył swoje dłonie na moich biodrach, ja zaś oplotłam ręce wokół jego szyi. Bujaliśmy się w rytm muzyki. Widziałam nieco zazdrosny wzrok Jace. Mój partner schylił się do mojego ucha i wyszeptał:
   - A teraz się pocałujmy, akurat Jace patrzy. – Trochę się wahałam. Rozejrzałam się po sali i zobaczyłam stojącego Connora, który intensywnie się w nas wpatrywał. Jejciu, jaki on jest przystojny w tym garniturze – pomyślałam. To tym bardziej mnie zmobilizowało, do pocałowania Briana. Chciałam, żeby Connor czuł się tak jak ja, kiedy całował się z tamtą dziewczyną. Delikatnie zbliżyłam się do partnera i musnęłam swoimi wargami jego. Spojrzałam w to samo miejsce, gdzie przed chwilą stał mój były, lecz już go tam nie było.
   - Odbijany. – Ni stąd, ni zowąd, pojawiła się przy nas Jace i rozdzieliła nas. Zazdrość ją zżarła. Uśmiechnęłam się do siebie i powoli próbowałam się przedostać przez tańczące pary. Nagle poczułam czyjeś, ciepłe dłonie na swojej talii. Obróciłam się i ujrzałam Connora.
   - Może zatańczymy? – spytał.
   - Nie – odpowiedziałam i chciałam pójść dalej, lecz jego ręce mnie przytrzymały i chwilę potem staliśmy ze sobą twarzą, w twarz, delikatnie kołysząc się.
   - Nie wiedziałem, że ciebie i Briana coś łączy – wyszeptał mi do ucha.
   -  Bo nie łączy. A właściwie co cię to obchodzi? Twoja partnerka nie będzie zazdrosna, że tańczysz z inną? – spytałam.
   - Nie, bo przyszedłem sam.
   - Co, żadna nie chciała z tobą przyjść? – zadałam pytanie z nutką kpiny w głosie.
   - Nie, po prostu żadnej nie pytałem. Ta, na której najbardziej mi zależało, okazała się być zajęta. Poza tym i tak by się nie zgodziła ze mną pójść. Powiedziała mi to nawet. – Czy on mówił o mnie? Zresztą nieważne.
   - Skoro nic cię nie łączy z Brianem, to dlaczego się z nim pocałowałaś? – spytał.
   - A co cię to? Co, zazdrosny jesteś? Teraz wiesz, jak ja się czułam, gdy widziałam cię z tamtą blondyną. Boli, prawda? I bardzo dobrze. – Nie czekałam na żądną odpowiedź z jego strony, tylko po prostu odeszłam od niego. Musiałam ochłonąć, więc postanowiłam wyjść trochę na świeże powietrze.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej. I mamy 18 rozdział. A w nim część balu, jak i randki Emmy i Adama. Wiem, że nie wszystkim podoba się pisanie z perspektywy Emmy, ale uważam, że jest to takie urozmaicenie opowiadania. Bo w końcu was zanudzę samą Carly (jeżeli już tego nie zrobiłam :] ) 
Bardzo dziękuję tym, którzy komentują. To wiele dla mnie zanczy. 
Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna.
Przypominam, że anonimy też mogą bez problemu komentować :)
Jak również o ankiecie. Chce wiedzieć, ile was czyta moje opowiadanie.
Czekam na wasze szczere komentarze. Pamiętajcie, ja jestem otwarta na krytykę, więc śmiało mówcie, co myślicie.
Jak tam u was? Bo mnie wzięło choróbsko i do środy siedzę w domu.
Do następnego. 
Całuję was, Maarit :*

PS. Jakby ktoś chciał o coś spytać, czy coś, to to jest mój numer gg - 8410044  :D
       Można też pytać w komentarzach.

18 komentarzy:

  1. O wow :)
    Świetny rozdział ;D
    Jejciuuu Adam jest uroczy :D Się chłopak postarał ;)
    Wyczuwam związek :P

    Ciężko jest...jakby to nazwać...odczytać (może tak) intencje Connora. Raz sprawia wrażenie takiego, przepraszam za słownictwo dupka, a raz się wydaję, że naprawdę mu zależy na Carly...jednak ja jakoś za tym nie jestem.
    Mam nadzieję, że u Carly w końcu się wszystko ułoży :)
    Znaczy wiadomo...czasem musi byś jakaś akcja, to w końcu opowiadanie i nie może być cały czas "cukierkowo" :P
    Może być dreszczyk emocji, ale bez przesady :P
    Z resztą to w końcu twoje opowiadanie i wszystko co napiszesz będzie cudowne :)
    Czekam na następny ;*
    Weny kochana ♥
    Buziaki - Lilly :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juuhuu tym razem pierwsza ! :)

      Usuń
    2. Hej. Ano tym razem udało Ci się być pierwszą :)
      O to mi właśnie chodziło, żeby Adam był uroczym, romantycznym chłopakiem.
      Skoro mi się udało, to się bardzo cieszę.
      Ano Connor jest nieco dziwną osobą, którą trudno rozgryść. I tak miało być ;)
      Nie no, nie wszystko co napiszę będzie cudowne. Bez przesady.
      Ale miło mi to słyszeć ♥
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  2. A mnie perspektywa Emmy się podoba ;) A Adam to genialny gość, zafundował jej ciekawe przeżycia ;)
    wybacz, że dziś tak krótki komentarz, ale nie za bardzo mam czas na rozpisywanie się.
    Całuję,
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Tobie się podoba perspektywa Emmy :D
      A to dopiero początek ich randki ;)
      Nic nie szkodzi, że krótki komentarz.
      Każdy jest ważny, bez względu na długość.
      Dzięki, że mimo braku czasu, wpadłaś do mnie i skomentowałaś rozdział.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  3. Ojejku jestem ciekawa co bedzie dalej ;) mi też sie pisanie z perspektywy Emmy podoba ;) i nie zanudzasz nas ;* twoje opowiadanie jest boskie ;* oby tak dalej życze wenny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Bardzo dziękuję Ci za tak miłe słowa :)
      Cieszę się, że Ci się podoba moje opowiadanie.
      Dzięki za komentarz. Jest on dla mnie bardzo ważny.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  4. No i w końcu dotarłam do ciebie ;D Im bliżej końca tygodnia tym ludzie coraz więcej rozdziałów wstawiają i nici wychodzi z własnego pisania, ale mogę się trochę odprężyć po 2 matmach. ( dlaczego dali je nam na sam na koniec tygodnia ! xd )
    A co do rozdziału: No miałam ochotę cię rozszarpać za przerwanie perspektywy Emmy w takim momencie !! Co ten Adam wymyślił ? Na pewno coś słodkiego ;3
    Connor ty dupku weś się w końcu odwal -.-' Carly dobrze go spławia, ale niestety to na głupich mężczyzn nie działa, bo oni muszą zawsze postawić na swoim -.-'
    A Brianowi chyba wyszło to co chciał ;D
    Biedny Mike :c Notanobe, jestem bardzo ciekawa jej reakcji, kiedy dowie się o orientacji Mike'a to może być naprawdę zabawne ; D

    Pozdrawiam i weny ;*

    ps. Jeżeli jeszcze nie trafiłaś to na nowym blogu jest pierwszy rozdział ----> http://ski-storytime.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Bardzo się cieszę, że do mnie wpadłaś :)
      O tym co wymyślił Adam, przekonasz się w następnym rozdziale.
      Chciałam was trochę potrzymać w niepewności i napięciu ;)
      Ano chyba się Brianowi udało.
      Jeżeli Jace się kiedykolwiek dowie o orientacji Mika :D
      To się okaże.
      Dzięki za komentarz.
      Na pewno do Ciebie wpadnę.
      Mam teraz sporo czasu, leżąc w łóżeczku :]
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  5. Cześć ;)
    Podoba mi się perspektywa Emmy, jest to takie urozmaicenie ;) A Adam jest przecudowny, taki kochany i romantyczny, aż pozazdrościć jej takiego chłopaka :D
    A Connor coś knuje, albo naprawdę zależy mu na Carly, mam nadzieje że jej tylko nie skrzywdzi ponownie :)
    Czekam na kolejny i życzę mnóstwo weny i pomysłów ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Cieszę się, że perspektywa Emmy przypadła Ci do gustu :)
      O to mi właśnie chodziło, żeby Adam był typem romantyka.
      Co do Connora, to trudno go rozgryść. Nigdy nie wiadomo, co mu może strzelić do tej jego główki ;)
      Dzięki, że wpadłaś i skomentowałaś.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  6. Świetny rozdział. Z resztą jak wszystkie. :3 a Adam *____* haha... Romantyk i grzeczny chłopczyk jak się patrzy. Zapraszam na bloga do mnie http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/?m=1 ( nowy rozdział) haha. XD weny życzę. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Jest mi bardzo miło czytać, że Ci się podoba.
      Ano Adam jest taki, jaki jest. Romantyk i tyle ;)
      Na pewno do Ciebie wpadnę i to za chwilę.
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  7. Boski rozdział kochana;)
    Czekam na kolejny
    + Zapraszam na II część opowiadania My Heart is like an open highway
    http://i-will-give-you-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Fajnie, że Ci się podoba :)
      Chętnie wpadnę do Ciebie.
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  8. Hey! Hi! Hello! Właśnie pojawił się 7 rozdział na girl-of-my-dream-onedirection.blogspot.com
    Mam nadzieję, że wejdziesz i skomentujesz:*
    Buziaki You Belong With Me

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny rozdział. :) Czekam na kolejny.
    http://wszystko-i-nic-o-wszystkim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Bardzo się cieszę, że tak myślisz o moim rozdziale :)
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń