Zrobiła się godzina dwudziesta. Nawet nie
wiem kiedy to minęło. Przy niej w ogóle nie czuję czasu, tak jakby zatrzymał
się w miejscu. Liczy się tylko ona i nic więcej. Jestem najszczęśliwszym
chłopakiem na Ziemi, bo mam przy sobie taki skarb.
- Kochanie, co byś powiedziała na kolację?
Przy okazji poznałabyś moją mamę. Co ty na to? – Zaproponowałem.
- Luke, ale jak ja wyglądam. No błagam cię,
co twoja mama sobie o mnie pomyśli. – powiedziała tym swoim anielskim głosem.
Moje imię w jej ustach, jest muzyką dla moich uszu.
- Nie przesadzaj. No jak wyglądasz? Pięknie
jak zawsze – odparłem, dając jej przy tym buziaka w policzek.
- Mam okropne włosy od wody. Nie jestem
jakoś specjalnie, ładnie ubrana. To jest kiepski pomysł. – Cały czas szukała
wymówki. Chwyciłem jej twarz w dłonie.
- Słońce, wyglądasz naprawdę ładnie. Moja
mama nie jest nie wiadomo kim, że trzeba się do niej ubierać jak na kolację z
królową. Poza tym bardzo chce cię poznać. Cały czas mnie męczy, kiedy zapoznam
cię z nią. Nie daj się prosić.
- Eh.
No dobrze. – Zgodziła się, a ja z radości ją pocałowałem. Moja rodzicielka
odkąd dowiedziała się, że mam dziewczynę, cały czas mi gadała za uchem, kiedy
ją przyprowadzę do domu. Czemu mówię tylko o mamie? Bo mój ojciec nie żyje. Gdy
miałem czternaście lat, uległ wypadkowi samochodowemu. Jakiś pijany wariat
wjechał w niego, gdy ten wracał z pracy do domu. Kochałem go, był dla mnie jak
przyjaciel. Spędzaliśmy całą rodziną dużo czasu, byliśmy ze sobą zżyci. Brakuje
mi go, ale przyzwyczaiłem się do braku jego obecności. Moja mama od tamtej pory
nie była z żadnym mężczyzną, nawet nie chodziła na randki. Gdy zapytałem ją,
czemu nie szuka sobie kogoś, odpowiedziała, że nigdy nie pokocha nikogo tak
mocno jak tatę. Mówiła, że to był jej książę, że skradł jej serce i że drugiego
takiego nie będzie. Po prostu ojciec był miłością jej życia i nie wyobraża
sobie życia z nikim innym. Tak samo mocno ja kocham Carly. To wspaniała
dziewczyna i czuję, że to moja księżniczka, do której należy całe, moje serce.
Mam nadzieję, że nasza miłość będzie taka sama jak moich rodziców, tylko, że będzie
dłużej trwała.
- No to chodźmy – powiedziała i wstała z
kocyka. Zaczęła zbierać rzeczy. Podszedłem do niej, objąłem ją w pasie i po
prostu przytuliłem.
- Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo
cię kocham. Jesteś moim aniołem, częścią mojego serca. – Mówiąc to oparłem
swoje czoło o jej. Nie czekałem na jakiekolwiek słowa z jej strony, tylko po
prostu z czułością wpiłem się w jej usta. Przelałem w ten pocałunek całe swoje
uczucie, żeby udowodnić co czuję. To, jak czuję się za każdym razem, gdy nasze
wargi się stykają, jest magiczne. Moje serce wariuje i mało nie wypada z piersi,
a w brzuchu odczuwam przyjemne ciepło. To jest właśnie miłość.
- Ja też cię bardzo kocham Luke. – Cmoknęła
mnie w usta ostatni raz. – A teraz zbierajmy się, nie chciałabym zbyt późno
nawiedzać twoją mamę w domu. – Zapakowaliśmy wszystko na motocykl, a następnie
założyliśmy kaski i ruszyliśmy.
Uwielbiam czuć jej ręce oplatające moje
ciało. W dodatku zapach jej perfum doprowadza mnie do szaleństwa. To, co to
dziewczyna ze mną robi, jest niewyobrażalne.
Po krótkiej jeździe dotarliśmy pod mój dom.
Pomogłem zsiąść mojej dziewczynie z maszyny i następnie złapałem ją za rękę i
zaprowadziłem w stronę wejścia. Stanęliśmy przed nim. Spojrzałem na nią i śląc
w jej stronę uśmiech, chciałem dodać jej otuchy, gdyż widziałem jak się
denerwuje. Po otworzeniu drzwi weszliśmy do środka. Po pomieszczeniu roznosił
się wspaniały zapach zapiekanki. Moja mama lubiła gotować, więc co jakiś czas
na kolację robiła coś innego, niż zwykłe kanapki.
- Gotowa? – spytałem, na co Carly pokiwała
tylko głową na tak. Mocniej uścisnęła moją dłoń i poszliśmy do kuchni. Moja
mama stała przy blacie i coś kroiła.
- Hej mamo, mam niespodziankę –
powiedziałem.
- Dobry wieczór. – Mój aniołek odezwał się
cichym głosem. W tym samym momencie moja rodzicielka się odwróciła.
- Oh. Dobry wieczór. Czemu mnie nie
uprzedziłeś, że będziemy mieli gościa? Lepiej bym się przygotowała. Miło mi cię
wreszcie poznać kochana. Luke mi wiele o tobie opowiadał. – Podeszła do niej i
po prostu ją przytuliła. Moja matka należy do ciepłych i otwartych osób, więc
takie zachowanie mnie nie zdziwiło.
- Mi również bardzo miło panią poznać.
- Idźcie umyć ręce i siadajcie do stołu.
Zapiekanka zaraz będzie gotowa.
Jak mama powiedziała, tak zrobiliśmy.
Szybko uwinęliśmy się w łazience i zasiedliśmy do jedzenia.
Perspektywa
Carly
Mama mojego chłopaka była naprawdę miłą kobietą.
Przypominała mi moją. Mają ze sobą wiele wspólnego.
- Jak wam smakuje zapiekanka? – spytała.
- Jest naprawdę pyszna – odpowiedziałam.
- Bardzo się cieszę, że ci smakuje kochana.
Mój syn ma naprawdę dobry gust. Jesteś jeszcze ładniejsza niż w jego
opowieściach. I do tego bardzo miła. – Usłyszałam komplementy, na co się zarumieniłam.
- Mamo – odezwał się Luke.
- No co synku? Chyba mam prawo wyrazić
swoją opinię. – Uśmiechnęła się do niego ciepło.
- Bardzo pani dziękuję, miło mi, że ma pani
o mnie pozytywne zdanie. – Podziękowałam.
- Bardzo chętnie bym poznała twoich
rodziców. Może wpadli by kiedyś do nas na kolację? – spytała.
- Zapytam ich. Na pewno chętnie poznają
również panią – odparłam.
- Muszę ci przyznać kochana, że jeszcze nie
widziałam tak zakochanego mojego syna. Musisz być naprawdę wyjątkową
dziewczyną, skoro tak skradłaś jego serce. Nawet pod prysznicem śpiewa z tego
szczęścia. – Spojrzałam w stronę mojego chłopaka. Widziałam jak się rumieni i
posyła w stronę matki srogie spojrzenie.
- Mamo, nie musisz opowiadać aż takich
szczegółów z mojego życia. I tak, Carly jest bardzo wyjątkowa. Jest dziewczyną
jedyną w swoim rodzaju – wypowiedział się.
- W takim razie cieszę się synku i życzę
wam jak najlepiej. – Skończyliśmy jeść, kobieta zaczęła zbierać naczynia.
- Może pani pomogę? – spytałam.
- Nie ma potrzeby kochanie. Dam sobie radę.
Idź z Luke’iem, niech pokaże ci swój pokój.
- W takim razie chodź Carly. – Znów chwycił
mnie za rękę i zabrał na górę. Jego dom był naprawdę przytulny. Na ścianach
było dużo zdjęć. Na niektórych były pojedyncze osoby, a na innych były wspólne
zdjęcia. Na wielu widniał mężczyznę, prawdopodobnie ojciec Luke’a. Widać, że
była to rodzina, która bardzo się kochała. Szkoda, że Bóg zabrał im jednego
członka. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, które jak później się okazało,
było pokojem mojego ukochanego. Pomieszczenie miało balkon, co od razu mi się
spodobało. Na jednej ze ścian był kolarz ze zdjęć, zaś drugą zdobiły plakaty
różnych wykonawców. Łóżko było podwójne i stało po środku jednej ze ścian.
Przyjrzałam się zbiórce zdjęć. Wśród nich zauważyłam swoje, do którego było
przyczepione serduszko. Jak słodko. Poczułam dłonie na swojej talii. I ten
zapach tak dobrze mi znany. Obróciłam się w jego stronę i chwyciłam jego
koszulkę, patrząc jednocześnie w jego oczy. W pokoju paliła się tylko lampka nocna,
dlatego było nieco ciemno, przez co jego tęczówki przyjęły odcień brązu.
Delikatnie musnęłam jego usta. On następnie złożył buziaka na mojej szyi.
Odchyliłam głowę do tyłu, dając mu lepszy dostęp. Sprawiało mi to dużą
przyjemność. Powoli przechodził z pocałunkami w stronę moich ust, po drodze
zostawiając ślady na płatku mojego ucha i policzku. Zetknęłam się plecami ze
ścianą i po chwili mój książę połączył nasze wargi. Językiem przejechał po
górnej, prosząc o dostęp. Uchyliłam usta i wsunął się do mojego wnętrza, a
nasze języki rozpoczęły walkę o dominację. Odciągnął mnie i zaczął się kierować
w stronę łóżka. Delikatnie mnie położył, nie przerywając pełnego pasji
pocałunku. Dłońmi błądził wzdłuż mojego ciała. Przyssał się do mojej szyi, zostawiając na niej
malinkę. Cały czas ręce trzymałam pod jego koszulką. On zaczął podnosić moją
lekko do góry. Odsunęłam się od niego. Spojrzał na mnie, nie wiedząc o co
chodzi.
- Nie spieszmy się. Dajmy sobie jeszcze
czas – powiedziałam.
- Dobrze kochanie, przepraszam. – Zszedł ze
mnie i położył się obok. Otulił mnie ramieniem i pocałował w czoło.
- Nic się nie stało misiu – odparłam,
wtulając się jeszcze bardziej w jego tors.
- Masz rację, to zbyt szybko. Zresztą nie
musimy tego robić, kocham ciebie, jesteś ze mną i to jest najważniejsze. –
Pogłaskał mnie po policzku.
- Jesteś niesamowity. Lepszego chłopaka nie
mogłam sobie wymarzyć. – Dałam mu buziaka w usta. – Będę się zbierać, późno się
zrobiło.
-
Odwiozę cię. – Bardziej stwierdził, niż zaproponował.
- Nie musisz, mam blisko do domu.
- Nie pozwolę, żeby moja księżniczka sama
chodziła o tak późnej porze. – Wyszeptał mi do ucha. Chwycił bluzę i wyszliśmy
z jego pokoju.
- Mamo, odwiozę Carly. – Zwrócił się do
matki.
- Dobrze synku. Cieszę się, że mogłam cię
poznać. Pamiętaj o tej kolacji, zapytaj rodziców. – Podeszła do mnie i znów
tego wieczoru mnie przytuliła.
- Mi również miło było panią poznać.
Dobranoc. – Pożegnałam się i wyszliśmy.
- I co, chyba nie było tak źle, co? –
spytał Luke.
- Ano nie. Twoja mama to wspaniała kobieta.
Trochę mi przypomina moją mamę.
- No to cieszę się. – Uśmiechnął się do
mnie tym, swoim czarującym uśmiechem. Wsiedliśmy na motocykl i ruszyliśmy.
Stanęliśmy przed moim domem. Mój chłopak
oparł się o swoją machinę, a ja stanęłam przed nim, opierając swoje dłonie o
jego tors.
- Może wejdziesz? Przy okazji poznasz moich
rodziców. Hmm? – spytałam.
- Już trochę późno, nie chcę przeszkadzać –
powiedział.
- Nie będziesz przeszkadzać. – Nagle naszą
rozmowę przerwał huk otwierających się drzwi. Trochę podskoczyłam z
przestraszenia.
- Wynoś się! Nienawidzę cię! – krzyczała
moja matka. Zwróciłam wzrok na osobę, do której padały te słowa. Słychać, że
była wściekła, ale również rozżalona. Sądząc po głosie, płakała. Ojciec
próbował coś powiedzieć do niej, lecz ta go nie słuchała. Nagle w jego stronę
poleciał prawdopodobnie but. Zaczął szybciej oddalać się od domu. Spojrzał w
moją stronę. W moich oczach panował smutek oraz zawiedzenie. Odwrócił się i
zaczął iść przed siebie. Byłam ciekawa o co pokłócili się rodzice. Pewnie o to
samo co zawsze. Mama już tego po prostu nie wytrzymywała. Nigdy go nie było w
domu, był jak gość, który rzadko tu zaglądał. Zabrałam ręce od mojego chłopaka
i ślepo patrzyłam w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą odbyła się cała, ta
scena.
- Carly, wszystko ok? – zapytał z troską
Luke.
- To byli moi rodzice – odpowiedziałam,
cały czas będąc w szoku. Mój książę mnie przytulił.
- Może chcesz, żebym z tobą został?
- To kiepski pomysł. Muszę porozmawiać z
mamą. Dam ci znać co i jak. – Pocałowałam go w usta i udałam się do domu.
Odwiesiłam torbę i udałam się do salonu. Na kanapie siedziała skulona mama,
która łkała. Na podłodze walały się różne gazety, kartki i inne rzeczy, które
leżały na stoliku. Zapewne mama w złości zrzuciła je. Podeszłam do rodzicielki
i ją przytuliłam.
- Mamo, co się stało? – spytałam. Lekko
podniosła głowę.
- On… on mnie… on mnie zdradził. – Ledwo
powiedziała, gdyż łzy płynęły jej niczym strumienie. Złość we mnie aż kipiała.
Aha, czyli te wszystkie jego wyjazdy, te nieobecności, to on sobie spędzał z
kochanką. Co za świnia, co za dupek. Wiem, że to mój ojciec, ale nie wybaczę mu
tego. Jak mógł nas tak zranić? Ja to ja, już dawno pogodziłam się z tym, że go
prawie nie ma. Ale mamę? Przecież ona tak go kochała. Przecież byli małżeństwem
tyle lat. Jak można tak po prostu to przekreślić? Jak!? Mimowolnie łza opuściła
moje oczy. Szybko ją starłam, bo wiedziałam, że, muszę być wsparciem dla mamy.
- Mamo wszystko będzie dobrze. Nie był nas
wart, skoro nie potrafił docenić takiego skarbu, jakim jest rodzina. – Położyła
głowę na moich kolanach, a ja głaskałam ją po głowiek, by choć trochę ją
uspokoić. – Zaparzę ci melisy, dobrze ci zrobi. – Poszłam do kuchni przygotować
herbatkę ziołową.
Gdy wróciłam, mama cały czas płakała, nie
mogła się uspokoić.
- Masz, napij się. Powinno trochę pomóc. –
Podałam jej.
- Na złamane serce to nie pomoże –
powiedziała.
- Wiem mamo, ale przynajmniej trochę się
uspokoisz. – Wzięła łyk naparu. Ręce jej się trzęsły, cały makijaż widniał na
policzkach, a oczy były podpuchnięte od płaczu. – Może idź spać mamo. Sen to
zdrowie.
- Masz rację kochanie, cieszę się, że mam
ciebie. – Ucałowała mnie w czoło i udała się do sypialni. Miałam ochotę znaleźć
tego dupka i go po prostu udusić. Nie wierzę, że mógł zrobić coś takiego.
Nienawidzę go. Chwyciłam telefon. Miałam dwie nieodebrane wiadomości. Jedną od
Luke’a, a drugą od Mike’a. Postanowiłam najpierw odebrać smsa od mojego
przyjaciela.
Od Mike:
Hej Carly. Wiem, że jesteś na mnie zła.
Ale czy moglibyśmy się spotkać?
Bardzo mi zależy. Tęsknię za Tobą :(
Ja
też za nim tęskniłam. Już wszystko sobie poukładałam. Rozumiem go i jego miłość
do Connora. Wybaczyłam mu, nie umiem być na niego zła.
Do Mike:
Hej Mike. Ja też za Tobą tęsknię :(
Spotkajmy się jutro w naszej kawiarni.
O 12:00.
Potrzebuję Cię…
Szybko
otrzymałam wiadomość zwrotną ze zgodą. Następna
była od mojego chłopaka.
Od Luke:
Hej skarbie. Wszystko u Ciebie ok?
Martwię się :*
Do Luke:
Moi rodzice się rozwodzą.
Jutro o tym pogadamy.
Dzisiaj nie mam sił.
Dobranoc <3
Zmęczona
po całym dniu poszłam spać.
Zjadłam śniadanie sama, gdyż mama nie
wstała do tej pory. Boję się ją zostawić samą, ale postaram się wrócić jak
najszybciej. Zrobiłam kanapki i herbatę i z tacą poszłam do sypialni
rodzicielki. Nie spała, słyszałam jak pochlipywała. Postawiłam jedzenie przy
stoliku obok łóżka i położyłam się koło niej. Przytuliłam się do jej pleców.
- Mamuś, zrobiłam ci śniadanie. Postawiłam
przy łóżku – powiedziałam.
- Nie chcę jeść – odparła.
- Musisz coś jeść. Nie można tak. Wiem jak
boli zdrada, bo sama jej zasmakowałam. Ale nie można leżeć i tylko płakać, bo
to nie pomaga. Wiem to z własnego doświadczenia. Trzeba się przemóc i wstać.
Proszę, zjedz chociaż trochę. – Zero odzewu z jej strony. – Ja wychodzę,
umówiłam się z Mike’em, ale postaram się wrócić jak najszybciej. Trzymaj się
mamuś, jakby co, to dzwoń. – Dałam jej buziaka w policzek i ze smutkiem wyszłam
z jej pokoju.
Mijałam szczęśliwe rodziny. Dlaczego akurat
w mojej musiało się stać coś takiego? Moja mama nie zasługuje na taki ból. To
wspaniała kobieta i powinna być szczęśliwa. Mam nadzieję, że mojego ojca ktoś
tak zrani, jak on ją. Zbliżałam się do umówionego miejsca. Zamyślona weszłam do
kawiarni. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, by zobaczyć czy nie ma już mojego
przyjaciela. Moją uwagę przykuł jednak jeden ze stolików. To, co zobaczyłam sprawiło,
że wściekłość w moim ciele uzyskała poziom maksimum.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heej. Wakacje są, ja pierwszy tydzień chorowałam i nie miałam na nic siły, ani ochoty. Znów mam na Waszych blogach lekkie obsuwy, ale w tym tygodniu to naprawię.
No, zbliżamy się powoli do końca opowiadania. Jeszcze dosłownie kilka rozdziałów.
Trochę szkoda mi kończyć to opowiadanie, ale nic nie trwa wiecznie. Zresztą to opowiadanie zaczyna się robić lekko nudne, a i zainteresowanie bardzo zmalało. Co zresztą się nie widzę.
Dziękuję Alex, która bardzo zagrzewała mnie do napisania rozdziału. Taka czytelniczka, to skarb. Gdyby nie Ty, to ten rozdział by nie powstał <3
Dziękuję również mojemu przyjacielowi, który również dopytywał się o nowy rozdział :*
Czekam na Wasze, szczere komentarze.
Miłych wakacji.
Buziaki, Wasza Maarit :*
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńBardzo Ci dziękuję.
Buziaki, Maarit :*
Hej! Wstyd mi, że dawno nie dodałam komentarza. Przepraszam :(. Pewnie Carly zobaczy swojego ojca ze swoją szmatą. Wiedziałam od początku, że te jego ciągle wyjazdy mają na celu "czegoś" Pozdrawiam o czekam na następny. Rocky
OdpowiedzUsuńOj tam, wstyd to kraść ;)
UsuńNic się nie stało, chociaż trochę Ciebie brakowało :)
Kogo zobaczy, to już zobaczycie w następnym rozdziale.
Dziękuję Ci za komentarz <3
Buziaki, Maarit :*
Rozdział w większości szczęśliwy i super, końcówka tylko smutna, aż mnie to zaskoczyło, z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wypadków, a w kawiarni Carly pewnie zobaczyła swojego przybranego ojca. Sorka że dzisiaj mnie nie było nie miałem siły na nic trzymaj się przyjaciółko : )
OdpowiedzUsuńZaskakujesz mnie Mati, naprawdę :) Drugi komentarz. WOW O_O
UsuńHihi :D
Ano i szczęśliwy i smutny. Tak jak życie ;)
Dzięki, że wyraziłeś swoją opinię.
Buziaki, Maarit :*
Hej maleńka.
OdpowiedzUsuńRozdział cudny.
Nie masz za co dziękować. Taka moja praca ;)
OH. Luke jest taki kochany. Trochę za słodki jest ten związek jak dla mnie ale i tak mi się podoba.
.... No ja pierdolę. Czy każdy facet w koncu musi zdradzić ? Masakra. Boję sie kogo może tam zobaczyć.
Życzę weny i do usłyszenia na GG.
Buziaki. Aleks <3
Hej stareńka :P Hihi.
Usuń"Cudny", to raczej przesada, ale dziękuję ;)
Nioo, Luke to super chłopak. Też bym takiego chciała :\
Oj tam za słodki, takie miłości istnieją. Zresztą czemu Carly nie może być wreszcie szczęśliwa.
Niestety dużo facetów to dupki...
Dzięki kochana za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTu jest tyle słodkości, że mmmm!<3 Czy oni mogą się jeszcze bardziej kochać?
OdpowiedzUsuńFajnie, że to spotkanie z mamą Luke'a tak dobrze wypadło. To naprawdę ciepła kobieta. Zresztą jak można nie lubić Carly? No właśnie, nie da się, więc nic dziwnego, że jego mama ją polubiła.
Jak zaczęłam czytać ten rozdział, to myślałam, że chyba jestem jakaś dziwna i sobie coś wymyśliłam, bo przecież ostatnio Carly była u rodziców Luke'a, a dopiero później się ogarnęłam i sobie przypomniałam, że to była Emma i Adam xd Geniusz :3
Nie no, tą końcówką to mnie zabiłaś..kompletnie się tego nie spodziewałam. DUPEK, O! Biedne, dobrze, że mają siebie:C A on niech już nie wraca! Jego już nie lubimy! Teraz Mike, Luke i Emma będą jej bardzo potrzebni, muszą ja wspierać.
Nie kończ jeszcze, błagam!
Czekam na kolejny:*
Buziaki ~ Lilly <3
http://loveeorfriendship.blogspot.com/
(Oczywiście musiałam sobie usunąć komentarz, bo by nie było-.-)
No słodko, może czasem za słodko, ale nasza bohaterka zasługuje wreszcie na szczęście.
UsuńW końcu Luke jest po kimś taki ;)
Hihi. Czasem się tak zdarza, że się pomylimy. Zdarza się :D
Cieszę się, że Cię zaskoczyłam. O to chodziło ;)
Ano dupek, tak jak większość facetów.
Lilly, przecież nie mogę wiecznie ciągnąć tego opowiadania. Nic nie trwa wiecznie kochana :)
Ale miło mi, że tak lubisz moje opowiadanie.
Dziękuję Ci za tak długi i ciepły komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Ejj, te opowiadanie wcale nie jest nudne - jest świetne. Serio!
OdpowiedzUsuńA z czytelnikami wiesz jak to jest... raz mniej, raz więcej. Tak już bywa :/
Dobra, a co do rozdziału to... szczerze nie spodziewałam się, że małżeństwo rodziców Carly się rozpadnie. Aż trudno uwierzyć, że on cały czas oszukiwał jej mamę. Na szczęście dobrze, że on nie jest biologicznym ojcem Carly. Ale rozumiem, że też jej jest trudno no bo przecież to on wychowywał ją. Ech, no nic.. mam nadzieję, że jej mama jakoś pozbiera się z tego :)
Fajnie by było jakby się pojawił ten biologiczny ojciec Carly w życiu jej mamy. Może znowu by coś zaiskrzyło i mogli by być razem? Haha taki oto mój pomysł. Ale cokolwiek wymyślisz myślę, że będzie dobre ;)
Aaa! Luke i Carly są cudowni *.*
Słodko u nich, może aż za słodko :D
Czekam na kolejny świetny, zaskakujący rozdział :)
Pozdrawiam :**
http://bezcelowe-marzenia.blogspot.com/
Jesteś kochana, że uważasz moje opowiadanie za świetne. Ale troszeczkę przesadzasz :)
UsuńO to mi chodziło, żeby Was zaskoczyć. To miała być taka niespodzianka.
Właśnie to on wychował Carly, więc to on jest jej ojcem.
Ja mam już wszystko zaplanowane, więc jak będzie, to sobie zobaczycie ;)
No może lekko za słodko, ale pięknie ;)
Dziękuję Ci za jak zawsze miły komentarz.
Buziaki, Maarit :*