- Zamierzam… No, zamierzam go odnaleźć.
- I jak masz zamiar to zrobić? Masz jakiś
plan? – Strasznie dużo pytać zadawała Emma.
- W tym liście sprzed roku był jego adres.
Chcę tam pojechać. Mam odłożonych trochę oszczędności, więc za nie kupię sobie
bilet i starczy mi na jakieś inne potrzebne rzeczy. Przez dość długi czas nie
wydawałam pieniędzy. Więc na koncie mam zebraną w miarę dużą kwotę. No,
wystarczającą jak dla mnie – odpowiedziałam. Moja przyjaciółka chwilę milczała.
- A kiedy masz zamiar jechać? I chcesz się
wybrać do Ameryki sama?
- Po zakończeniu roku szkolnego chciałabym
wyjechać. Co do tego czy chcę jechać sama, to pomyślałam, że może ty byś
chciała ze mną pojechać. Oczywiście jak nie chcesz, to ja zrozumiem.
- Żartujesz? Pewnie, że z tobą pojadę.
Zawsze chciałam zobaczyć Nowy Jork. Poza tym nie puściłabym cię samej tak
daleko, nie zostawiłabym cię z tym. – Po wypowiedzeniu tych słów przytuliłyśmy
się do siebie. Jakie ja mam szczęście, że ją mam.
- Wiesz, ja będę musiała się zbierać.
Obiecałam rodzicom, że zjemy wspólnie kolację. Ostatnio jakoś często mnie nie
ma – powiedziała.
- Nie ma sprawy. Dzięki, że przyszłaś. –
Pożegnałyśmy się. Emma poszła w swoją stronę, natomiast ja postanowiłam jeszcze
chwilę posiedzieć i powdychać świeżego powietrza. Podciągnęłam kolana do góry i
przymknęłam oczy. Rozkoszowałam się ciszą. Chciałam w ten sposób oczyścić swój
umysł.
- Nie śpij, bo cię okradną. – Mój spokój
przerwał dobrze mi znany głos. Głos, którego nienawidziłam.
- Odwal się – odpowiedziałam mu niemiło.
Tak ostatnio cieszyłam się brakiem spotkań z nim i akurat teraz musiał się
zjawić.
- Spokojnie, przecież nic ci nie zrobię. –
Podniósł ręce w geście obrony. W jednej z nich trzymał siatkę, w której
zabrzęczało coś.
- Może masz ochotę na piwo, żeby się trochę
rozluźnić? – spytał.
- Z tobą? Nigdy w życiu. Co, masz zamiar
mnie upić, a potem wykorzystać? Sorry, ale nie jestem taka naiwna – odparłam,
rzucając mu spojrzenie pełne pogardy.
- Pomyślałem, że może chciałabyś po prostu
się napić. Wyglądasz na zestresowaną, a to dobrze rozluźnia. Więc jak? – zadał
pytanie.
- Niech będzie. Jedno piwo i dość. Ale
trzymasz swoje obleśne łapy z dala ode mnie. – Nie wiedziałam dlaczego się
zgodziłam, ale miałam straszną ochotę na coś, dzięki czemu choć przez chwilę
będę mogła zapomnieć o problemach. Connor usiadł koło mnie. Jedną butelką
otworzył drugą i podał mi ją. Wzięłam jeden łyk, a zaraz drugi. Gorzki smak
alkoholu mi nie smakował zbytnio, lecz mimo to, nie przestawałam go pić.
Siedzieliśmy w ciszy, co nie powiem mi się podobało, gdyż nie miałam ochoty na
jakąkolwiek wymianę zdać z tym palantem. Kto by pomyślał, że będę z nim
siedzieć na ławce w parku i pić piwo. Z wrogiem, z kimś, do kogo czułam urazę,
kogo nienawidziłam. A zarazem do kogo w moim sercu tlił się malutki ogień uczucia.
Wzięłam kolejny, duży łyk. Czułam, jak alkohol dochodzi do każdej części mojego
ciała.
Wypiłam całą butelkę i drugą na współkę z
Connorem. Nie byłam pijana, ale czułam alkohol w organizmie. Byłam rozluźniona
i nie myślałam o niczym, co się ostatnio wydarzyło. A przynajmniej starałam się
być obojętna na moje myśli i nie zagłębiać się w nie.
- Kto by pomyślał, że będziemy tak ze sobą
siedzieć na ławce w parku i pić piwo – odezwał się Connor.
- Nie przyzwyczajaj się – odpowiedziałam mu,
patrząc przed siebie.
- Ale przecież miło nam się spędza ten
krótki czas. Prawie jak za dawnych czasów, gdy byliśmy razem. – Mówiąc to
chwycił moją dłoń, nawet nie zauważyłam kiedy się do mnie przybliżył. Wpatrywał
się we mnie. Nasze spojrzenia się ze sobą skrzyżowały. Chwilę tak na siebie
patrzyliśmy, aż nawet nie wiem kiedy, po prostu go pocałowałam. Jego wzrok
działał na mnie jak magnez. Przyciągał mnie, robił ze mną co chciał. Connor
koniuszkiem języka dotykał moich warg, prosząc o pozwolenie na dostanie się do
wnętrza mojej buzi. Uchyliłam usta i nasze języki się ze sobą zetknęły.
Pocałunek był bardzo przyjemny i dość zachłanny. Po chwili jednak uświadomiłam
sobie, co ja robię. Odsunęłam się od niego, momentalnie wstałam z ławki i po
prostu bez słowa odeszłam. Szybkim krokiem szłam w stronę wyjścia z parku. Co
ja właśnie zrobiłam, jak mogłam go pocałować? Mogę sobie to tłumaczyć
alkoholem, który znalazł się w mojej krwi. Miałam o nim zapomnieć, dać mu do
zrozumienia, że mnie już nie interesuje, a ja co? Tak po prostu go całuję. Jaka
ze mnie idiotka. Przez swoje zamyślenie wpadłam na kogoś przez przypadek, a
przez promile w moim organizmie lekko się zatoczyłam i już miałabym spotkanie z
ziemią, ale ten ktoś mnie złapał. Okazało się, że to Mike. Tak bardzo się
cieszyłam, że to on. Przytuliłam się do przyjaciela.
- Carly? Ty piłaś? I co ty tu robisz o tej
porze? – spytał się.
- Oj troszeczkę. A co mogę robić w parku,
spacerowałam, myślałam – odpowiedziałam.
- I przypadkiem natrafiłaś na alkohol.
Ciekawe. – Mówiąc to złapał się za boki.
- No, w sumie przypadkiem, bo osoba z nim
pojawiła się niespodziewanie.
- Osoba? To z kim ty piłaś? – zadał pytanie
lekko poddenerwowany. Widać, że się o mnie martwił.
- Nieważne. Nie chcesz wiedzieć. Ważne, że
ten alkohol, a dokładniej piwo pozwoliło mi choć na chwilę zapomnieć o
rzeczywistości. – Momentalnie posmutniałam na myśl o tej całej sytuacji.
Spuściłam głowę nieco w dół.
- Ej, co się stało? – Chwycił mnie za
podbródek i podniósł do góry.
- Dowiedziałam się wczoraj, że mój ojciec,
nie jest moim biologicznym. – On nic nie powiedział, tylko mnie po prostu
przytulił. Cieszyłam się, że nie zaczął mi współczuć, gdyż takie słowa wiele mi
nie pomagają. Byłam mu również wdzięczna, że nie zadawał żadnych pytań.
- Choć, odprowadzę cię do domu – powiedział
i chwycił mnie w pasie. Ruszyliśmy do domu.
Dwa tygodnie później. Sobota. 22
czerwca
Perspektywa Emmy
-
Emma, my już wychodzimy. Będziemy jutro, wieczorem. Jakby co, to dzwoń –
powiedziała mama.
- Dobrze mamo, nie jestem przecież małym
dzieckiem. – Ucałowałam ją w policzek i chwilę później zamykałam za nimi drzwi.
Od razu chwyciłam telefon i napisałam smsa do mojego chłopaka.
Do Adama:
Hej. Jestem już sama, czekam na cb <3
Od Adama:
Ok. Będę za 15 minut ślicznotko :*
To był nasz
ostatni, wspólny dzień przed jego wyjazdem. Nadal nie mogę uwierzyć, że jutro
wyjeżdża i nie będę go już miała blisko siebie. Włączyłam wodę na makaron, gdyż
zrobiłam dla nas spaghetti. Chciałam te ostatnie chwile spędzić z nim jak
najlepiej. Szybko pobiegłam na górę, żeby przebrać się we wcześniej
przygotowany zestaw.
Po dziesięciu minutach byłam gotowa. W
międzyczasie włożyłam makaron do gotowania.
Zrobiłam tylko ostatnie poprawki przy lustrze. W tym samym czasie w domu
rozległ się dźwięk dzwonka. Zeszłam na dół i od razu otworzyłam drzwi, za
którymi stał mój, przystojny chłopak.
- Wow, wyglądasz prześlicznie – powiedział,
a następnie przywitał się ze mną krótkim buziakiem.
- Rozgość się. – Zwróciłam się do niego, a
następnie udałam się do kuchni. Makaron już prawie dochodził. Szybko podgrzałam
sos na patelni. Poczułam ciepłe ręce na swojej talii, a chwilę potem miękkie
wargi na szyi. Momentalnie poczułam, jak na mojej skórze powstaje gęsia skórka.
- Adam, przeszkadzasz mi w gotowaniu – powiedziałam
lekko chichocząc.
- Oj tam, oj tam – odparł, nie zmieniając
wcześniejszej pozycji.
- Odlej lepiej makaron. – Poprosiłam.
- Dla Ciebie wszystko ślicznotko. – Dał mi
całusa w policzek i zabrał się za postawione mu zadanie. Ja zaś naszykowałam
talerze i sztućce, zerkając co chwilę na mojego chłopaka. On jest idealny.
Wspaniałe ciało i piękna dusza, mój ideał.
- Gotowe. – Wyrwał mnie jego głos z
zamyślenia. Nałożyłam każdemu po porcji makaronu i nalałam na wierzch sos.
Usiedliśmy przy stole naprzeciwko siebie.
-
Smacznego – odezwałam się.
- Dziękuję i nawzajem. – Zaczęliśmy jeść
przyrządzone danie. Cały czas nasze spojrzenia się krzyżowały, a na usta wyłaniał
się delikatny uśmieszek.
Kończyliśmy jedzenie. Na naszych talerzach
znajdowały się ostatnie porcje. Nagle Adam wziął do buzi jedną kluskę, pochylił
się nad stołem i poruszył zabawnie brwiami. Wiedziałam o co mu chodzi. Nie
mogąc przestać się śmiać zbliżyłam się i chwyciłam makaron z drugiej strony.
Nie tracąc kontaktu wzrokowego, powoli zjadaliśmy swoje końcówki spaghetti. Aż
w końcu dotarliśmy do swoich ust, obdarzając się krótkim buziakiem.
Po posiłku zasiedliśmy na kanapie w
salonie.
- Może obejrzymy jakiś film? – spytałam.
- Chętnie.
- No to wybierz coś. Tam są płyty –
powiedziałam, wskazując mu odpowiednią półkę.
- Dobrze słońce. – Dał mi buziaka w policzek
i wstał z sofy. Długo nie zajęło mu wybieranie filmu. Już po chwili wkładał
płytę do odtwarzacza DVD, a następnie zasiadł obok mnie.
Podczas oglądania filmu, cały czas zerkałam
na mojego ukochanego. Zamiast patrzeć na telewizor, to on na mnie spoglądał i
co jakiś czas dawał mi słodkiego buziaka w policzek. Zupełnie nie skupiał się
na tym, co oglądaliśmy.
- Adam, nie podoba ci się film? – spytałam.
- Nie, czemu?
- Bo prawie wcale na niego nie patrzysz.
- Wolę popatrzyć na ciebie. – Ooo, jaki on
słodki. Zbliżyłam się do niego i złożyłam na jego ustach słodkiego całusa. Adam
złapał mnie za nogę w okolicy uda i przytrzymał blisko siebie. Ja bez wahania
usiadłam mu na nogach okrakiem i kontynuowałam pocałunki. Mój chłopak dotykał
językiem moich warg, prosząc o dostęp do środka. Od razu mu na to pozwoliłam. W
tym momencie nasze języki zaczęły toczyć ze sobą żarliwy bój. Położyłam swoje
dłonie na jego klatce piersiowej i zaczęłam nimi wodzić w górę i w dół. On zaś
delikatnie, z nieśmiałością, włożył nieco swoje ręce pod moją sukienkę. Fala
podniecenia przeszła przez moje ciało, gdy opuszki jego palców dotykały mojej
skóry. Jeszcze mocniej wpiłam się w jego usta i zaczęłam zdejmować z niego
koszulkę. Jednak Adam zastopował nasz pocałunek i spojrzał mi w oczy.
-
Jesteś tego pewna? – spytał.
- Nigdy nie byłam niczego tak pewna. Chcę,
by ten wieczór był najpiękniejszym w naszym życiu i żebyśmy zapamiętali go do
końca życia.
- I o jeden dzień dłużej – powiedział, a
następnie mocno wpił się w moje usta. Zdjęłam do końca jego koszulkę i rzuciłam
ją gdzieś za siebie. On też nie był mi dłużny, zaczął rozpinać moją sukienkę, a
ja nie mogłam napatrzeć się na jego umięśnioną klatę. Nie mogłam powstrzymać
się od dotykania jej. Chwilę potem poczułam lekki chłodek na swoim ciele.
Okazało się, że jestem już bez sukienki, w samej, koronkowej bieliźnie. Na moje
policzki wykradł się delikatny rumieniec. Adam pochylił się nad moim uchem i
wyszeptał:
- Jesteś piękna. – I przygryzł jego płatek.
Fala pożądania przeszła przez moje ciało. Mój chłopak podniósł nas z kanapy.
Owinęłam nogi wokół jego pasa. Nie przerywając naszych pocałunków udaliśmy się
na górę, do mojego pokoju. Swoimi plecami pchnął od nich drzwi. Oparł mnie o
ścianę i zaczynając od ust, schodził z pocałunkami coraz niżej, poprzez szyję,
aż do piersi. Wziął nas w stronę łóżka. Położył mnie bardzo delikatnie na
pościeli, jakbym była z porcelany. Nie podobało mi się, że ma on na sobie
jeszcze spodnie. Obróciłam nas tak, by górować nad nim. Zaczęłam językiem
wodzić po jego klacie i schodziłam coraz niżej, aż dotarłam do paska jego
spodni. Rozpięłam pasek, a następnie rozporek i szybkim ruchem pozbyłam się
jego dolnej części garderoby. On skorzystał z takiej pozycji i bez problemu
zdjął mój stanik. Teraz znajdowałam się przed nim tylko w majtkach, które i tak
były wyjątkowo skąpe. Momentalnie przejął inicjatywę i to ja znajdywałam się
pod nim. Z całych sił wpił się w moje usta i całował je z taką namiętnością,
jak nigdy przedtem. Nasze języki idealnie ze sobą współgrały, to było jak
szalony taniec o skomplikowanej choreografii. Zszedł na szyję, na której
zostawił małą malinkę, a następnie zaczął obdarowywać całusami moje piersi, co
jakiś czas przygryzając ich sutki. Czułam, jak poziom mojego podniecenia
wzrastał z każdym jego ruchem, z każdym dotykiem. Przejechał dłonią wzdłuż
mojego ciała, czym moje ciało zareagowało dreszczem. Bardzo delikatnie
rozchylił moje nogi, by mieć lepszy dostęp. Zaczął całować mnie od stóp, udając
się coraz wyżej. Pozostawiając pocałunek na wewnętrznej stronie mojego uda, z
moich ust wyrwał się cichy jęk przyjemności. Dotarł do linii moich majtek i za
pomocą swoich zębów, niezwykle seksownie zdjął ze mnie ostatnią część mojego ubioru,
rzucając ją gdzieś w kąt pokoju. Teraz prezentowałam się przed nim w całej
okazałości. By podnieść poziom jego podniecenia, sięgnęłam ręką do jego krocza
i ścisnęłam je. Widać było, że spodobało mu się to, gdyż wydał z siebie
westchnięcie, a mięśnie na jego klatce się napięły. By nie być sama, zdjęłam z
niego majtki, przygryzając przy tym wargę i rzuciłam je gdzieś w kąt pokoju.
Adam szybko nałożył prezerwatywę na swojego przyjaciela, a potem
niespodziewanie wszedł we mnie. Na początku poczułam ból, lecz w ciągu chwili
zastąpiła go fala przyjemności. Adam delikatnie poruszał się w moim wnętrzu
tak, by nie zrobić mi krzywdy. Próbowałam złapać z nim wspólny rytm. Objęłam go
rękami wokół szyi i przyciągnęłam do siebie, wpijając się w jego miękkie wargi.
Całował mnie z takim pożądaniem, jak zgłodniały lew.
- Kocham Cię – wyszeptał mi prosto do ucha,
wpuszczając przy tym ciepłe powietrze do niego.
- Ja ciebie też. – Zapieczętowałam swoje
słowa pełnym miłości pocałunkiem. Jego ruchy były powolne, a poziom pożądania
cały czas wzrastał.
- Mocniej Adam, szybciej – wydukałam.
- Jak sobie życzysz ślicznotko. – W jednej
chwili przyspieszył swoje ruchy. Wchodził we mnie coraz głębiej i z większą
prędkością. Z mojego gardła raz po raz wydobywał się jęk. Moje ciało wyginało się
w łuk równo z jego ruchem.
- Aaa, tak Adam. Właśnie taaak –
powiedziałam. Czułam się, jakbym była po wzięciu ekstazy. Jakbym była w niebie.
Zmieniliśmy pozycję. Usiedliśmy na łóżku, nie wychodząc z siebie. Adam cały
czas eksplorował moje wnętrze, wypowiadając co jakiś czas moje imię i to, jak
jestem piękna. W jednej chwili przyspieszył. Moje podniecenie było na tak
wysokim poziomie, że nawet nie zdałam sobie sprawy, kiedy zaczęłam drapać go po
plecach. W pomieszczeniu było słychać nasze przyśpieszone oddechy i pojękiwania
rozkoszy. Czułam, że to już, że już dotarłam do punktu kulminacyjnego.
- Adam, ja już nie dam radę. –
powiedziałam.
- Wytrzymaj słońce. Jeszcze chwilę. –
Wykonał kilka pchnięć i po chwili poczułam jak wytrysnął do prezerwatywy.
Czułam się taka spełniona i szczęśliwa, jak nigdy. Mój chłopak jednak nie
wyszedł ze mnie, cały czas znajdowaliśmy się w takiej samej pozycji, wtuleni w
siebie. Złożył na moich ustach bardzo namiętny, żarliwy pocałunek, a następnie
uwolnił swojego przyjaciela z mojego wnętrza. Czułam, jak moje serce kołacze, a
przez całe ciało rozlewa się fala gorąca.
- Idę wziąć prysznic – powiedziałam,
obdarzając go buziakiem w policzek. Wzięłam szlafrok, który leżał obok mojego
łóżka i narzuciłam go na moje nagie ciało. Z krokiem pełnym seksapilu udałam
się do łazienki. Zsunęłam z siebie wcześniej nałożone okrycie wprost na ziemię
i weszłam do kabiny. Odkręciłam wodę i zaczęłam ją lać na moje rozgrzane ciało.
Miałam wrażenie, że gdyby przyłożyć kostkę lodu do niego, to w moment by się
roztopiła. Mój oddech cały czas był lekko przyśpieszony. Nie mogłam uwierzyć w
to, co działo się przed chwilą. To był najwspanialszy moment w moim życiu.
Poczułam jak ktoś kładzie dłonie na mojej talii i składa pocałunki na moich
nagich plecach.
- Jesteś taka piękna – szepcze mi do ucha i
zostawia buziaka na szyi. Obracam się do Adama i wpijam się w jego wargi,
wkładając w to jak najwięcej swojej miłości.
- Kocham cię najbardziej na świecie. –
Stykamy się czołami, a on wypowiada te magiczne słowa, już po raz kolejny tego
wieczoru.
- Ja ciebie też Adaś, ja ciebie też –
odpowiadam. Następnie mój ukochany nakłada płyn na gąbkę i zaczyna mnie myć.
Robi to niezwykle delikatnie i seksownie, nie omijając ani skrawka mojego
ciała. W między czasie skrada kilka moich pocałunków, swoimi słodkimi ustami.
Sposób w jaki to robi, jest wprost magiczny. Nie wyobrażam sobie, bym mogła
kiedyś stracić możliwość smakowania jego warg. Teraz zamieniamy się rolami. To
ja chwytam gąbkę i namydlam jego piękne, umięśnione ciało. Przy każdym moim
dotyku, jego mięśnie się napinają. Czuję się, jak w jakimś romantycznym filmie,
gdzie dwóch kochanków bierze wspólny prysznic. To jest tak wspaniałe, że aż
nierealne. Nie mogę uwierzyć, że mam takiego wspaniałego chłopaka i że jutro
już go tutaj nie będzie. Nie wytrzymam bez jego dotyku, bez jego pocałunków,
bez jego bliskości. Będę jak układanka puzzli, bez jednego elementu - niekompletna. Ale tego wieczoru nie zapomnę
do końca swoich dni. Spłukaliśmy się nawzajem i wyszliśmy z kabiny. Otarliśmy
swoje ciała ręcznikami i wróciliśmy do sypialni. Nałożyliśmy swoją bieliznę i
zmęczeni po całym zajściu, położyliśmy się do łóżka, zasypiając w swoich
objęciach.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Przepraszam, że dodaję rozdział z takim opóźnieniem, ale miałam tak średnio czasu, a poza tym ten rozdział nie był dla mnie łatwy. Chciałam, żeby ta scena 18+ wyszła jak najlepiej. Nie wyszło może do końca tak, jakbym chciała, ale trudno. I tak jestem dumna, że to napisałam, bo z moją weną jest kiepsko.Bardzo się cieszę, że pojawiają się nowi czytelnicy. Jest mi bardzo miło i witam was, mam nadzieję, że będziecie ze mną do końca :)
Dziękuję tym, co komentują. Ostatnio jakoś pojawia się mniej komentarzy, ale tłumaczę sobie to tym, że ludzie nie mają po prostu czasu na to. Przynajmniej mam taką nadzieję :/
Przypominam o ankietach, są one dla mnie bardzo ważne.
Dobra, nie zanudzam już was :D
Buziaki, Maarit :*
CZEKAM NA WASZE, SZCZERE KOMENTARZE
Mój ask: ask.fm/LoveOfAccident
Moje gg: 8410044
Piszcie śmiało :)
jeju.... świetny, jak zwykle, a ta scena +18 jest taka,że ja nie mogę. XD Świetne :3 czekam na następny i w wolnej chwili zapraszam do mnie. http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/ :3
OdpowiedzUsuńHej. Cieszę się, że Ci się podoba.
UsuńTrochę się namęczyłam z tą sceną. Łatwo nie było.
Ale jakoś dałam radę.
Wpadnę do Ciebie, wpadnę, tylko jak wygospodaruję trochę wolnego czasu, bo tak to wszystko robię na szybko.
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Hej :0
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle wspaniały.
Carly pije piwo z Connorem ? Jeju, i ten ich pocałunek. Niech ta dziewczyna zastanowi się czego chce.
SCENA + 18 boska, jakby to działo się na prawdę.
Pozdrawiam, życzę weny a w czasie wolnym zapraszam na moje wszystkie trzy blogi :)
Heej. Miło jest mi czytać, że rozdział Ci się podobał.
UsuńNo wiesz, Carly była nieco pod wpływem alkoholu. Trzeba jej wybaczyć tę sytuację :)
Cieszę się w takim razie, że udała mi się scena 18+.
Wpadnę do Ciebie na pewno, tylko muszę się trochę ogarnąć.
Dzięki, że wpadłaś.
Buziaki, Maarit :*
JEJku *.* Słodko bosko i w ogóle naj :D :)))
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję :)
UsuńBuziaki, Maarit :*
Cześć. Na początek chciałam bardzo Cię przeprosić, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału i że tego komentuje dopiero dzisiaj, ale naprawdę nie miałam czasu. Szkoła nie daje mi kompletnie na nic czau i chyba sama dobrze to rozumiesz. Do tego jeszcze dochodzą różne problemy i zaniedbuje wszystkie blogi, nawet swojego.Ale oczywiście oba Twoje rozdziały przeczytałam. Cieszę się, że Carly chce odnaleźć swojego biologicznego ojca, ale nie wiadomo jak to będzie. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży. Świetnie, że między Adamem i Emmą w końcu doszło do czegoś więcej, czekałam na to. Szkoda tylko, że musi już wyjechać, ale ich miłość pewnie przetrwa tą rozłąkę.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bardzo przepraszam i postaram się na bieżąco być z Twoim opowiadaniem, bo je uwielbiam. Pozdrawiam :)
Hej. Nie masz mnie za co przepraszać. Bardzo dobrze Cię rozumiem, bo sama jestem w podobnej sytuacji.
UsuńOkaże się jak to wyjdzie z tym biologicznym ojcem Carly. I to już za niedługo ;)
Ano doszło do czegoś więcej między Adamem, a Emmą i było gorąco. Ha ha ha.
A jak to z nimi będzie, to czas pokaże :D
Ja też mam u Ciebie zaległości, więc się nie przejmuj.
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Hej :*
OdpowiedzUsuńHaha miałam racje :) Głowna bohaterka chce pojechać do swojego Ojca ;) Nie ma to jak kobieca intuicja ;P Rodział cudny ;* a jaki sweet *.* Szkoda że Adam musi wyjachać ,mam nadzije ze oni przetrwaja było by szkoda gdyby tak piękna para sie roztała .Oni naprawde do siebie idealnie pasuja;*
Rodział cudny ;) chociaz u ciebie to standard wszystkie rozdziały są boskie :* zycze weny kochan :*
M.
Heej. Ano miałaś rację :D
UsuńZgadza się, kobieca intuicja często ma rację i nie zawodzi ;)
Bardzo się cieszę, że podobał Ci się rozdział.
Też tak myślę, że Adam i Emma do siebie pasują. Ha ha ha
Dzięki za komentarz i tak miłe słowa.
Buziaki, Maarit :*
Dawno mnie tu nie było :( Brak czasu . Rozdział jak zwykle zajebisty , ale ty o tym doskonale wiesz :)
OdpowiedzUsuńHej. Nic nie szkodzi, rozumiem :)
UsuńDziękuję za miłe słowa.
Oraz za to, że pomimo braku czasu do mnie wpadłaś.
Buziaki, Maarit :*