Następnego
dnia
Poczułam ciepły oddech na szyi, a po chwili wilgotne wargi zostawiające
ślad na jej skórze. Powoli otworzyłam oczy. Mogłabym się tak budzić każdego
dnia, mając u swojego boku chłopaka, którego kocham całym sercem.
-
Dzień dobry księżniczko – powiedział dając mi buziaka w policzek. Już chciał
wstać, ale przytrzymałam go za szyję i pocałowałam namiętnie. Po dłuższej
chwili się od siebie oderwaliśmy.
-
Wstawaj ślicznotko. Śniadanie czeka – zwrócił się do mnie i wyszedł z pokoju.
Mój wzrok cały czas był utkwiony w drzwi, a myśli błądziły wokół wczorajszego
wieczoru. To był najlepszy dzień w moim życiu. Nigdy go nie zapomnę. Na ustach
cały czas miałam jego smak, a na ciele czułam jego dotyk. Byłam całkowicie
przesiąknięta nim, jak dymem papierosowym. Do każdej cząstki mojego ciała.
Postanowiłam w końcu wstać. Chwyciłam bluzkę Adama, które leżała obok łóżka i
nałożyłam ją na siebie. Była nieco za duża, dzięki czemu wyglądała na mnie jak
sukienka. Poszłam jeszcze na chwilę do łazienki, żeby przemyć twarz i zeszłam
do mojego chłopaka.
- Mmm, co tak pięknie pachnie? – Gdy weszłam
do kuchni, do moich nozdrzy dostał się wspaniały, słodki zapach.
-
Naleśniki, dla mojej księżniczki. – Usiadłam przy stole, a Adam postawił przede
mną talerz z gotowym daniem. Na naleśnikach była bita śmietana, a na nich
narysowane serca z czekolady.
-
Ooo, jakie to piękne. Jesteś kochany. Kiedy ty to wszystko zrobiłeś? –
spytałam.
-
Jak ty słodko spałaś. – Dałam mu buziaka w usta i zabrałam się za konsumowanie.
W
tym samym czasie. Perspektywa Carly
Nie wierzę, że za pięć dni wyjeżdżam do Nowego Jorku. I że poznam
swojego biologicznego ojca. A przynajmniej mam taką nadzieję. W sumie nie mam
pojęcia czemu to robię, może to ciekawość? Sama nie wiem. A może po prostu chcę
wiedzieć jaki on jest i czy jestem do niego chociaż trochę podobna? Cały czas
mam mętlik w głowie i wątpliwości. Czy ja dobrze robię? A może on ma rodzinę i
moje pojawienie coś zniszczy? Może nie powinnam się wkradać w jego życie? Tyle
pytań, a odpowiedzi brak. Dlaczego życie musi być takie trudne i wszystko
komplikować. Czy chociaż raz nie mogłoby być łatwo? Chciałabym się umieć
uśmiechać tak jak dawniej, być tą Carly sprzed kilku lat. Ale ja już nie
potrafię. Moje serce jest wystarczająco poobijane i ma zbyt wiele blizn,
których nie da się tak po prostu zniszczyć, wymazać. Nawet jakbym bardzo
chciała, to jest to niemożliwe. Chociaż mówią, że trzeba wierzyć, bo wszystko
się może zdarzyć i nie ma rzeczy niemożliwych. Ja jakoś w to nie potrafię
uwierzyć, chociaż codziennie wmawiam sobie te mądrości do głowy. Usiadłam na
łóżku i chwyciłam laptopa. Musiałam pozałatwiać wszelkie sprawy związane z
wyjazdem. Samolot, jak i hotel. Zabukowałam bilety na piątek (28 czerwca), na
godzinę dwunastą. Według strony lot powinien trwać około siedem godzin, więc na
miejscu będziemy mniej więcej o pierwszej rano czasu miejscowego. Przynajmniej
zdążymy się spokojnie przespać, a później o normalnej porze zająć się szukaniem
go. Teraz tylko musiałam zarezerwować hotel. Chciałam to zrobić, lecz w tym
samym momencie zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, to była
Emma. Odebrałam.
C:
Halo?
E:
Hej Carly. Słuchaj, dzwonię, bo sobie przypomniałam o czymś bardzo ważnym.
C:
Tak?
E:
Bo gadałam z mamą i ona ma jakąś koleżankę, która posiada mieszkanie w Nowym
Jorku. A, że mieszka teraz w Londynie, to zgodziła się nam je udostępnić na
czas naszego pobytu tam. Dzięki temu sporo oszczędzimy. Co ty na to?
C:
To dobrze, że sobie teraz przypomniałaś, bo właśnie miałam rezerwować hotel.
Ale to wspaniała wiadomość, bo mieszkanie w hotelu mało by nas nie wyniosło.
E:
No, dlatego bardzo się z tego ucieszyłam. Mama weźmie klucze od tej koleżanki,
no i oczywiście adres i będziemy miały lokum.
C:
Bardzo się cieszę.
E:
Dobra Carly, ja muszę kończyć, bo Adam za niedługo będzie miał lot do Polski i
wiesz, chcę się z nim pożegnać.
C: No
ok. To trzymaj się jakoś. I uściśnij Adama ode mnie. Pa
E:
Ok. Pa pa
Biedna Emma, widać, że bardzo kocha Adama i
to ze wzajemnością i przeżywa ten jego wyjazd. Gdy o tym mówiła wyraźnie
zmienił jej się głos na bardziej smutny.
Mam nadzieję, że ta rozłąka, dzielące kilometry nie wpłyną na ich
związek, bo ładna z nich para i szkoda byłoby zniszczyć coś tak wspaniałego. Ale
wierzę, że ich uczucie jest na tyle silne, że nie pozwoli by do czegoś takiego
doszło. Żeby odseparować się od wszelkich problemów w otaczającym mnie świecie,
włożyłam sobie do uszu słuchawki i puściłam muzykę. Ona zawsze pomaga mi we
wszystkim. Takie antidotum na zło. Weszłam również na czat, miałam ochotę
porozmawiać z kimś, a właściwie z jedną osobą – Przystojni@kiem17. Ostatnio ze
sobą trochę pisaliśmy, wie o tej całej sytuacji z rodzicami, zwierzyłam mu się
z tego. I muszę powiedzieć, że trochę mi ulżyło jak mu o tym powiedziałam. To
fajny chłopak, który potrafi rozśmieszyć i podnieść na duchu. Bardzo go
polubiłam, to taki mój dobry kolega. Zauważyłam, że jest dostępny, więc od razu
do niego napisałam.
_*Niedostępna*_
Heej
Przystojni@k17
Hejka.
Jak tam?
_*Niedostępna*_
Jakoś
leci. Bywało gorzej i bywało lepiej. A u cb?
Przystojni@k17
Hahaha.
To dobrze, że nie najgorzej ;) A u mnie ok.
A co
tam ogólnie?
_*Niedostępna*_
W
piątek wyjeżdżam?
Przystojni@k17
Na
wakacje?
_*Niedostępna*_
Nie…
Przystojni@k17
To
gdzie?
_*Niedostępna*_
Jadę
do Nowego Jorku. Chcę odnaleźć mojego biologicznego ojca.
Przystojni@k17
Jednak
postanowiłaś go poszukać. Ale sama jedziesz?
_*Niedostępna*_
Nie,
z przyjaciółką
Przystojni@k17
A
Twoi rodzice o tym wiedzą?
_*Niedostępna*_
Nie
wiedzą.
Przystojni@k17
JAK
TO??
_*Niedostępna*_
Zostawię
im list. Nie chcę im tego mówić wprost.
Boję
się, że by mnie zatrzymali, nie pozwolili pojechać.
A ja
tego nie chcę.
Przystojni@k17
Rób
jak uważasz, ale nie wiem czy dobrze robisz…
_*Niedostępna*_
Pozwól,
że o tym czy robię coś dobrze czy nie, będę decydować sama.
Przystojni@k17
Ok.
Przepraszam :(
_*Niedostępna*_
Nie
masz za co. To ja przepraszam, ostatnio trochę mnie ponosi.
Po
prostu to wszystko mnie przerasta.
Przystojni@k17
Rozumiem.
Nie przepraszaj. Co powiesz na to, że jak wrócisz z NY, to byśmy się spotkali?
I ty
i ja mieszkamy w Londynie. Chciałbym Cię wreszcie poznać w realu. Więc jak?
_*Niedostępna*_
Nie
wiem czy to dobry pomysł.
Przystojni@k17
Czemu??
_*Niedostępna*_
Ja
już muszę kończyć. Pa
Nie czekając na jego odpowiedź, po prostu
wylogowałam się z czatu. Zaskoczył mnie tą propozycją, ale ja i tak nie
zgodziłabym się. Bałabym się, nie potrafiłabym. By przestać o tym myśleć,
postanowiłam napisać list, który zostawię rodzicom.
W
tym samym czasie. Perspektywa Emmy
Adam
już jakąś godzinę temu poszedł do siebie, żeby się spakować, a ja zostałam sama
w domu. Cały czas biłam się z myślami, co teraz będzie. Jak będzie wyglądał
nasz związek. Ale wiedziałam jedno, nie pozwolę na to, by jakieś kilometry
zniszczyły to, co powstało między nami. Za bardzo go kocham, by pozwolić mu tak
po prostu odejść. Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku. Teraz są wideo rozmowy,
telefony i nie ma problemu z poruszaniem się z jednego państwa, do drugiego.
Jest wiele możliwości i dzięki nim przetrwamy. Głęboko w to wierzę. Spojrzałam
na zegarek, z tego całego błądzenia po krainie myśli, nie zauważyłam, że jest
już tak późno. Za niecałą godzinę Adam wylatywał. Szybko się ogarnęłam i
zadzwoniłam po taksówkę, gdyż wiedziałam, że tylko ona pozwoli mi na szybkie
dostanie się na lotnisko.
Jakieś dziesięć minut później pod mój dom podjechała taksówka. W biegu
wyszłam z domu i szybko zamknęłam drzwi, by następnie wsiąść do auta. Przywitałam
się z kierowcą i podałam mu cel podróży. Usadowiłam się wygodnie na tylnym
siedzeniu i wpatrywałam się w przelatujący za szybą krajobraz. Myślałam nad tym
czy dobrze robię jadąc na lotnisko. Czy wytrzymam to pożegnanie? Na pewno nie
obędzie się bez łez, tego jestem pewna. Adam to chyba najlepsze co mnie
dotychczas w życiu spotkało. Jeszcze nikt mnie tak nie uszczęśliwił i nikt nie
obdarzył mnie taką miłością jak on. Jest jak anioł, stąd wiem, że mnie nie
skrzywdzi. Mój własny, osobisty anioł. A one nigdy nie zostawiają osoby, którą
się opiekują, nad którą czuwają. Zawsze są przy niej.
-
Jesteśmy. – Z krainy myśli wyrwał mnie głos kierowcy. Nawet nie wiem kiedy
dotarliśmy do celu. To było tak szybko. Zapłaciłam mu należytą kwotę,
podziękowałam i wyszłam z auta. Powolnym krokiem udałam się do wejścia
lotniska. Zachowywałam się jak osoba, która się czegoś boi. Czy ja się bałam?
Tak, chyba tak. Bałam się pożegnania z nim, tej rozłąki. Niepewnie weszłam do
budynku. Rozejrzałam się po wnętrzu w poszukiwaniu sylwetki mojego chłopaka.
Zobaczyłam go. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Momentalnie moje oczy pokryły
się szklaną powłoką. Zaczęliśmy iść w swoim kierunku. Nawet nie wiem kiedy
znalazł się koło mnie i zamknął mnie w szczelnym uścisku. Zapach jego pięknych
perfum dostał się do moich nozdrzy. Napawałam się jego obecnością. Czułam jak
moje policzki są wilgotne, a ja moczę jego koszulkę. Odsuną mnie od siebie,
chwycił twarz w swoje dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy.
-
To, że wyjeżdżam, nie oznacza, że przestanę cię kochać. Jesteś dla mnie
najważniejsza na świecie i nie pozwolę, żeby dzieląca nas odległość zniszczyła
to, czym się darzymy. Jesteś moim powietrzem, a bez niego nie da się żyć.
Kocham cię Emma – powiedział, a następnie wpił się w moje usta. Ten pocałunek
był zachłanny i przepełniony miłością. Jakby był ostatnim, jakiego będziemy w
stanie doświadczyć. Chciałam, by ta chwila trwała wiecznie. Czułam się, jakby
czas się zatrzymał, a nikogo wokół nie było, tylko my. Liczyło się tylko to, co
działo się między nami. Jednak to pękło jak bańka mydlana. Tą cudowną chwilę
przerwał głos z głośników, oznajmiający, że pasażerowie lotu do Polski muszą
udać się na odprawę. To oznaczało definitywne pożegnanie.
-
Ja też cię bardzo kocham Adam. Jesteś najlepszym, co mnie spotkało –
powiedziałam i delikatnie złączyłam nasze wargi.
-
Muszę już iść – odezwał się, stykając nasze czoła.
-
Wiem – odpowiedziałam, powstrzymując się od wybuchnięcia płaczem. – Daj znać,
jak dolecisz na miejsce.
-
Oczywiście. – Przytulił mnie mocno i ostatni raz pocałował, by chwilę później
oddalić się w stronę odprawy. Widziałam jak podaje bilety i spogląda ostatni
raz w moją stronę. A zaraz potem zniknął z mojego widoku. Nie wytrzymałam
dłużej i pozwoliłam na powolne spływanie łez z moich oczu. Podeszłam do dużej
szyby, w której było widać płytę lotniska. Widziałam jak ludzie wchodzili do
samolotu. Jakiś czas później wzbił się on w powietrze. Poleciał. Nie ma go już
tu. Nie ma mojego anioła. Dzieli nas teraz do siebie długa droga…
W
tym samym momencie. Perspektywa Carly
Skończyłam pisać list do rodziców. Nie obyło się bez łez, więc musiałam
przepisać go na nowo, gdyż poprzednią kartkę zamoczyłam kroplami. Postanowiłam
przeczytać to, co napisałam.
Drodzy rodzice,
ta cała sytuacja była dla mnie wielkim
zaskoczeniem. Miałam do was wielki żal, że przez tyle lat mnie okłamywaliście.
Nadal jakiś mam, bo nie da się tak po prostu o tym zapomnieć. To była/jest
kolejna trudna sytuacja w moim życiu, z którą musiałam się uporać. Długo o tym
wszystkim myślałam. Każdego dnia stawiałam sobie wiele pytań i do tej pory one
widnieją w mojej głowie. Przeczytałam listy od mojego biologicznego ojca i
doszłam do jednego wniosku… A mianowicie postanowiłam go poznać. Chcę wiedzieć
czy jestem do niego podobna i jaki on jest. Chociaż cały czas mam wątpliwości
czy dobrze robię, to nie zmienię zdania. Ciekawość jest zbyt wielka. Tato, ty
zawsze będziesz nosił takie miano, gdyż to ty mnie wychowałeś i kochałeś. I
nic, ani nikt tego nie zmieni. Zawsze będę Twoją małą córeczką, a ty moim
kochanym ojcem. Tylko jak to się mówi – Tylko
mnie kochaj. Nie odzywałam się do was ostatnio, unikałam was, bo byłam na
was najzwyczajniej w świecie wściekła. Nie powinno to was dziwić. No, ale
nieważne. Wraz z Emmą wybieram się do Nowego Jorku, żeby odnaleźć mojego ojca.
Mam nadzieję, że mi się to uda. Nie przejmujcie się, damy sobie jakoś radę. Już
nie ma pięciu lat. Posiadam jakieś oszczędności, więc przeżyję. Poza tym nie
będę sama. Wybaczcie, że wam tego nie powiedziałam wprost, ale bałam się, że
mnie zatrzymacie, nie pozwolicie mi jechać. A mi na tym naprawdę zależy,
chociaż sama nie wiem czemu. Wrócę, jak wszystko sobie poukładam i go znajdę.
Nie martwcie się o mnie.
Całuję,
Wasza córka - Carly
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. No i mamy rozdział 24. Jest mi bardzo smutno, gdyż pod ostatnim rozdziałem pojawiło się bardzo mało komentarzy :( A ja tak się napracowałam nad tamtym rozdziałem ;(To jeszcze bardziej sprawiło, że moja wena podupadła. Myślałam, że nie napiszę tego rozdziału, ale jakoś mi się udało. Dziękuję tym, którzy mimo wszystko komentują i są ze mną cały czas. Jestem wam bardzo wdzięczna. Uwielbiam was :*
Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem pojawi się więcej komentarzy, bo są one dla mnie bardzo ważne. Podbudowują mnie do dalszej pracy oraz dają mi obraz tego, co myślicie o moim opowiadaniu.
Dobra, nie zanudzam was już.
KOMENTUJCIE!!!
Buziaki, Maarit :**
Cześć mała.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze fajny.
Emma ma fajnie, że ktoś tak ją kocha. Szkoda, że muszą się rozstać. Mam nadzieję, że rozłąka nie wpłynie na ich związek.
Ej, czemu nie chce spotkać się z przystojniakiem ? Wiem, że może czuć się dziwnie, ale ja na jej miejscu chciałabym poznać chłopaka który stał się jej w pewien sposób bliski.
Według mnie powinna powiedzieć rodzicom o tym, że jedzie szukać swojego ojca. Nie jest pełnoletnia,a do tego, może być im przykro. Ale to nie moja sprawa :)
Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny , Aleks <3
Zapraszam także do mnie na bractwoswitu.blogspot.com oraz nowy blog awakemesoul.blogspot.com :)
Heej. Fajnie, że Ci się podobał.
UsuńNom, zazdroszczę Emmie :/
A oto czemu nie chce się spotkać z przystojni@kiem, to trzeba zapytać Carly ;) Myślę, że ma na to wpływ jej sytuacja z Connorem, ale nie wiem czy dobrze myślę. Trzeba by było zagłębić się w umysł Carly :D
Pewnie, że powinna powiedzieć rodzicom o wyjeździe, ale to jest taki impuls, nagła decyzja. Trzeba ją zrozumieć. Zresztą każdy popełnia błędy.
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Hej ;)
OdpowiedzUsuńMasakra jaki ten rozdział smutny :( tylko płakać :(
Ale ogóle rozdział boski :*
M.
Hej. No niestety jest smutny i muszę przyznać, że pisząc go miałam chwilę słabości. Czasem się zastanawiam czy nie za bardzo przeżywam to, co piszę. Ale ja po prostu się w to wkręcam całą sobą.
UsuńCieszę się, że rozdział Ci się podobał.
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Wspaniały rozdział, przepełniony miłością.
OdpowiedzUsuńAdam i Emma ? - wspaniale..
Pasują do siebie - Ona go uzupełnia, a On sprawia, że wie dlaczego żyje.
Przepraszam. że wcześniej nie komentowałam jak pisałam wcześniej starałam się coś ogarnąć.
Niestety nie wyszło mi, wróciłam na start, ale walczę. Czymś muszę się zająć tak.. ?
Dział jak zawsze napisałaś świetnie.
Liczę, że dojdzie do spotkania Carly i przystojniaka - o ile nim jest :D
W prawdzie najważniejszy jest charakter, bowiem wygląd się zmienia a charakter nigdy nie przemija.
Ogromnej weny ci życzę i pozdrawiam.
Heeej. No, rozdział przepełniony miłością, ale również smutkiem. Trudno, nie zawsze w życiu jest kolorowo. Powiem nawet, że przeważają szarości :/
UsuńNom, Adam i Emma to wspaniała para. Pozazdrościć im tylko.
Nie masz mnie za co przepraszać, ja doskonale Cię rozumiem :)
Dziękuję za komentarz, wiele dla mnie znaczy.
Buziaki, Maarit :*
eh.. nie martw się. xD Ja na 100% czytam i komentuję jak tylko mam wolną chwilę. xD Rozdział cudowny, a ta scena na początku jak się budzi w objęciu swojego ukochanego *______* Szczerze to sama jej zazdroszczę xD Zapraszam również do mnie http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/ : D
OdpowiedzUsuńHej. Nie martwię się, tylko jest mi trochę smutno. Zawsze było chociaż te 9 komentarzy, a teraz jest ich coraz mniej :(
UsuńA one dla mnie wiele znaczą. Ale nawet jakby tylko jedna osoba komentowała, to nie zamierzam przestawać pisać.
Ja też zazdroszczę Emmie, więc nie jesteś sama. Hahaha :D
Dzięki, że wpadłaś i zostawiłaś komentarz.
Oczywiście w wolnej chwili do Ciebie wpadnę.
Buziaki, Maarit :*
świetny rozdział :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://alex-faashion.blogspot.com/
Bardzo Ci dziękuję. Cieszę się, że Ci się podoba.
UsuńJak znajdę czas, to wpadnę do Ciebie.
Buziaki, Maarit :*
Jejku Kochanie :* Ja nie wiem jakim tępakiem musiałam być przestając czytać Twoje opowiadanie :( jej jest takie świetne :) Staram się wszystko nadrobić by nie pogubić się w fabule i przyznaje, że coraz lepiej mi idzie :) Część już nadrobiłam, wiec bądź pewna że następnym razem zasilę szeregi komentujących rozdział :)
OdpowiedzUsuńTyle się pozmieniało :) Coś czułam, że Emma bd z Adamem :) Wgl ta cała akcja z ojcem Carly.. wow jestem zdziwiona :) Wczoraj oglądałam kawałek filmu TYLKO MNIE KOCHAJ więc rozwaliło mnie to, gdy zobaczyłam ten tekst w rozdziale :)
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)
Hej. Nic nie szkodzi :)
UsuńCieszę się, że do mnie powróciłaś. Brakowało mi Twoich komentarzy.
Ano pozmieniało się. Cieszę się, że Ci się podoba i udało mi się Ciebie zaskoczyć.
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Cześć. Znowu przepraszam, że wpadłam na Twojego bloga tak późno, ale nie miałam wcześniej na to czasu. Sama u siebie mam ogromne zaległości, a co dopiero z innymi blogami. Mam nadzieję, że rozumiesz.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, jak zawsze świetny! Ciekawe jak to będzie z podróżą Carly i Emmy, mam nadzieję, że przejdzie bez żadnych komplikacji i odnajdą jej ojca. I co najważniejsze bardzo zastanawia mnie kto to ten Przystojniak z czatu i fajnie by było jakby w końcu się spotkali.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pisz szybciutko.
Pozdrawiam :)
Heeej. Nie przejmuj się, ja też nie mam kompletnie czasu. Więc rozumiem :)
UsuńOkaże się jak to wszystko pójdzie. A spotkanie z Przystojniakiem coraz bliżej :D
Dzięki, że wpadłaś i skomentowałaś. To wiele dla mnie znaczy.
Buziaki, Maarit :*
Oczywiście rozdział przeczytałam już dawno, ale piszę dopiero teraz. Adaś wyjechał.. Szkoda, chociaż taka musiała być kolej rzeczy. Emma i Carly w Stanach? Nie mam pojęcia co kombinujesz, ale mam nadzieję, że nie będzie tam różowo. Tylko nie zabij kogoś przypadkiem :)
OdpowiedzUsuńCóż pisać dalej? Nie będę się już powtarzać.
Pozdrawiam i ściskam.
Hej. Nic nie szkodzi :)
UsuńNie mam zamiaru nikogo zabijać, chociaż kto wie, co mi tam do głowy przyjdzie. Ha ha ha :D
Cieszę się, że Ci się podoba.
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Hej. Dzięki za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńJak wygospodaruję trochę czasu, to postaram się do Ciebie wpaść.
Buziaki, Maarit :*