To był Jared Leto, wokalista 30 Seconds To
Mars. Bardzo lubię ten zespół, mają świetne teksty i dobrą muzykę. Na żywo
wyglądał zdecydowanie lepiej niż na zdjęciach i w telewizji. Od razu mówię, że
nie jestem żadną fanką czy coś. Ja należę do takiej, dziwnej grupy ludzi, która
nie jest i nigdy nie była niczyją fanką. Taka już jestem.
-
Hej Robert i młode panie – odezwał się.
-
Witaj – odpowiedział Robert i podali sobie ręce. – A to jest moja córka Carly i
jej przyjaciółka Emma. – Przedstawił nas.
-
Miło mi was poznać. Miałem okazję usłyszeć co nieco na twój temat Carly –
oznajmił Jared. Swój wzrok zwróciłam na mojego biologicznego ojca. Ten tylko
posłał w moją stronę delikatny uśmiech.
-
Mam nadzieję, że same dobre rzeczy – odparłam, patrząc jednocześnie na
wokalistę.
- Macie
próbę? – spytał nasz „przewodnik”.
-
Ano trochę ćwiczymy z chłopakami i naszymi tancerzami. Chcemy, żeby kolejny
teledysk był spektakularny, więc wyciskamy z siebie wszystkie poty. A właściwie
bardziej nasza grupa taneczna. – Zaśmiał się.
- Nie miałbyś nic przeciwko, gdybyśmy wpadli
do was? – Zadał pytanie Robert, a mi i Emmie zaświeciły się oczy. To byłoby
równoznaczne z poznaniem pozostałej części zespołu. Trochę mnie zdziwiło, że o
to spytał. W końcu to jego wytwórnia i może robić i chodzić gdzie chce. Ale jak
widać, tego wymaga jego kultura.
-
Nie, no co ty. Wpadajcie, nie ma sprawy. Chętnie was przyjmiemy. To chodźcie. –
Pokazał ruchem ręki byśmy poszli za nim. Tak też zrobiliśmy. Wraz z Emmą
ścisnęłyśmy sobie dłonie, na znak naszego zadowolenia z owej sytuacji i
obdarzyłyśmy się szerokim uśmiechem. W jej oczach tańczyły iskierki radości,
zresztą moje pewnie wyglądały
identycznie. Podeszliśmy do drzwi jednych z sali. Z jej wnętrza wydobywał się dźwięk piosenki „Do
or die”.
-
To zapraszam do naszego królestwa – powiedział Jared, jednocześnie się przy tym
śmiejąc. Weszliśmy do środka. Na parkiecie tańczyło kilku tancerzy, natomiast
na kanapie w rogu sali, siedzieli pozostali członkowie zespołu. Podeszliśmy do
nich, a Leto przedstawił nam ich i odwrotnie. Chwilę z nimi pogadaliśmy. To
naprawdę fajni faceci. Naszą przemiłą i interesującą konwersację przerwał
choreograf.
-
No panowie. Koniec pogaduszek i ruszajcie do pracy. Nie tylko Jared, wam
chłopcy trochę ruchu też nie zaszkodzi. Raz, dwa. – Zaśmialiśmy się na jego
słowa. Usłyszałam dzwoniący telefon. To była komórka Roberta. Wyszedł na chwilę
z sali, by po kilku minutach na nią powrócić.
-
Dziewczyny, bardzo was przepraszam, ale muszę was na chwilę opuścić. Czas tak
szybko leci, że kompletnie zapomniałem o jednym spotkaniu. Więc muszę na trochę
zejść na dół do mojego biura. Nie obrazicie się, jeżeli was na trochę zostawię?
Miałem być do waszej dyspozycji, a zawiodłem. Przepraszam. – Zaczął mówić.
-
Ale spokojnie, nic się nie stało. Nie ma problemu. My się świetnie bawimy. Więc
idź, a my tu trochę posiedzimy i popatrzymy – odpowiedziałam.
- Jesteście
kochane. To na razie, ja lecę. Później po was wpadnę. – Gdy tylko to
powiedział, to wyszedł. Rozwaliłyśmy się z Emmą na kanapie i przyglądałyśmy się
poczynaniom zespołu. Było przy tym sporo śmiechu. Chłopcy lubią się wygłupiać,
są w stu procentach wyluzowani. Czasem zachowują się jak nastolatkowie.
Zazdroszczę im tej radości, pewności siebie i ich spojrzenia na świat. Po
jakimś czasie moja przyjaciółka nie wytrzymała i dołączyła do grupy tancerzy.
To fajne, że tak kocha tańczyć. Jest zawsze taka radosna gdy to robi. Cieszę
się, że ją mam. Jest dla mnie jak siostra. Gdyby nie ona i Mike, to byłabym
zupełnie sama. To oni dodają mi chęci do życia, to oni są powodem moich
uśmiechów. Najlepsi przyjaciele na zawsze. I jeszcze jest mój czatowy kolega, o
którym nie wiem co mam myśleć. Wydaje się być w porządku i muszę przyznać, że
go lubię. Z jednej strony chciałabym się z nim spotkać, poznać go w
rzeczywistości, ale z drugiej strony się po prostu boję.
-
Przerwa! – oznajmił choreograf. Wszyscy zaczęli wychodzić z sali, gdyż
postanowili wybrać się do pobliskiej kawiarni na kawę.
-
Carly idziesz? – spytała Emma.
-
Nie, nie mam ochoty. Ja zostanę.
-
To jak ty nie idziesz, to ja też nie. Nie zostawię cię samej.
-
Ale naprawdę nie trzeba. Idź – powiedziałam.
-
Nie ma mowy. Zostaję.
-
Idź! – odparłam, patrząc na nią złowrogo. Tak naprawdę chciałam zostać trochę
sama i przemyśleć parę spraw.
-
Jesteś tego pewna? – Zadała pytanie. Ja tylko posłałam jej jedno ze swych
spojrzeń. – Ok, ok. Już sobie idę. Na razie. – Uśmiechnęła się i machając mi na
pożegnanie wyszła. Postanowiłam włączyć
sobie cicho muzykę. Usiadłam pod lustrem i podkuliłam nogi. W ciągu ostatniego
czasu wydarzyło się tak wiele. Czasem mam w głowie kompletny mętlik. To taki
zbiór mieszanki myśli, z których nic nie wynika. Nieraz mam ochotę położyć się
i popłakać w poduszkę, w ten sposób ulżyć swoim emocjom, ale nie potrafię. Oczy
są jakby pustynią bez wody. Nie chce się z nich wydostać nawet jedna łza. Ale
wtedy pomaga mi właśnie muzyka, albo wiersze, które co jakiś czas pokazują się
w moim zeszycie. Nagle z głośników nie wydobywał się żaden dźwięk. Podnoszę
głowę, by zobaczyć co jest tego przyczyną. A był nią nie kto inny jak Jared,
który w tym momencie stał z kubkiem kawy obok wieży.
-
Proszę, to dla ciebie. Nie chciałaś iść do kawiarni, to kawiarnia przyszła do
ciebie. – Podszedł do mnie i wręczył mi kubek, a następnie zajął miejsce obok
mnie. Podziękowałam mu za napój i wzięłam mały łyk.
-
Mała, co się dzieje? – spytał.
-
Nic. Po prostu chciałam pobyć trochę sama – odpowiedziałam.
-
Mam sobie pójść? – Zaśmiał się.
-
Nie, no co ty.
-
No powiedz co cię dręczy. Czasem warto jest się komuś wygadać. Śmiało. –
Westchnęłam. Może on ma rację, może rozmowa rzeczywiście mi pomoże.
- Miałeś
kiedyś tak, że chciałeś czegoś, ale bałeś się? Że brakowało ci odwagi, żeby
zrobić jakiś krok w życiu, chociaż byłeś świadomy, że może on wiele zmienić? I
to prawdopodobnie na lepsze? – spytałam.
- Oczywiście, że tak i to nie jeden raz. Często
boimy się coś zrobić, czy zdecydować się na coś. Tak naprawdę boimy się zmian. Często jest to
związane z sytuacjami z przeszłości, ze strachem przed popełnieniem błędu. Ale
jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo do błędów. To jest normalne. Chociaż czasem
są one dla nas bolesne i odznaczają się raną w naszym sercu, to właśnie one
uczą nas życia. Nie bez powodu istnieje powiedzenie „człowiek uczy się na
błędach”. A jeżeli czasem nie zaryzykujemy, to nie przekonamy się czy było
warto. Jesteśmy królami własnego życia. Może i to prawda, że los w dużej mierze
decyduje o tym co jest i będzie, ale my też mamy w to spory wkład. Życie
nauczyło mnie, że warto czasem zaryzykować, bo możemy na tym naprawdę zyskać.
Jeżeli szczęście samo nie chce do nas przyjść, to my samodzielnie wyciągnijmy
po nie rękę. – On to tak pięknie powiedział.
-
Dziękuję Ci, twoje słowa bardzo mi pomogły. Masz rację, trzeba walczyć o swoje
i być silnym. Nie ma co patrzeć w tył i spoglądać na pewne sprawy przez pryzmat
przeszłości. Trzeba żyć tym, co tu i teraz . I tak jak mówią „łapać szczęście
za ogon i dusić jak cytrynkę” – powiedziałam.
-
Cieszę się, że mogłem ci pomóc. I co, lepiej ci? – spytał.
-
Tak, dziękuję ci bardzo. – Po tych słowach po prostu go przytuliłam. To
naprawdę miły i pomocny facet. Nie
dziwię się, że jego teksty brzmią tak prawdziwie. On po prostu wkłada w to całe
swoje serce, całego siebie.
-
I pamiętaj, że zawsze po burzy wychodzi słońce. – Uśmiechnęłam się na jego słowa. – Masz, tu
jest mój numer telefonu. Jak będziesz chciała pogadać, to po prostu dzwoń.
Jestem do twojej dyspozycji. – Podał mi karteczkę z zapisanym ciągiem cyfr.
-
Wow, dziękuję. Jesteś naprawdę w porządku. – W tym samym momencie Jared dostał
smsa.
-
No, chętnie bym jeszcze został, ale obowiązki wzywają. Jednak nie będzie
dalszej części treningu. Jedziemy na jakieś spotkanie – powiedział.
-
Muszę przyznać, że nigdy nie spodziewałabym się 30 Seconds To Mars na próbie
tanecznej – odparłam.
-
No wiesz, musimy być sprawni fizycznie. Zresztą tutaj ćwiczymy tylko
choreografie do teledysków. – Wytłumaczył. –Dobra, to ja uciekam. Miło było cię
poznać. Pa. –Pożegnał się i wyszedł. Zaczynam wierzyć, że los się do mnie
uśmiechnął i właśnie trafiłam na lepszy etap życia. Ale cii, żeby nie zapeszyć.
Dwie godziny później, czyli o szesnastej wróciłyśmy do mieszkania.
Wcześniej byłyśmy jeszcze na obiedzie z Robertem. Okazało się, że oprócz tego,
że 30 Seconds To Mars należy do jego wytwórni, to jeszcze Jared jest dobrym
kolegą, takim kumplem mojego biologicznego ojca. I stąd wiedział na mój temat
co nieco. Mimo dużej ilości czasu poza domem, nie byłam zmęczona. Wręcz
przeciwnie, byłam w pełni sił. Miałam ochotę zrobić coś szalonego tego
wieczoru, stąd wpadłam na pewien pomysł.
-
Emma, co ty na to, żebyśmy zaszalały tego wieczoru? – spytałam przyjaciółki,
która w tym momencie siedziała na kanapie w salonie.
-
Co masz na myśli? Mam się bać? –Zadała pytanie lekko chichocząc.
-
Chodźmy dzisiaj do jakiegoś klubu i zabawmy się na całego – powiedziałam.
Przyjaciółka momentalnie zerwała się i dotknęła mojego czoła. – Mogę wiedzieć
co ty robisz?
-
Sprawdzam czy nie masz gorączki. Ty, Carly Winter proponujesz mi coś takiego, na
pewno masz gorączkę. – Zaczęłyśmy się śmiać. Wzięłam poduszkę z sofy i
uderzyłam ją. W ten sposób rozpętałam bitwę na poduszki. Jednak nie trwała ona
zbyt długo, gdyż w dość szybkim tempie się zmęczyłyśmy. Opadłyśmy w tym samym
momencie na kanapę.
-
To jak? – spytałam.
-
Chętnie. To co, ja pójdę się odświeżyć – odparła.
-
Ok. To ja po tobie. – I już jej nie było. Chwyciłam laptopa i weszłam na czat.
Dzisiejsza rozmowa z Jared’em bardzo pomogła mi w decyzji. Może nie jestem
pewna w stu procentach, ale nigdy nie ma się aż takiej pewności. Raz się żyje – powiedziałam sobie w
głowie.
_*Niedostępna*_
Hej. Dużo ostatnio myślałam i podjęłam
decyzję
w sprawie naszego spotkania.
Przystojni@k17
Hej. Aż się boję.
Ale mam nadzieję, że odp. będzie brzmiała „tak”
:)
_*Niedostępna*_
Może się boję i brak mi śmiałości,
ale postanowiłam, że zaryzykuję. Bo jeżeli
bym tego
nie zrobiła, to nie wiedziałabym czy było
warto.
Więc moja odpowiedź brzmi „tak”.
Przystojni@k17
Huuurraaaa!! Nawet nie wiesz jak się cieszę.
Nie mogę się doczekać naszego spotkania.
_*Niedostępna*_
Ja też jestem ciekawa tego spotkania.
Przystojni@k17
A wymienimy się zdjęciami, czy nie?
_*Niedostępna*_
Wolałabym nie. Będziemy mieć niespodziankę.
Mam nadzieję, że nie jesteś takim, który
patrzy tylko
na wygląd.
Przystojni@k17
Nie, no co ty. To jak chcesz. Ja nie nalegam
:)
_*Niedostępna*_
Ale teraz muszę już kończyć, bo idę z
przyjaciółką
do klubu. To pa pa ;)
Przystojni@k17
Tylko uważaj na siebie.
Paaa :*
Zrobiłam to, zgodziłam się na spotkanie z
zupełnie mi obcym chłopakiem. Mam nadzieję, że naprawdę jest tym, za którego
się podaje i na przykład nie okaże się jakimś trzydziestolatkiem. Dobra, teraz
nie będę o tym myśleć, co ma być, to będzie. Teraz muszę wybrać strój do klubu.
Ruszyłam więc do sypialni. Ostatnio wygospodarowałam nieco czasu i wyjęłam
ubrania z walizki do szafy. Dzięki temu łatwiej będzie mi znaleźć odpowiednią
kreację. Rozpoczęłam więc buszowanie.
Po
jakiś piętnastu minutach znalazłam odpowiedni zestaw. Tym razem postanowiłam
ubrać się nieco z pazurem. Wybrałam sukienkę z czarnym gorsetem i kwiecistym dołem, do tego czarne buty z ćwiekami, na dość wysokim obcasie i dodatki.
W między czasie z łazienki wyszła Emma, więc teraz to ja poszłam z niej
skorzystać, wraz z ubraniami.
Dokonywałam ostatnich poprawek przy lustrze. Włosy spięłam w niesfornego
koczka, rzęsy pociągnęłam tuszem, a na twarz nałożyłam krem matujący.
Uwielbiałam go, gdyż zakrywał niedoskonałości i zaczerwienienia skóry, dzięki
czemu cera zyskiwała na wyglądzie. Po raz ostatni spojrzałam na swoje odbicie i
muszę powiedzieć, że byłam zadowolona z osiągniętych rezultatów. Z uśmiechem na
ustach wyszłam z łazienki. W sypialni czekała już gotowa Emma. Ona zdecydowanie
wyglądała grzeczniej. Miała na sobie biały top, kwiecistą
spódnicę i brązowy pasek, co sprawiało wrażenie, jakby było całością, jakby
tworzyło sukienkę. Na nogach miała założone brązowe platformy, a jej szyję
zdobił złoty naszyjnik w kształcie sowy. Włosy pozostawiła rozpuszczone, a jej
twarz była dosłownie delikatnie muśnięta makijażem. Jak zawsze wyglądała idealnie.
-
Wow, Carly. Ale z ciebie laska. Widzę, że dzisiejsza stylizacja jest bardziej
na rockowo. – Uśmiechnęła się.
-
Ano dzisiaj postanowiłam nie być taką grzeczną dziewczynką. I dziękuję za
komplement. Ty za to jak zawsze wyglądasz perfekcyjnie – powiedziałam.
-
Oj dziękuję. Ale mi słodzisz. To co, gotowa na podbicie nowojorskiego klubu? –
spytała.
-
Jak najbardziej. Ruszamy na podbój Nowego Jorku! – krzyknęłam, dzisiaj humor
dopisywał mi wyjątkowo dobrze.
-
Hahaha. Nie poznaję cię dzisiaj. Chyba ktoś mi ciebie podmienił. – Zaśmiałyśmy
się i biorąc się pod rękę wyszłyśmy z mieszkania.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heeej. I znowu spóźniona jestem. Ja normalnie się kiedyś zastrzelę. Tu się spóźniam, a z waszymi blogami, to już wogóle. Mam takie zaległości, że nie mogę. Wstyd mi strasznie. Mam nadzieję, że choć trochę wam się podobał rozdział. Pisało mi się go dobrze, miałam nagły przypływ weny :)
Czekam na wasze szczere komentarze, są dla mnie naprawdę bardzo ważne.
Do następnego. Wasza Maarit :***
Pewnie, że się podobał. Przede wszystkim, bo Carly się zgodziła, więc wreszcie poznamy tożsamość naszego tajemniczego towarzysza z czatu. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać baardzo długo :D
OdpowiedzUsuńOch, spotkała Jareda. I jeszcze sobie tak spokojnie i po przyjacielsku porozmawiali. Też tak chcę! xd
W ogóle ten rozdział bardzo pozytywny i zdecydowanie poprawił mi humor.
A ta sukienka Carly cudowna...
Pozdrawiam <3
To fajnie, że się podobał :)
UsuńAno nasz nieznajomy zbliża się do nas coraz bardziej.
Jared wydaje mi się takim w porządku facetem, z którym można o wszystkim pogadać, dlatego postanowiłam go takiego zrobić.
Mi też strasznie podoba się ta sukienka Carly, sama bym taką chciała.
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Ojejku, cudowny rozdział :* Cieszę się, że Carly w końcu odważyła się spotkać z tym kolesiem z czatu. Mam nadzieję, że okaże się w końcu jakimś fajnym chłopakiem. No, zobaczymy. W ogóle bardzo polubiłam tatę Carly oraz tego Jareda, z zespołu. Kurdę, Carly ma jednak szczęście! No i Emma.. jest cudowną przyjaciółką! Kocham normalnie <3
OdpowiedzUsuńAle co do tej imprezy, mam nadzieję, że obie będą się świetnie bawić i nic się złego nie stanie.. xd
Oby nie! Ale rozdział megaa pozytywny i wgl SUPER !!
Czekam na następny. :)
bezcelowe-marzenia.blogspot.com
Cześć
UsuńRozdział jak zawsze wspaniały :)
Fajnie, że chłopaki z 30STM okazali się tacy sympatyczni.
Bardzo fajnie, że Carly postanowiła się spotkać z tym chłopakiem :) Mam nadzieję, że okaże się fajnym kolesiem.
Nie mogę się doczekać imprezy :)
Życzę dużo weny :)
Pozdrawiam i całuję, Aleks <3
PS. jak będziesz chciała wpadnij do mnie ) i jakbys mogła, skomentuj każdy z rozdziałów, które będziesz czytać :)
Hej. No dziękuję Ci, cieszę się, że Ci podobał.
UsuńZobaczymy kto to taki będzie :0
Impreza już w następnym rozdziale.
Dzięki za komentarz. W ferie będę mieć czas, to na pewno do Ciebie wpadnę i nadrobię wszystko.
Buziaki, Maarit :*
Pozyytywnaa . dziękuję Ci, że znalazłaś czas i skomentowałaś rozdział.
UsuńAno Carly postanowiła zaryzykować i wreszcie zgodziła się :0
Emma tak, to wspaniała przyjaciółka.
Haha, zobaczymy jaka będzie ta impreza :)
Jeszcze raz dzięki.
Buziaki, Maarit :*
Ooooo jaki przyjemny rozdział ;) Kurcze, już nie mogę się doczekać, kiedy się dowiemy kim jest tajemniczy Przystojni@k17 haha :D Nie wiem czemu, ale mam dziwne podejrzenia co do jego osoby ;d No cóż, zobaczymy ;) No i pojawił się cudowny Jared. Mam nadzieję, że zostanie na dłużej w tym opowiadaniu ;)
OdpowiedzUsuńBuziaaaaaaaaaaaaaaaczki i dużo weny! <3
Ano ten rozdział był chyba najbardziej pozytywny z całego opowiadania. A przynajmniej dotychczas :)
UsuńPrzekonasz się, czy Twoje podejrzenia były słuszne :)
Dziękuję za komentarz, jest dla mnie bardzo ważny.
Buziaki, Maarit :*
Masz rację, od razu widać, że rozdział pisało ci się "lekko" - wiesz, o co chodzi. Nie jest oporny, tylko miły w czytaniu, a to czasem jest ważniejsze niż same wydarzenia. Moje przypuszczenia się sprawdziły, co do spotkania z zespołem, chociaż kompletnie nie wiem o kogo chodzi. Podoba mi się sukienka, którą wybrał Carla i cieszę się, że zgodziła się na spotkanie z przystojniakiem, może będzie przystojny.. Czekam tylko na ferie, są za dwa tygodnie i wracam do pisania, ty też nie przestawaj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ściskam, bo strasznie zimno (przez tą zimę miałam już trzy dni wolne, bo nie mogłam dojechać na przystanek). Już się nie rozpisuje, tylko cichutko czekam na następny rozdział.
No starałam się, żeby był napisany spokojnie, nie na siłę. I mam nadzieję, że się udało :)
UsuńHaha. No tak, za w miarę niedługo przekonamy się czy nazwa profilu naszego czatowego kolegi jest zgodna z rzeczywistością :D
Ja właśnie w ferie biorę się ostro za pisanie i nadrabianie duuuużych zaległości.
Bardzo Ci dziękuję za zostawienie opinii :)
Buziaki, Maarit :*
szczerze powiem że wpadła na twój blog całkiem przypadkiem
OdpowiedzUsuńale strasznie mi się spodobał :>
No dzięki, miło mi to słyszeć :)
UsuńHej w końcu jestem. Przepraszam za moją rzadką obecność mam nadzieję, że zdołam się poprawić bo w końcu ferie ! :)
OdpowiedzUsuńCóż nie dziwię się, że Carly bała się tego spotkania ale gdybym była na jej miejscu i usłyszała takie słowa jak Ona to jednak bym się przemogła i zgodziła. Cóż Pewnie wyglądała cudownie :))) nie mogę się doczekać już tego jak go zobaczy :)
Powodzenia i weny ! :)
Hej. Nie masz za co przepraszać. Ja też mam takie zaległości, że aż wstyd.
UsuńNo nasza nieśmiała Carly się przełamała i postanowiła zgodzić. Zobaczymy co z tego będzie.
Dzięki, że wpadłaś.
Buziaki, Maarit :*
Piękny rozdział! Uwielbiam Jareda :) Pisze świetne testy i ma niesamowity głos :) do tego mimo swojego wieku dalej wygląda korzystnie (może nie teraz, bo ma takie długie z lekka dla mnie obleśne włosy :D )
OdpowiedzUsuńClary trafił się fajny tatuś :D Cieszy mnie bardzo, że ona zdecydowała się na spotkanie z kolega z internetu :D Nie mogę się doczekać ich spotkania :)
Clary wgl bardzo ładny strój ma na wyjście do klubu :) Spódniczka jest niesamowita :)
Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział :)
Zgadzam się z Tobą, Jared, jak i całe 30 Seconds To Mars jest niesamowite. Uwielbiam ich.
UsuńAno tatuś fajny :) W sumie ja też się nie mogę doczekać, żeby opisać ich spotkanie i szczerze powiem, jestem ciekawa waszej reakcji :D
Dzięki za komentarz.
Buziaki, Maarit :*
Po prostu extraaaaaa, Jared jest zarąbisty, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i powodzenia
Ojej, bardzo dziękuję za taki pozytywny komentarz :D
UsuńBuziaki, Maarit :*
PRZEPRASZAM :C Wiem, że zawiodłam, miałam regularnie wchodzić, czytać i komentować. Niestety nie zawsze wszystko jest po naszej myśli, a tu mam dowód. Mam nadzieję, że mi wybaczysz :) Teraz postaram się komentować KAŻDY rozdział :)
OdpowiedzUsuńTen wyszedł ci po prostu świetnie. Strasznie jestem zadowolona z takiego obrotu spraw, czyli bardzo cieszę się, że Carly w końcu poznała swojego biologicznego ojca i tak świetnie się z nim dogaduje. Fajnie, że ma przy sobie Emme, która ją bardzo wspiera.
Czekam z niecierpliwością na spotkanie Carly z kolegą z czatu i tak jak ona mam nadzieję, że jest to porządny chłopak, a nie jakiś zboczuch czy coś :P
Czekam na kolejny cudowny rozdział :*
Całuję - Lilly <3
Ps. Mam nadzieję, że wpadniesz na nowego bloga, gdybyś miała chwilę czasu i skomentujesz lub zaobserwujesz ;) <3 http://our-dreams-about-love.blogspot.com/
Przepraszasz? Ale za co, no przestań :) Naprawdę nie masz za co. Ja też mam straaaaszne zaległości i nie komentuję regularnie, niestety :\ No, ale teraz będą ferie, to postaram się nadrobić.
UsuńPostanowiłam wnieść w życie Carly nieco radości, a nie same smutki :)
Haha. No zobaczymy kto to tam się kryje za pseudonimem "Przystojni@k17" :D
Wpadnę do Ciebie na pewno. Ale raczej w ferie.
Dziękuję Ci za tak miły komentarz.
Buziaki, Maarit :*