czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 32


    Miałyśmy taksówkę od razu, dzięki czemu w szybkim tempie dostałyśmy się pod klub. Przed wejściem stała grupka ludzi. Zastanawiałam się czy nas wpuszczą, nie jesteśmy przecież pełnoletnie. No, ale Emma zapewniała mnie, że w tych ubraniach i ogólnie wyglądamy na nieco starsze. Nie wierzę, że to ja zaproponowałam ten cały wypad. Ale cóż, trochę szaleństwa i spontaniczności jest potrzebne w życiu. W końcu jesteśmy młode, musimy korzystać z wolności tego czasu. Stanęłyśmy w kolejce i powolnymi kroczkami poruszałyśmy się do przodu.
    Po jakiś dwudziestu minutach czekania, znalazłyśmy się przy ochroniarzu. Już teraz rozumiem skąd określenie goryl. Był to bardzo postawny mężczyzna, którego nie chciałabym spotkać w ciemnej uliczce. Spojrzał na nas i już myślałam, że nas nie wpuści, ale po chwili odpiął bramkę i zaprosił nas do środka. Ze spokojem wypuściłam powietrze. Chwyciłyśmy się z Emmą pod rękę i weszłyśmy do wnętrza budynku.
    W pomieszczeniu rozchodził się zapach spoconych ciał, wymieszany z różnorodnymi perfumami oraz dymem papierosowym. Powietrze wydawało się ciężkie, a w uszach dudniła muzyka. Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to co ja tutaj robię. Przecież ja nie pasuję do takich miejsc. Sama chciałaś tu przyjść – odezwała się podświadomość. Chciałaś, to masz Carly, a teraz się baw, a nie narzekasz – powiedziałam sobie w myślach. Wzięłam kilka głębokich wdechów i wraz z Emmą ruszyłyśmy do pierwszego, wolnego stolika. Na parkiecie wirowała spora ilość osób, a DJ zagrzewał do zabawy.
    - Ja zaraz przyjdę – zwróciła się w moją stronę przyjaciółka. Pokiwałam tylko głową i patrzyłam jak znika z zasięgu mojego wzroku.
    Po jakiś dziesięciu minutach wróciła, trzymając w rękach dwie szklanki z kolorowymi drinkami.
    - Proszę – powiedziała, stawiając przede mną napój.
    - Skąd ty to wzięłaś, sprzedali ci? – spytałam lekko zdziwiona.
    - Ma się te sposoby. Nie no, po prostu podeszłam i zamówiłam. Trochę się bałam, ale jak widać muszę wyglądać na więcej niż mam. – Uśmiechnęła się.
    - Oj Emma, ty to mnie cały czas zaskakujesz. – Obie w tym samym momencie się zaśmiałyśmy, a następnie wzięłam łyk drinka. Jego smak otulił mój język, a ciecz rozpłynęła się po każdej komórce mojego ciała. Gardło i brzuch oblała przyjemna fala ciepła, a mięśnie w jednej chwili się rozluźniły.
    - Mmm, pyszny ten drink. Od razu lepiej. – Zamruczałam.
    - No ba, ja zawsze biorę to, co dobre. – Zachichotała.
    - Idziemy tańczyć? – Zadałam pytanie.
    - To zawsze bardzo chętnie. – Dopiłyśmy drinki, gdyż zostawienie szklanki z zawartością w takim miejscu, nie jest zbyt dobrym pomysłem. Różni ludzie się tu kręcą i ktoś mógłby czegoś dosypać, dlatego lepiej dmuchać na zimne. A następnie ruszyłyśmy na parkiet. Wmieszałyśmy się w tłum i zaczęłyśmy poruszać się w rytm brzmień wydobywających się z głośników.
    Po jakiejś godzinie nasze nogi odmawiały nam posłuszeństwa, dlatego wróciłyśmy do stolika. Emma poszła po procentowe napoje do baru, a ja obserwowałam salę. Jak to zawsze w klubach, można było zauważyć dziko tańczące osoby, samotnych ludzi, którzy zatapiali swoje smutki i problemy w kieliszku, zaś po kątach obściskujące się pary. W takim miejscu można zobaczyć, jak różnorodni są ludzie. Po chwili do naszej miejscówki przyszła moja przyjaciółka, która niosła tacę. Lecz tym razem nie stały na niej dwie szklanki, a cztery. Nieco zaskoczył mnie ten widok.
    - Czy przypadkiem coś ci się nie pomyliło i nie wzięłaś czyiś szklanek? – zapytałam.
    - Nie, wszystkie napoje są nasze. Pomyślałam, że jak szaleć, to szaleć na całego. Trzeba się porządnie rozluźnić – powiedziała.
    - Nie poznaję cię, ale w sumie masz rację. To szklanki w górę. – Równocześnie wybuchłyśmy śmiechem i po stuknięciu się szkłem, zamoczyłyśmy usta w drinku.
    Szklanka w szybkim tempie była pusta, a zaraz po niej w ruch poszło piwo. Wiedziałam, że mieszanie alkoholu nie było zbyt dobrym pomysłem, jednak dzisiejszego wieczoru nie myślałam racjonalnie. Skupiałam się jedynie na tym, żeby dobrze się bawić.
    W mojej krwi było czuć obecność promili. Mięśnie były całkowicie rozluźnione. Nie byłam pijana, ale również nietrzeźwa. Emma czuła się i wyglądała za to tak, jakby nic nie piła. Ma po prostu mocną głowę. Nagle zadzwonił do niej telefon. Podziwiam ją, że mimo takiego hałasu zdołała go usłyszeć.
    - To Adam, wyjdę na chwilę na zewnątrz i pogadam z nim. – Pokiwałam głową i już jej nie było. Niemalże biegiem udała się do wyjścia. Ale oni się kochają, to jest niesamowite. Codziennie ze sobą rozmawiają, ostatnio nawet przez Skype. I to po nawet dwie godziny nieraz. Podziwiam ich, naprawdę. Jeszcze nigdy nie widziałam tak młodych osób, które kochałyby się jak oni. Pozazdrościć im tylko. Ponieważ wiedziałam, że Emma raczej szybko nie wróci, a mi nie chciało się tak siedzieć samej, więc postanowiłam udać się na parkiet. Gdyby nie procenty, które płynęły w mojej krwi, to pewnie nigdy bym się nie zdecydowała na taki ruch. A tak miałam nieco więcej pewności siebie. Tak naprawdę od dziecka lubiłam tańczyć, tylko robiłam to w domowym zaciszu, gdy nikt nie patrzył. Kiedyś nawet chciałam zostać tancerką. Po prostu kocham wszystko, co jest związane z muzyką. Z głośników wydobywały się szybkie rytmy. Wokół mnie ludzie poruszali się odważnie, widać było, że wielu z nich było pod wpływem alkoholu, jeżeli nie czegoś więcej. Na chwile przymknęłam oczy, by wczuć się w muzykę. Moje ciało samoistnie zaczęło się kołysać, tak, jakbym nie miała nad nim kontroli. Jakby jakaś wewnętrzna siła odpowiadała za mój każdy ruch. Nagle poczułam, że na kogoś delikatnie wpadłam. Podniosłam swój wzrok, a moim oczom ukazał się dość przystojny brunet. Posłałam mu przepraszający uśmiech. Odwzajemnił go i zupełnie odwrócił się w moją stronę. Zaczęliśmy wspólnie pląsać w rytm uwalnianych się dźwięków. Stanął za mną i delikatnie ocieraliśmy się ciałami. Ku mojemu zdziwieniu nie przeszkadzało mi to, a wręcz sprawiało przyjemność. Czułam się wolna, mogłam choć przez chwilę zapomnieć o otaczającym mnie świecie. Pogrążyć się w szaleństwie. Poczuć się jak nastolatka, a nie wiekowa kobieta z problemami na karku. To takie miłe uczucie. Tak, jakby ktoś zdjął z moich barków jakiś ciężar, uwolnił mnie spod niego.
    Po kilku piosenkach mój towarzysz zaproponował, by się czegoś napić. Udaliśmy się do baru, zamówił mi jeden z kolorowych drinków.
    - Tak w ogóle jestem Tom. – Przedstawił się chłopak.
    - Carly – powiedziałam i stuknęliśmy się szklankami, a następnie w szybkim tempie ją opróżniłam. Tak duże było moje pragnienie. Nieco zakręciło mi się w głowie, lecz po chwili wszystko wróciło do normy. Odstawiliśmy puste naczynia i wróciliśmy na parkiet. Trafiliśmy akurat na wolną piosenkę. Tom położył mi dłonie na biodrach, a ja zarzuciłam ręce na jego szyję. Ten taniec był bardzo przyjemny. Chłopak wydawał się dość w porządku, nie zachowywał się Connor, który był wulgarny w klubie wobec mnie i kładł ręce tam, gdzie nie powinien. Spojrzałam na mojego partnera, zauważyłam, że cały czas mi się przygląda. Nagle nie wiem czemu, ale go pocałowałam. To był taki impuls, to chyba alkohol w niezbyt odpowiedni sposób na mnie działał. Na początku był zaskoczony moim ruchem, lecz po chwili zaczął odwzajemniać go. Miał bardzo miękkie wargi, które swym dotykiem sprawiały masaż moim ustom. Przejechał językiem po mojej górnej wardze, prosząc o dostęp do środka. Ja nieświadoma tego co robię, pozwoliłam mu na to. I tak rozpoczął się nasz namiętny pocałunek. Ręce same pchały się w jego dość gęste włosy. On zaś przysunął mnie bliżej swojego ciała. Czułam jak robi mi się gorąco. Nie miałam pojęcia co ja w ogóle robię. Przecież ja obściskuję się z zupełnie nieznanym mi chłopakiem. Przecież to nie w moim stylu. Co ten alkohol robi z człowiekiem. W końcu zabrakło nam tchu i odsunęliśmy się od siebie. Posłałam mu spojrzenie i delikatnie się uśmiechnęłam, trochę speszona całą sytuacją. Nagle zawirowało mi w głowie, tak jakbym zeszła z karuzeli. Powieki stały się ciężkie, a ciało wiotkie. Poczułam jak osuwam się na ziemię, lecz nie spotkałam się z twardą powierzchnią, lecz z czymś miękkim. I w tym momencie urwał mi się film.

Następnego dnia. Wtorek

    Promyki słońca świeciły prosto w moją twarz, przez co czułam na niej przyjemne ciepło. Lecz nieprzyjemne uczucie jakie zadały moim oczom było nie do opisania. Lekko podniosłam się na łokciach i od razu tego pożałowałam. Głowa mnie straszliwie bolała. Nawet nie wiem kiedy i jak wczoraj wróciłyśmy do domu. Dobrze, że obudziłam się w swoim, a nie w jakimś obcym. Końcówkę wczorajszego wieczoru pamiętam nieco przez mgłę. Już nigdy więcej nie będę mieszać tak alkoholu i pić go w szybkim tempie. To zdecydowanie nie na moją głowę. Zachciało mi się zabawić, to teraz mam skutki. Nie miałam nawet siły wstać z łóżka. Mój pierwszy kac. No ładnie Carly – powiedziałam sobie.
    - No proszę, widzę, że moja imprezowiczka się obudziła. – Do pokoju weszła Emma, lekko się śmiejąc.
    - Proszę, mów ciszej. – Poprosiłam.
    - Ktoś tu ma kaca. Masz, zrobiłam ci miksturę na kaca. Wypij, będzie ci lepiej. – Podała mi szklankę z jakąś cieczą, która kolorem, a tym bardziej zapachem nie zachęcała. Z grymasem na twarzy spojrzałam na to i zanurzyłam usta w tej całej miksturze. Myślałam, że zwymiotuję. Wygląd zewnętrzny idealnie współgrał ze smakiem.
    - Fuuu, to jest ohydne – odparłam, jednocześnie się krzywiąc.
    - Nie marudź, tylko pij. Lekarstwo nie musi być dobre, ważne, żeby było skuteczne.
    - Mówisz jak moja matka – powiedziałam. Ta się tylko zaśmiała.
    - Ogarnij się trochę i chodź na śniadanie. – I wyszła z pokoju. Dopiłam to ohydztwo i z wielką nie chęcią wygramoliłam się z łóżka. Podeszłam do szafy i wybrałam jakiś zestaw. Było ciepło i słonecznie, więc mogłam ubrać typowo letnie ciuchy. Z tym wszystkim wybrałam się do łazienki. Czułam się taka nieświeża, jak to się mówi – wczorajsza. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Na początek zlałam się zimną wodą, by trochę otrzeźwieć. A potem wzięłam się za normalne mycie. Zastanawiałam się co mi strzeliło do głowy, żeby pójść do tego klubu i jeszcze się upić. Zachowywałam się zupełnie nie jak ja. Mimo, iż miała już nieco promili we krwi, to pamiętam tego chłopaka. Jak z nim tańczyłam i najgorsze jak go pocałowałam. Jejciu, jaki wstyd. Pewnie sobie coś o mnie pomyślał, chociaż on też nie był taki do końca trzeźwy. Poza tym już go nigdy nie spotkam, więc nie mam co się martwić. Gdybym go spotkała, to chyba zapadłabym się pod ziemię. Ale muszę przyznać, że było miło i przyjemnie. Jeżeli chodzi ogólnie o ten cały wypad, to wreszcie się rozluźniłam i na trochę zapomniałam o wszystkim. Takim grubym murem odcięłam się od wszystkiego. I jeżeli chodzi o tego chłopaka, no to ten pocałunek mogę uznać za jak najbardziej udany. Tak dawno tego nie robiłam. Na samą myśl na moje policzki wkradały się drobne rumieńce. Ale nie ma co myśleć, to były tylko wygłupy po lekkim pijaku. Pijaku, jak to brzmi. Sama do siebie zaczęłam się śmiać. Spłukałam swoje ciało i wyszłam z kabiny.
    Weszłam do kuchni, na stole czekały już na mnie pyszne tosty. Zajęłam miejsce naprzeciwko Emmy i wzięłam się za konsumpcję.
    - I co? Już się panienka lepiej czuje? – spytała, chichocząc przy tym.
    - Tak, zdecydowanie. Ta twoja magiczna mikstura zadziałała, a prysznic mnie rozbudził i otrzeźwił. – Uśmiechnęłam się.
    - No to super. Myślę, że dzisiaj zrobimy sobie dzień odpoczynku. Musisz odzyskać siły po imprezce.
    - Masz rację. I przestań się ze mnie śmiać. – Wzięłam okruch ze stołu i rzuciłam w nią.
    Dzisiejszy dzień spędziłyśmy na kanapie przed telewizorem. Obejrzałyśmy chyba ze trzy filmy. Takie domowe kino. Nawet popcorn miałyśmy. Kompletne lenistwo. Postanowiłam, że pogadamy z Mike’em przez Skype’a. Akurat był dostępny, więc od razu się z nim połączyłyśmy.
    - Heeej!! – krzyknęłyśmy.
    - No hej. Jak tam w Ameryce? – spytał.
    - Super – powiedziałam.
    - Tak super, że Carly zaliczyła wczoraj kaca. – Zaśmiała się Emma. Ja wzięłam leżącą obok mnie poduszkę i jej przywaliłam.
    - Wariatki. No to ładnie Carly. Myślałem, że ty taka grzeczna, spokojna dziewczyna, a tu proszę. Krejzolka pełną gębą. – Zaśmiał się.
    - Wiesz no, jak to mówią cicha woda brzegi rwie. – Tym razem ja się odezwałam i na koniec swojej wypowiedzi pokazałam mu język.
    - A co w naszym kochanym Londynie i u ciebie nasz przyjacielu? – Zadała pytanie Emma.
    - Aha. Czyli ja nie jestem kochany. No dzięki. – Zrobił udawaną, smutną minkę.
    - Oj jesteś, jesteś – powiedziałyśmy równocześnie.
    - No ja myślę. W Londynie jak w Londynie, bez zmian. U mnie w sumie też. Odpoczywam sobie, w końcu wakacje mamy. – Posłał w naszą stronę swój, słodki uśmiech.
    - Może ja w tym czasie zamówię pizzę, a wy sobie pogadajcie. – Wtrąciła moja przyjaciółka.
    - Świetny pomysł. Weź mięsną, tą, którą ostatnio miałyśmy wziąć. – Zwróciłam się do niej. Pokiwała głową i wyszła do sypialni zadzwonić.
    - No proszę jak wam dobrze. Nowy Jork, pizza, mieszkanie. Nie za dobrze wam? – spytał Mike i zachichotał.
    - Tęsknię za tobą. Szkoda, że nie ma cię z nami. – Lekko posmutniałam.
    - Ja za tobą też. Ale wakacje mamy jeszcze długie, więc będziemy mieli czas by spędzić je razem – powiedział.
    - Mike! Pójdź proszę do sklepu po mleko, bo się skończyło. – W tle było słyszeć jakiś głos kobiecy. Jak sądzę jego mamy.
    - Dobrze! Już idę! – odpowiedział jej. – Przepraszam cię, muszę kończyć. Obowiązki synowskie czekają. – Oboje się zaśmialiśmy. – Nie mogę się doczekać kiedy się zobaczymy wszyscy razem. Trzymaj się i uściśnij ode mnie Emmę. Pa pa. – Pomachał do kamerki.
    - Ja też Mike, ja też. Pa pa. Trzymaj się. Buziaki. – Posłałam mu buziaka w powietrzu i wyłączył się.
    - Za dwadzieścia minut powinni przywieść nasze zamówienie. – Do pokoju wróciła Emma. Podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam. Była nieco zdziwiona.
    - Mike kazał cię uściskać. – Uśmiechnęłyśmy się do siebie i z powrotem zasiadłyśmy na kanapie.
    Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek do drzwi.
    - Otworzę, to pewnie nasza pizza – powiedziałam i udałam się do wejścia. Przekręciłam zamek i uchyliłam wrota do mieszkania. Spojrzałam na osobę za nimi i nie wierzyłam własnym oczom…
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Heej. Jak zawsze spóźniona ja. Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i nie jesteście na mnie zbyt bardzo złe, że dodaję go z dużym opóźnieniem. Nie będę się rozpisywać, bo wiem, że to nudna gadaninia.
Chciałam tylko podziękować, za liczbę komentarzy pod ostatnim postem. Była ona podobna jak na początku bloga, z czego się bardzo cieszę. Jesteście wspaniali. Jeszcze raz baaaaardzo dziękuję <3<3
Do napisania i miłych ferii.
Buziaki, Wasza Maarit :***



18 komentarzy:

  1. Pierwsza ? :o :3
    Jeeeeej no brak słów ;) Jest świetny po prostu, zresztą jak każdy twój rozdział :)
    Wiedziałam, że na tej imprezie się coś wydarzy :D Zgaduję, że osoba, która odwiedziła Carly i Emme to Tom :)
    O albo może się jeszcze okazać, że Tom to ten chłopak z czatu :DD Odpowiedź znasz tylko ty i mam nadzieję, że niedługo nam ją przedstawisz :)
    Mam tylko pytanie :) Czy w wypowiedzi Emmy: " - To Kuba, wyjdę na chwilę na zewnątrz i pogadam z nim." Nie powinno być Adam ? Czy mi się coś pomyliło :P Nie chcę się czepiać, bo każdy się może pomylić, tylko po prostu jestem ciekawa ;) Może to ja jestem ślepa czy coś :P
    Czekam z niecierpliwością na następny dział ;)
    Ściskam - Lilly <3
    http://our-dreams-about-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że ci tak spamuje, ale tak mi jeszcze przyszło do głowy, że to mógłby być Connor :o Jezu nie wiem, ale nie dopuść do tego ! Już wystarczająco namieszał w życiu Carly...
      Już mnie tu nie ma ;)
      Ściskam x2 - Lilly <3

      Usuń
    2. Cieszę się, że Ci się podoba :D
      Zgadywać zawsze można, ale czy się uda to się okaże ;)
      Ojej, rzeczywiście tam powinno być Adam, mój błąd. Nie wiem skąd mi się wziął Kuba. Haha. Dzięki za zauważenie, czytałam ten tekst dwa razy, a mimo to tego nie zauważyłam :)
      Dziękuję Ci za wspaniały komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  2. jejku no to Carly i Emma zaszalały. Pewnie musiały się dość wyzywająco ubrać no skoro wzięto je za starsze domyślałam się, że wyglądały oszałamiająco. Cieszę się, że dodałaś nexta. Przepraszam za tak krótki komentarz :(
    Jeśli masz ochotę zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, Ano zaszalały.
      Wyzywająco, to może nie, ale wiesz makijaż i strój swoje robią :D
      Nie masz za co mnie przepraszać. Nie liczy się długość, ważne, że skomentowałaś.
      Dziękuję.
      Byłam u Ciebie i wszystko nadrobiłam.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  3. Łał, no to nam Carly poszalała. Ale skoro już jest w NY, to przecież aż wypadałoby zrobić coś szalonego (chyba :P). Więc ten punkt listy ma już za sobą :D
    Mam jakieś dziwne wrażenie, że ten niespodziewany gość to Tom... Co prawda to trochę dziwne, żeby tam trafił, ale obstawiałabym, że po prostu wtedy po tym jak Carly kompletnie odleciała, zamienił kilka słów z Emmą. Albo ma jakieś magiczne skanery myśli lub danych osób, które napotyka. Biorąc pod uwagę, że najbardziej prawdopodobna jest jednak ta pierwsza wersja (jeśli to naprawdę on), to całkiem dobrze by to o nim świadczyło. Zresztą ja po tym rozdziale raczej mogę powiedzieć, że go polubiłam.... Wiem, mało mi wystarczy, ale cóż, kiedy pada sformułowanie wysoki brunet, ja już odlatuje ;)
    Myślę, kto inny mógłby to ewentualnie być, ale nikt nie przychodzi mi do głowy. No bo chyba, gdyby to był jej tata, nie zareagowała by w taki sposób. A Mike to raczej jednak nie jest, bo nie zdążyłby tak szybko przybyć na miejsce. Hmm... chyba, że o kimś zapomniałam....
    Nic, muszę poczekać i się okaże (czytaj: mam nadzieję, że to jednak będzie Tom, bo w sumie jestem jego bardzo ciekawa, jeśli chodzi o kreację bohatera).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są młode, to trzeba szaleć, a nie zalewać się łzami i użalać w poduszkę, leżąc na kanapie w domu :D (chociaż nie powiem, że tego nie robię).
      W następnym rozdziale się okaże kto stał za drzwiami.
      Ale fajnie czytać, że ktoś tak analizuje to, to miłe :D
      Dziękuję Ci za tak miły komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  4. No no ale dziewczyny zaszalały, ale przecież to NY więc czemu by nie skosztować takiej imprezy. Wydaje mi się, że dostawcą pizzy będzie Tom, ale to już okaże się w kolejnym rozdziale czy dobrze przypuszczałam. Oby tylko nie okazał się takim dupkiem jak Connor, chociaż wydaje się być miły. Może coś między nimi zaiskrzy ;D Ale jest przecież jeszcze nieznajomy chłopak z czatu. No nic pozostaje nam czekać na kolejne świetne rozdziały i wszystkiego się dowiemy w swoim czasie.
    Przepraszam też, że dopiero teraz udało mi się zostawić po sobie komentarz, ale chyba sama rozumiesz jak to jest. Ale oczywiście rozdziały wszystkie już udało mi się nadrobić.
    Życzę mnóstwo weny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy Jork, miasto roztwyki i szaleństwa. Hahaha.
      Pomyślałam, że dość na razie tych smutków, niech dziewczyny trochę zaszaleją ;)
      Zobaczymy czy wasze przypuszczenia były słuszne.
      Fajnie, że polubiłyście Toma :)
      Nie masz za co przepraszać, ja wszystko rozumiem :D Sama mam takie zaległości, że aż szok.
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  5. Carly dała czadu :D
    Taaak, to w końcu Ameryka. Wypadałoby tam trochę zaszaleć ^^
    Szczerze? Nie mam pojęcia kto może stać w tych drzwiach...wolę nie obstawiać, tylko grzecznie poczekać na kolejny rozdział xD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Carly pokazała swoją drugą, rozrywkową stronę. Haha :D
      W końcu człowiek ma dwie strony, tak jak medal.
      Dzięki za komentarz :)
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  6. Zapraszam na kolejny rozdział ;**
    http://girl-of-my-dream-onedirection.blogspot.com
    Ściskam i życzę weny
    You Belong With Me

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Z barku czasu czytam go dopiero teraz bo cały tamten tydzień miałam zajęty przygotowaniami do imprezy a później to odpoczywanie i szkoła oczywiście :p Dziękuję Ci kochana za tak piękny i długi komentarz na moim blog. Jesteś niesamowita :*
    Wiec tak! Zacznę od tego, że Clary strasznie pozytywnie mnie zaskoczyła tym pomysłem z imprezą. Wreszcie zaczęła trochę życia używać, bo przez te wszystkie problemy jakie miała to nie miała czasu dla siebie. Teraz to się trochę zmieniło i dobrze! Nie spodziewałam się w sumie, że ona się upije :p jej ale i tak fajnie się stało, bo takie chwilowe stracenie głowy jej się przydało :p Dobrze, ze ma przyjaciółkę, która teraz się nią opiekuje. Jej jeszcze ten pocałunek z przystojnym nieznajomym! A może to on dzwonił do drzwi? Ale byłoby świetnie. Romantycznie nawet trochę, bo szukał jej i te sprawy :D
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem brak czasu, sama mam tak samo. A, że teraz mam ferie, to nadrabiam. I nie dziękuj za komentarz, należał Ci się, zresztą ja często tak mam, że jak się nakręcę, to piszę i piszę. Hahaha :D
      No właśnie postanowiłam trochę ruszyć Carly, dodać jej nieco życia. W końcu jest młoda :)
      Jak szaleć, to już na całej linii ;)
      Dziękuję Ci za komentarz, wiele dla mnie znaczy.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  8. Hej. Sorki, że tak późno,al dopiero teraz mam czas :)
    Rozdział jak zawsze wspaniały.
    No to dziewczynki zaszalały. Oho, sprzedają drinki niepełnoletnim ? Nieładnie :) Ale chociaż mogły się zabawić.
    Dobrze. że Emma ma mocną głowę i zajęła się Carly. A tak na marginesie, nie ładnie się śmiać z kaca przyjaciółki.
    Końcówka .... Znowu kończysz w takim ekscytującym momencie. Mam swoje przypuszczenie co do tej osoby, al zobaczymy.
    Życzę masy weny i udanych ferii :)
    Twoja Fanka Aleks <3
    I jeszcze raz dzięki, za to, że czytasz moją twórczość, to dla mnie ważne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Nie masz za co przepraszać, wszystko rozumiem :)
      Ano się zabawiły, Carly nawet za bardzo. Hahaha :D
      Oj Emma się nie śmiała, tylko tak droczyła z nią ;)
      Muszę was trochę potrzymać w niepewności. Hihi
      Nie masz za co dziękować, bardzo lubię Twoje opowiadanie i czytam je i komentuję z wielką przyjemnością :]
      Dzięki za komentarz.
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń
  9. Właśnie ja też nie wiedziałam o co chodzi z tym Kubą, dobrze, że wyjaśniłaś to w komentarzu. Dziewczyna się zabawiał i dobrze, w końcu trzeba. Ona dowie się jak wróciła do domu?
    Podoba mi się, że wprowadzasz coraz więcej nowych bohaterów. Tom - jeden wielki znak zapytania. Nie wiem czy chcę, żeby pojawiał się jeszcze raz, ale wszystko na to wskazuje, bo przecież chłopak od pizzy nie wzbudziłby takiego zainteresowania. Co z chłopcem z Internetu, bo nie ukrywam, że on ciekawi mnie najbardziej...
    Ferie, a ja nic nie robię (mam nadzieję, że nie tylko ja).
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja pomyłka z tym Kubą, czasem robię takie błędy, że aż chce mi się śmiać :D
      Trzeba jakoś urozmaicać opowiadanie. Nie wiem czy wprowadzenie jego było dobrym pomysłem, ale co tam. Tę scenkę już wymyśliłam jakiś czas temu i nie mogłam się oprzeć, żeby jej nie zamieścić :)
      Chłopiec z internetu coraz bliżej ;)
      Ja też kompletnie nic nie robię. Zupełne lenistwo. Haha :D
      Dziękuję za komentarz,
      Buziaki, Maarit :*

      Usuń